Ostatnie posty

Były minister spraw zagranicznych Wlachovský: Martwię się o odwrót Trumpa i plan pokojowy Fico z Chinami

Trzęsienie ziemi na scenie politycznej, historyczny powrót, ale też szok czy ponure perspektywy – to niektóre z komentarzy dotyczących wyniku wtorkowych superwyborów w Stanach Zjednoczonych. A jest nim Donald Trump jako najnowszy lokator Białego Domu i tym samym prezydent. A Senat i Izba Reprezentantów w rękach jego Republikanów.

Co będzie oznaczać jego „poprawkę”, dzięki której wygrał wybory, w których początkowo „wąsko” rywalizował z Demokratką Kamalą Harris, która startowała jako dublerka Joe Bidena.

Jaką wiadomość wysyła jego wybór światu i Słowacji?

Temat dla Miroslava Wlachovsky’ego, byłego pierwszego człowieka naszej dyplomacji, który również przeszedł przez ambasadę w Waszyngtonie jako szef sekcji politycznej lub zastępca misji.

„Najbardziej martwię się o instytucje demokratyczne w Stanach Zjednoczonych. Wiele osób obawia się odwetu na Departamencie Sprawiedliwości, na tych, którzy próbowali zbadać sprawy Donalda Trumpa” – mówi.

Zapytany, dlaczego wygrał, Wlachowsky zwraca uwagę na jego nacisk na gospodarkę i politykę wewnętrzną. „To jego America first w nowym przebraniu została przebrana za zmniejszanie inflacji, a nie tworzenie lepszego środowiska biznesowego”.

Wlachovsky zidentyfikował największy błąd swojej rywalki Kamali Harris jako fakt, że „mówiła więcej o Trumpie niż o tym, co sama by zrobiła. To nie wystarczyło”.

„Nigdy nie przestaje mnie zadziwiać, że kraj liczący prawie 350 milionów ludzi, lider wolnego świata i jedyne supermocarstwo, wystawia w wyborach na najwyższy urząd wykonawczy dwie osoby, które są w wieku 80 lat” – powiedział były minister. Wskazuje na fakt, że Donald Trump, który ma 78 lat, początkowo rywalizował z Joe Bidenem, który za kilka dni skończy 82 lata. Według Wlachovsky’ego, gdyby wcześniej oszacował swoje siły, z demokratycznych prawyborów mógłby wyłonić się silniejszy przeciwnik Donalda Trumpa.

„Powinna w tym pomóc 'mobilizacyjna sztuczka’ zamachu, który zranił jego ucho” – dodaje Wlachovsky.

Oczekuje, że Trump przyjmie „protekcjonistyczne” podejście do rynku krajowego, do amerykańskich miejsc pracy. „Nałoży cła na wiele produktów, czy to z Chin, czy z Europy. Nie wiem, czy to dobra wiadomość dla Europy i Słowacji w Europie, która jest zorientowana głównie na eksport samochodów” – wyraża swoje obawy Wlachovský.

Obniżę podatki, zamknę granice

Obetnę podatki, wykorzystam ropę, zamknę granice. To słowa z pierwszego przemówienia Trumpa, kiedy było już jasne, że wygrał wybory….

… i nastanie złoty wiek Ameryki…

Jak bardzo – jak znamy Donalda Trumpa z jego niekonsekwentną naturą – może to być program jego polityki wewnętrznej?

Tak więc Donald Trump jest showmanem. Jest osobowością telewizyjną, jak o nim mówią. Ma dar przyciągania uwagi. I mówić to, co mówi. Czasami aż do zaniemówienia. Ale podstawowe przekonania, które odnoszą się do biznesu i podstawowej ekonomii, ma w sobie.

Jest znanym milionerem i przedsiębiorcą.

Niektórzy twierdzą, że gdyby umieścił pieniądze powierzone mu przez ojca w banku, mógłby być bogatszy niż jest dzisiaj, ponieważ nie zawsze odnosił takie sukcesy. Było też kilka bankructw.

Ale chcę powiedzieć, że naprawdę skupił się na tej ekonomicznej i biznesowej stronie. Napisał także książkę zatytułowaną The Art of the Deal, sztuka negocjowania lub targowania się. W jego wizji jest wiele do zrozumienia, ponieważ jest on jednym z niewielu amerykańskich prezydentów, którzy nie mieli wcześniejszego doświadczenia politycznego lub wojskowego. Pojawił się jako biznesmen, a wiele reakcji, które widzimy, to wyraźnie reakcje biznesmenów.

