Algis Latakas, kierownik portu, pracowałby również jako wolontariusz w Banku Żywności
Algis Latakas, który był jednym z finalistów, mówi, że nie ma wątpliwości, że w mieście powinno być więcej osób zasługujących na nagrodę „Honorowego Obywatela Kłajpedy”.
Uważa, że znalazł się wśród nominowanych ze względu na swoją widoczność dzięki wielu wspólnym wydarzeniom portowo-miejskim i różnym innym projektom.
„To jest moje życie w tej chwili – jestem najbardziej widoczny dzięki mojej pracy w porcie”, mówi Latak w wywiadzie dla „Vakarų ekspres”.
P. Algi, jakie to uczucie być jednym z trzech kandydatów do nagrody „Honorowy Obywatel Kłajpedy”, jak zareagowałeś na tę wiadomość?
Może z zewnątrz na to nie wyglądam, ale jestem naprawdę skromną osobą, więc pierwszą rzeczą, o której pomyślałem, było – dlaczego znalazłem się wśród finalistów, może w Kłajpedzie są bardziej zasłużeni ludzie, którzy byli sławni i zrobili wiele dobrego dla miasta. Nie mam wątpliwości, że są tacy, ale prawdopodobnie nikt ich nie zauważył i nie nominował.
Dlatego czuję się trochę nieswojo. Ale oczywiście postrzegam to jako oznakę szacunku, wielki obowiązek, aby myśleć jeszcze więcej o mieście. Powiedziałbym również, że samo znalezienie się w trójce finalistów jest wielkim wyróżnieniem.
Ale czy miałeś czas pomyśleć o tym, za co mogłeś zostać nominowany, ponieważ ktoś cię nominował?
Przede wszystkim powinienem być wdzięczny ludziom, którzy mnie nominowali, którzy uważają, że jestem godny startu w tych wyborach.
Prawdopodobnie będzie to mój obecny sztab, wierzę, że to ich inicjatywa, choć nie mogę tego zagwarantować – tylko zgaduję.
Jeśli chodzi o to, co zostało zrobione, to znalezienie odpowiedzi na to pytanie wymagałoby dużego skupienia i zastanowienia. Mieszkam w Kłajpedzie od dawna, przyjechałem tu po ukończeniu Wileńskiego Instytutu Inżynierii.
Zostałem przydzielony do pracy we flocie autobusowej i od tego momentu moja praca była bezpośrednio związana z życiem mieszkańców Kłajpedy, ponieważ dział eksploatacji regulował liczbę autobusów na trasach i konieczne było zapewnienie wystarczającej ilości transportu publicznego, a nawet wtedy moja praca i moje wysiłki były skierowane na uczynienie życia mieszkańców bardziej komfortowym.
Pamiętam też, jak w nocy umieszczaliśmy na autobusach plakaty popierające Sąjūdis.
A teraz, gdybym nie był szefem Zarządu Portu, pewnie nikt by mnie do takiej nagrody nie nominował. Mimo to jestem widoczny poprzez różne projekty portowe związane z miastem, a jest ich sporo.
W żadnym wypadku nie próbuję powiedzieć, że są to tylko moje osobiste pomysły i wysiłki – idę razem z moim zespołem, jesteśmy naprawdę skupieni na mieście.
To prawda, że kiedy widzę reakcje ludzi, chcę wnosić swój wkład, organizować, uczestniczyć i działać jeszcze więcej dla dobra miasta i jego mieszkańców.
W swojej pracy zwracam również dużą uwagę na dyplomację ekonomiczną, a podczas wizyt zagranicznych staram się reprezentować nie tylko port, ale także miasto, aby opowiedzieć, jak piękna jest Kłajpeda.
Moim marzeniem i marzeniem mojego zespołu jest nowy terminal statków wycieczkowych, który byłby prawdziwym wyjściem Kłajpedy do zatoki.
Prace już się rozpoczęły i myślimy nie tylko o bezpośredniej funkcji terminalu, ale także o korzyściach dla mieszkańców. Marzeń jest więcej, chcemy, aby Kłajpeda była sławna, a jej mieszkańcy cieszyli się życiem w mieście.
To jest moje życie w tej chwili – jestem najbardziej widoczny poprzez moją pracę w porcie.
Ale można powiedzieć, że przy planowaniu działań portowych wyczuwa się dodatkową, nieformalną inicjatywę osobistą – wraz z pracą myśli się również o tym, jak jej wynik wpłynie na Kłajpedę?
Tak, rzeczywiście. Oczywiście bardzo trudno jest mówić o sobie, ale nie zaprzeczę, że mam różne pomysły i popieram ideę, że wynik musi być korzystny nie tylko dla portu, ale także dla miasta, dla społeczności i zawsze szukam takich opcji.
A kiedy ludzie mówią, że istnieje przepaść między portem a miastem, że istnieje niechęć do współpracy, to jest to absolutna nieprawda.
Jako szef firmy zlokalizowanej w mieście, zawsze myślę o Kłajpedzie. Musimy tylko zdać sobie sprawę, że nasze możliwości również mają swoje granice.
