Co łączy Trumpa i brazylijską lewicę? – 21.12.2024 – Deborah Bizarria
Niedawne oświadczenie , które sugeruje pójście za przykładem krajów takich jak Brazylia i Indie w zakresie nakładania wysokich ceł, ignoruje kluczową kwestię: cła nie przynoszą dobrobytu. Rodzą się one w wyniku lobbowania nieefektywnych sektorów, penalizują konsumentów i uruchamiają globalny cykl barier, który zuboża wszystkich, podważając efektywność gospodarczą oraz zmniejszając różnorodność i jakość dostępnych produktów.
W przypadku Brazylii mentalność substytucji importu kształtuje politykę przemysłową od dziesięcioleci. Aby chronić sektory uważane za strategiczne, zastosowano wysokie podatki i złożone bariery. Wynik nie był taki, jakiego oczekiwano: niewiele segmentów faktycznie odnotowało trwały wzrost. Wręcz przeciwnie, konsumenci płacili więcej za produkty krajowe i importowane. Krajowy przemysł, często dotowany, nie nabrał niezbędnej dynamiki, aby móc konkurować. Izolując się od świata, nie rozwinęła zdolności do innowacji i tworzenia wartości dodanej. Tymczasem światowy postęp postępuje, poszerzając horyzonty i możliwości.
W dyskursie amerykańskiej prawicy, na czele której stoi dziś Trump, pojawiają się także narracje protekcjonistyczne. Pod uzasadnieniem powstrzymywania i obrony Zachodu polityka taryfowa staje się instrumentem władzy. Strategia ta nie wzmacnia jednak w sposób naturalny krajowego łańcucha produkcyjnego. Zamiast tego tworzy przewrotne zachęty: ceny krajowe rosną, nieefektywne sektory popadają w samozadowolenie, a kraj traci elastyczność. W tej dynamice cierpią zwykli obywatele, pozbawieni różnorodności dóbr po bardziej przystępnych kosztach.
Otwartość komercyjna poszerza możliwości wyboru, wystawia firmy na konkurencję i zachęca do poszukiwania efektywności. Kraje, które zredukowały bariery i zintegrowały się z globalnymi łańcuchami, zyskały na produktywności, innowacyjności i dobrobycie. Sama Brazylia, próbując nieco bardziej się otworzyć, doświadczyła obniżek cen i bodźca do inwestycji. Mimo to presja ze strony grup obawiających się utraty przywilejów jest silna. A strach przed deindustrializacją, bardzo powszechny w lokalnej debacie, został wykorzystany do utrzymania status quo.
Wieloletni przykład Brazylii ilustruje, co może się wydarzyć, jeśli zwycięży retoryka protekcjonistyczna. Dostosowując się do gospodarek, których przetrwanie zależy od ceł, Stany Zjednoczone ryzykują utratę reputacji lidera w światowym handlu. Co gorsza, porzucają historię programów skupionych na integracji gospodarczej, osłabiając sam system wielostronnych zasad, który pomogli zbudować.
Dwie trzecie Amerykanów uważa, że plany taryfowe Donalda Trumpa spowodują wzrost cen tylko wtedy, gdy zostaną wdrożone. W Brazylii doszło do ostrej reakcji, gdy rząd podjął decyzję o opodatkowaniu zamówień międzynarodowych o niskiej wartości. Obywatele instynktownie wiedzą, że sztuczna ochrona skutkuje wysokimi cenami, mniejszą różnorodnością i niższą jakością. Ale niestety, chociaż lobby sektorowe udaje się formować, aby opowiadać się za protekcjonizmem, konsumenci nie mają nikogo, kto by ich reprezentował na rzecz niższych ceł.
Utrzymywanie systemu zamkniętego oznacza ignorowanie interesu publicznego na rzecz ograniczonej grupy producentów, przyzwyczajonych do działania bez realnej konkurencji. Czyli wbrew czemu
Trump sugeruje, że wysokie cła nie zapewniają prawdziwego dobrobytu. Budują mury handlowe, podważają wiarygodność zewnętrzną i karzą społeczeństwo. Obrona otwartości nie oznacza poddania się bez kryteriów, ale dążenie do integracji z równowagą i planowaniem. Zwycięzcami są konsument, najbardziej efektywne sektory gospodarki i sam kraj, który umacnia się jako aktywny i konkurencyjny uczestnik gospodarki światowej.
LINK OBECNY: Spodobał Ci się ten tekst? Abonenci mogą dziennie uzyskać dostęp do siedmiu bezpłatnych dostępów z dowolnego łącza. Po prostu kliknij niebieskie F poniżej.