Magia ceł i opłat nakładanych przez Trumpa

Niedawno zrobiłem świetny podcast ze słynnym amerykańskim podcasterem Joe Rogenem. Trwa około trzech godzin, ale warto go posłuchać. Mówi tam, że istnieje takie magiczne słowo tarrif.

Ze słowackim odpowiednikiem na cła i opłaty….

Możemy się spodziewać, że będzie naprawdę protekcjonistyczny w swoim podejściu do amerykańskiego rynku, do amerykańskich miejsc pracy. Po prostu nałoży cła na wiele produktów, czy to z Chin, czy z Europy. I nie wiem, czy to dobra wiadomość dla Europy i kraju takiego jak Słowacja. Z otwartą, zorientowaną na eksport gospodarką, która eksportuje głównie produkty motoryzacyjne.

Kiedy wspomniałeś, że byłem w Stanach Zjednoczonych w ambasadzie, było to w latach 2003-2007. W tamtym czasie można było wskazać dowolnego Volkswagena Touarega w Waszyngtonie i powiedzieć, że został wyprodukowany w Bratysławie, bo to była prawda. Po prostu go tam eksportowaliśmy. Pytanie brzmi, co stanie się teraz.

Nacisk Trumpa na europejską obronność

Przejdźmy zatem do implikacji, jakie dla polityki zagranicznej ma objęcie przez Donalda Trumpa urzędu prezydenta Stanów Zjednoczonych. Metodologicznie, przejdźmy najpierw do obrony, a następnie do ekonomii.

Czy wraz z Donaldem Trumpem pojawi się nowy nacisk na większy udział finansowy państw członkowskich NATO? Ponieważ wiemy, że zagroził on wycofaniem Stanów Zjednoczonych z sojuszu, jeśli państwa członkowskie nie przeznaczą więcej na obronę. Czy jest to groźba?

Myślę, że niemal na pewno możemy liczyć na to, że na sojuszników będzie wywierana presja, aby zwiększyli swój udział w ogólnym budżecie sojuszu, a procent PKB, który muszą przeznaczyć na obronę, z pewnością musi być wyższy niż dwa procent.

Można uczciwie powiedzieć, że od czasu pierwszej administracji Trump naprawdę wywarł dużą presję na sojusz i to zadziałało. Prawdą jest również, że z mojego punktu widzenia jest to całkowicie uzasadnione i że Europa powinna być bardziej niezależna. W tym sensie, że powinna wydawać więcej na własną obronę, budując silniejsze zdolności.

Matej Kandrík z Adapt Institute uznał to możliwe dążenie do pewnego rodzaju dojrzałości obronnej w europejskiej polityce obronnej za dobrą wiadomość z wyborów Trumpa… Zgadzasz się?

Tak, zgadzam się. Inną rzeczą jest to, że chodzi również o styl, w jakim jest to dostarczane. Tak jak w przypadku Donalda Trumpa. Nie zawsze jest łaskawy, jest gromki, niemal wojowniczy. I to przestraszyło wielu ludzi w tamtym czasie. Ale dziś wiedzą, czego się spodziewać i co będzie dalej. Jednym z pierwszych gratulujących, jak zauważyłem na Twitterze, był były premier Holandii Mark Rutte, obecnie sekretarz generalny Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego. Wie on, że pod rządami Donalda Trumpa pojawi się presja na zwiększenie wydatków na obronność w Europie.

A co z pokojem w 24 godziny?

Przejdźmy do wojny Putina w Ukrainie. Donald Trump chciałby ją zakończyć, jak to ujął, w ciągu dwudziestu czterech godzin. Pytanie, na które nawet wtedy nie było odpowiedzi, dotyczyło sposobu, w jaki miałby to zrobić. Co może się wydarzyć w tej sprawie?

Sam jestem bardzo ciekawy. Te bombastyczne wypowiedzi, że w ciągu dwudziestu czterech godzin…. No to zobaczmy dwudziestego pierwszego stycznia w ten sposób, bo dwudziestego będzie inauguracja, więc możemy zmierzyć dwadzieścia cztery godziny na dwudziestego pierwszego, że czy wojna w Ukrainie się skończy. Ale prawdopodobnie nie będzie to takie łatwe i szybkie. Ale z jednej strony nie chce wydawać funduszy amerykańskich podatników na pomoc Ukrainie, a z drugiej strony powiedział również, że będzie twardy wobec Rosji i Putina, było nawet oświadczenie, że wyśle jakąś broń nuklearną do Moskwy.

Do serca Moskwy…

My też o tym pamiętamy. Zobaczymy więc, jaka będzie rzeczywistość.