Bardzo trudno jest mówić o sobie, ale nie zaprzeczę, że mam różne pomysły i popieram ideę, że wynik musi być korzystny nie tylko dla portu, ale także dla miasta i społeczności.
A kiedy odsuniesz się od swoich obowiązków, jako zwykły obywatel, gdzie wkładasz swoje osobiste wysiłki dla wspólnego dobra? Czy jest coś, co robisz po cichu, coś, na co zwracasz szczególną uwagę?
Nie mam jednego stałego zajęcia, ale nie stronię od udziału w różnych kampaniach pomocowych i bycia inspiracją dla młodych ludzi.
Poświęcam swój osobisty czas uczniom, studentom, a nawet nauczycielom. Biorę udział w programach mentorskich, inicjatywach typu shadowing, chodzę do szkół i dzielę się swoją historią.
Jednym z najbardziej znaczących jest mentoring, w którym spotykasz się z młodą osobą więcej niż raz lub dwa razy.
Staram się podpowiadać młodym ludziom, którzy wciąż szukają swojej drogi życiowej, aby studiowali inżynierię, wybierali pracę w porcie i wiązali z nią swoją przyszłość.
Chyba w życiu każdego przychodzi taki moment, kiedy chce przekazać część swoich środków na cele charytatywne. Nigdy nie przechodzę obojętnie obok koszy w sklepach zbierających datki na biednych.
Mam też w głowie pomysł, by wieczorami wykonywać nieodpłatną pracę w Banku Żywności, domu starców czy Childline, by kogoś pocieszyć, doradzić, porozmawiać.
Ten pomysł jest naprawdę dojrzały, to moje kolejne marzenie, którego nie mogę jeszcze zrealizować z powodu braku czasu. Ale na pewno to zrobię, mam silne pragnienie zrobienia czegoś takiego.
Jestem również prezydentem klubu Rotary w Kłajpedzie i dzięki tej działalności niektóre pomysły dotyczące darowizn są również realizowane.
Pana życie jako obywatela i zarządcy portu jest nierozerwalnie związane z Kłajpedą. Czy ma Pan marzenie lub wizję tego, jak miasto będzie wyglądać za, powiedzmy, 20 lat?
Czasami jestem zły, gdy słyszę, jak ludzie mówią, że Kłajpeda jest w stagnacji, podczas gdy Wilno i Kowno się rozwijają. Postrzegam Kłajpedę jako piękne, charakterystyczne i wyjątkowe miasto z wieloma zaletami, których nie mają inne duże miasta.
Kłajpeda jest dobrym i wygodnym miastem do życia: mamy wyjątkową przyrodę, morze, do którego można dotrzeć w kilka minut, przywilej jazdy do pracy lub gdziekolwiek indziej bez stania w korkach godzinami. Nie trzeba opuszczać Kłajpedy, aby skorzystać z usług, pójść do teatru lub na koncert.
Oczywiście ciemne okna i puste ulice na Starym Mieście są nieco rozczarowujące – myślę, że nie powinno tak być w przyszłości. Chciałbym zobaczyć miasto pełne młodych ludzi, pełne szkół średnich, tętniące życiem centrum miasta, jak w zagranicznych miastach podobnej wielkości.
Chciałbym zobaczyć w wyobraźni upiększoną starówkę z kwiatami kwitnącymi na parapetach kamienic. Tętniące życiem, młode, nowoczesne, atrakcyjne, żywe, zielone miasto – Kłajpeda ma wszelkie warunki, by stać się takim miastem. A może mogłoby to być miasto wypoczynkowe, do którego turyści przypływają łodziami.
Kłajpeda ma swój własny smak, prawdopodobnie dlatego można odróżnić Kłajpedę w innym mieście.
A jaka jest Pana zdaniem rola samych mieszkańców Kłajpedy, w tym Pana, w tworzeniu miasta takim, jakim jest? Czy obywatele mają wystarczającą władzę, aby to zrobić?
Myślę, że ludzie zawsze mogą mieć wpływ na wybór władz lokalnych. Być może najgorsze jest to, że zbyt często słyszymy pretensje, żale, oskarżenia pod adresem władz ze strony mieszkańców, ale kiedy przyjrzymy się, czy byli oni zaangażowani w wybór tych władz, czy analizowali informacje, czy w jakikolwiek inny sposób przyczynili się do poprawy sytuacji w mieście, okazuje się, że nie byli zaangażowani w te procesy.
To pozbawia ludzi możliwości dokonywania zmian, wpływania na rzeczy.
Nasz system rządów pozwala obywatelom uczestniczyć w kształtowaniu rządu, który następnie zmienia środowisko.
Wierzę również, że każdy obywatel Kłajpedy może udać się do gminy, społeczności lub innego przedstawiciela i wyrazić swoją opinię oraz złożyć wniosek.
W dzisiejszych czasach istnieją naprawdę duże możliwości, a realizacja inicjatyw zależy od jednostki.
Moim życiowym credo jest to, że można osiągnąć praktycznie wszystko, wszystko zależy od wysiłku, cierpliwość odblokowuje wszystkie zamki.
Dziękuję za rozmowę.