W amerykańskim Kongresie panował nastrój, że wsparcie dla Ukrainy będzie kontynuowane. Pojawia się też pytanie, czy strategia Bidena była skuteczna. Myślę, że zarówno Barack Obama, jak i Joe Biden w polityce zagranicznej byli być może zbyt ostrożni i zbyt niekonsekwentni, by popchnąć sprawy we właściwym kierunku. Może być w tym trochę wigoru, rodzaj grzmiącego Donalda Trumpa może być bardziej skuteczny. Ale trudno dziś powiedzieć.

Strategia, która wyciekła z otoczenia Trumpa, jest taka, że albo Kijów zainicjuje rozmowy pokojowe z Moskwą, jeśli odmówi, straci poparcie USA. Albo jeśli Moskwa odmówi negocjacji, Biały Dom w pełni poprze Ukrainę. Czy to może się spełnić, znając Donalda Trumpa?

Cóż, zobaczymy. Dla mnie to jest to, o czym mówiłem. To jest sztuka albo umowa. Podniesie poprzeczkę i poczeka, jak zareagują na to partnerzy i odpowiednio się zachowa. Zobaczymy. Nie sądzę, by nastąpiło to tak szybko, bo choć 20 stycznia jest inauguracja, to potem wszystkie nominacje wciąż trwają i minie trochę czasu, zanim rząd się ustabilizuje.

Nie widać więc pokoju między Moskwą a Kijowem 22 stycznia 2025 roku.

Rejestruję to, ale byłbym mile zaskoczony, gdyby tak się stało. Uzyskaj sprawiedliwy pokój dla Ukrainy, bo to też trzeba powiedzieć. Pokój za wymianę terytoriów nie jest sprawiedliwym pokojem i uważam, że rosyjska agresja jest bardzo wyraźnym naruszeniem prawa międzynarodowego. Nawet Republika Słowacka mówi o tym od dłuższego czasu, w tym premier Fico. Ale naprawdę ciekawi mnie, jak Donald Trump przygotował strategię wobec Ukrainy.

Fico „przyjacielem pokoju” z lekceważeniem partnerów

Kwestia sprawiedliwego pokoju zabrzmiała również w telegramie z pozdrowieniami dla Trumpa wystosowanym przez Wołodymyra Zełenskiego. Ale mówiąc o Ukrainie, chciałbym również wspomnieć o aspiracjach premiera Roberta Fico, aby dołączyć Słowację do chińskiej platformy „przyjaciół pokoju” i w ten sposób przyczynić się do politycznego rozwiązania wojny na Ukrainie. Inicjatywa ta przewiduje wznowienie bezpośrednich rozmów między Kijowem a Moskwą, bez warunku wycofania się Rosjan z ich obecnych pozycji we wschodniej Ukrainie. Jest to zasadniczo sprzeczne z tym, co sam Wołodymyr Zełenski mówi o warunkach sprawiedliwego pokoju. Plan Brazylia-Chiny, za którym stoi Brazylia, określił jako destrukcyjny. Jaką radę dałby Pan premierowi w tej sprawie?

Dla premiera Fico?

Tak, gdybyś był na miejscu szefa dyplomacji. Czy udzieliłby mu Pan nagany?

Cóż, po pierwsze, prawdopodobnie nie posłuchałby mojej rady, ale mam jasne stanowisko: Słowacja ma swoje zobowiązania sojusznicze, ma swoich tradycyjnych partnerów i powinna tam pozostać. A to, co jest przedstawiane jako brazylijsko-chiński plan pokojowy, nie spełnia według mnie warunków sprawiedliwego pokoju i nie leży w interesie Republiki Słowackiej.

Wyjaśnię również dlaczego. Ponieważ w pewnym sensie jest to strasznie proste: albo Ukraina wpadnie w ręce Putina i w ten sposób Zachód będzie miał jeszcze większy problem, ponieważ upadnie wraz z całym bogactwem i energią, które tam są. Albo będzie częścią Zachodu, albo sprzymierzy się z Zachodem i stworzy dla nas bastion, ok? Dla mnie druga opcja jest o wiele bardziej atrakcyjna. Nie wierzę w neutralność. I nie wierzę w nią, bo to Rosjanie podarli ją jak kartkę papieru.

Jak zatem odczytywać aspiracje Fico do dołączenia do platformy państw „przyjaciół pokoju”? Co my na tym zyskamy? A może on zyska? W końcu reprezentuje kraj.

To doskonałe pytanie. Moim zdaniem nic na tym nie zyskamy, poza brakiem szacunku ze strony naszych własnych sojuszników. Ponieważ moim zdaniem takie rzeczy powinny być najpierw uzgadniane przy stołach negocjacyjnych Unii Europejskiej i Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego. Dopiero potem wykonywać tak wielkie gesty. Co więcej, nie sądzę, aby Słowacja była pod tym względem szczególnie interesująca dla partnerów takich jak Chiny czy Brazylia, poza tym, że odhaczą nas ze swojej listy. A ja nie wiem, czy chcę być wykreślony z takiej listy, naprawdę nie. Nie sądzę, by byli to partnerzy, którzy reprezentują przyszłość Słowacji.

Ty i ja nie chcemy być na tej liście, ale widzimy, że jest część Słowacji, być może reprezentowana przez Roberta Fico i jego ludzi, którzy chcieliby być na tej liście.

Jest to możliwe. Naprawdę zaczynam od tego, gdzie są długoterminowe strategiczne interesy Republiki Słowackiej, kim są nasi prawdziwi partnerzy gospodarczy. Osiemdziesiąt procent handlu i stosunków gospodarczych utrzymujemy z krajami Unii Europejskiej. Partnerstwa z Chinami czy Brazylią po prostu nie da się zastąpić. Są to rzeczy uzupełniające, nie zastępują i nie mogą zastąpić istoty rzeczy.

Sam tego doświadczyłem jako ambasador w Wielkiej Brytanii. Byłem tam w 2011 i 2015 roku, Brexit miał miejsce, mówiono o nim. Potem nastąpił Brexit. Przed Brexitem mówiono o tym, że Wielka Brytania uwolni się od europejskiego jarzma, powoli będzie zawierać nowe umowy o wolnym handlu, a świat stanie się piękniejszym miejscem i tak dalej, i tak dalej. Nic z tego się nie spełniło, nic. Wręcz przeciwnie, Wielka Brytania znacznie sobie przez to zaszkodziła. Jak by to wyglądało w przypadku mniejszej Słowacji? Nawet nie chcę sobie tego wyobrażać.

A gdyby tak użyć kontrargumentu, że czy to nie jest przypadkiem tak, że nawiązanie relacji z Chinami – gospodarczych, ekonomicznych i kulturalnych – może faktycznie uchronić Słowację przed staniem się swoistą peryferią. Z zastrzeżeniem, że Chiny są przecież dużym graczem gospodarczym.

Chiny są dużym graczem gospodarczym, więc należy zadać pytanie, co Chiny zyskują dzięki współpracy ze Słowacją? Co możemy realistycznie zaoferować? Rynek słowacki nie jest szczególnie interesujący, z wyjątkiem tego, że jest częścią większego rynku europejskiego. Były też inne kraje, które były entuzjastycznie nastawione do chińskich inwestycji, a potem albo się wycofały, albo wciąż płacą za to cenę. Nie wiem, czy Słowacja powinna podążać tą drogą.

Nie mówię, że jestem przeciwny handlowi z Chinami, wręcz przeciwnie, uważam, że jest to interesujący partner handlowy, ale zawsze musimy pamiętać, że te inwestycje muszą być bezpieczne. I to jest jedna z lekcji, które kilka krajów, które współpracowały z Chinami, po prostu wprowadziły kontrolę bezpieczeństwa tych inwestycji.

Ale zakładam – i nie mówię tu tylko o drodze, mówię o nawiązaniu strategicznego partnerstwa z Chinami, podpisaniu memorandów – że jest to przygotowywane przez zespół ekspertów. A kiedy mówisz, że mamy doświadczenie, że były kraje, które albo się wycofały, albo się sparzyły, cóż, nie widzimy tego?

To doskonałe pytanie. Nie wiem, jak ta droga została przygotowana. Wiem natomiast, że nie zabrał tam żadnych dziennikarzy.

Oni by zaszkodzili. Premier powiedział, że tam, gdzie dziennikarze z nimi jeżdżą, szkodzą im, dlatego ich nie zabrał.

Pytam więc, jaki to dostęp do słowackiej opinii publicznej? Skąd mamy wiedzieć, co on tam robił? Nie przedstawił tego w parlamencie, nie zabrał nawet dziennikarzy. To po prostu nie jest przejrzysta polityka zagraniczna i nie sądzę, że tak powinna być prowadzona.

Jeśli rezultatem jest jakieś strategiczne partnerstwo i podpisano trzynaście memorandów w sferze gospodarczej, ekonomicznej i kulturalnej, można by oczekiwać, że zostanie to upublicznione, prawda?

Oczekiwałbym, że zostanie to upublicznione. To jedna rzecz. Inną rzeczą jest to, że protokoły ustaleń są kawałkiem papieru, dopóki nie zostaną zrealizowane. Jestem ciekaw, co z tego wyniknie. Ciekawi mnie to właśnie dlatego, że jeśli weźmiemy sąsiednie Czechy i prezydenta Zemana, który dziesięć lat temu był wielkim zwolennikiem współpracy z Chinami i miał wielkie oczekiwania co do tego, ile przyniesie to Czechom pod względem możliwości biznesowych, balon po prostu pękł i nic takiego się nie wydarzyło.

Kto powinien być teraz inicjatorem ujawnienia…. Chcemy zobaczyć, co wynegocjowałeś, jaka była treść twojej podróży…?

Oczywiście powinna to być parlamentarna komisja spraw zagranicznych i oczywiście dziennikarze.

Więc zaprosić premiera czy szefa dyplomacji?

Niech to powiedzą i niech to powiedzą z konsekwencjami. I optymalnie, oczywiście, również w jaki sposób przygotowali tę drogę. Mówię, że zasadniczo nie jestem przeciwny współpracy z Chinami, ale należy rozważyć wszystkie zagrożenia, a nie jest ich mało. Naprawdę nie jest ich mało. Są kraje, które zapłaciły za to cenę, które musiały sprzedać Chinom porty, niektóre terytoria itd. Są to wszystkie zagrożenia, o których obywatele Słowacji powinni wiedzieć, zanim wejdą w takie relacje.

Mówiąc o Chinach, czy nie zdradzamy więźniów politycznych w Chinach lub na przykład uciskanych Ujgurów naszym podejściem politycznym? Kiedy jako demokratyczne, wolne państwo nawiązujemy kontakty, podpisujemy memoranda?

Największym szokiem było dla mnie, gdy premier demokratycznej Słowacji powiedział, że Chiny mają prawo do swojego reżimu. Przepraszam! Pomijanie kwestii praw człowieka i charakteru reżimu, który jest niewolny i nie tylko więzi ludzi, ale także kontroluje, monitoruje i tak dalej, jest czymś, czego demokratyczny polityk po prostu nie powinien robić.

Największy wstyd premiera Fico

Nie mogę przejść obojętnie obok faktu, że Robert Fico udzielił wywiadu rosyjskiemu kanałowi propagandowemu, kiedy mam tu przed sobą byłego szefa naszej dyplomacji. Wypowiedział się w nim nieżyczliwie o sojusznikach w Unii Europejskiej po wojnie w Ukrainie. Co ma Pan do powiedzenia na ten temat jako były szef dyplomacji?

Myślę, że to największa jak dotąd hańba, jaką premier Republiki Słowackiej zrobił przed flagą Republiki Słowackiej i Unii Europejskiej i pod wizerunkiem Milana Rastislava Štefánika udzielił wywiadu jednemu z najbardziej obrzydliwych kanałów propagandowych rosyjskiej telewizji. Ponieważ w rosyjskiej telewizji też są różne programy, hej, ale ten Skabajewa, wraz z jednym lub dwoma innymi, to te, które są naprawdę brutalne, propagandowe i gdzie bardzo często mówią o atakach nuklearnych na naszych sojuszników i wymazaniu ich z mapy… To przekracza wszelkie granice dobrego smaku i jest obraźliwe dla partnerów.

I myślę, że to było niegodne stanowiska premiera Republiki Słowackiej, nie tylko Roberta Fico. W ten sposób zaszkodził samej instytucji premiera. Ponieważ w tych pokazach w Rosji nie biorą udziału nawet prominentni przedstawiciele samej Federacji Rosyjskiej. Tak jest na poziomie deputowanego Dumy. Nie rozumiem, dlaczego tam pojechał. Nie rozumiem, co on z tego wyniósł, jakie to miało znaczenie dla Republiki Słowackiej? Pomijając fakt, że stworzyło to kolejne znaki zapytania w umysłach naszych sojuszników, co to jest, ten reżim, który jest obecnie na Słowacji.

Zapis wywiadu jest skrócony, można go wysłuchać w całości w podcaście.

Przygotował Jaroslav Barborák.

Wszystkie nasze podcasty można znaleźć na jednej stronie. Możesz subskrybować wszystkie nowe odcinki poprzez, lub . Śledź nas na Facebooku lub na

Leave a Response

Bogdan

Bogdan

Bogdan
Cześć, nazywam się Luca i jestem autorem tej strony z przydatnymi poradami kulinarnymi. Zawsze fascynowało mnie gotowanie i kulinarne eksperymenty. Dzięki wieloletniej praktyce i nauce różnych technik gotowania zdobyłem duże doświadczenie w gotowaniu różnych potraw.