Chris († 64) obudził się w nocy z silnym bólem brzucha: Zmarł zaledwie 12 dni później!

Mężczyzna o imieniu Chris Watson od kilku lat cierpiał na niestrawność, która często budziła go w nocy. Jednak pewnego dnia jego stan znacznie się pogorszył i zmarł zaledwie 12 dni później. W rzeczywistości okazało się, że nie był to zwykły ból brzucha, ale znacznie poważniejsze i nieuleczalne schorzenie.

64-letni Weston z Bradford w Anglii powiedział swojemu lekarzowi w grudniu 2023 r., że niestrawność, której doświadczał od kilku lat, znacznie się pogorszyła. Wcześniej zdiagnozowano u niego stan przedcukrzycowy (podwyższony poziom cukru we krwi, ale jeszcze nie uznany za cukrzycę) i ostrzegł go, aby wprowadził pewne zmiany w swoim stylu życia, aby zatrzymać postęp choroby.

Dzięki tym zmianom mężczyzna wkrótce zaczął tracić na wadze, podczas gdy rodzina uważała, że było to spowodowane jego nową dietą i większą aktywnością fizyczną. Lekarz zalecił również Westonowi przyjmowanie leków rozrzedzających krew z powodu podejrzenia zakrzepicy żył głębokich, ponieważ mężczyzna często skarżył się na ból w łydce.

Weston spędził Wigilię ze swoją rodziną, biorąc zbudował nawet zabawki dla swojego drugiego wnuka, który miał się urodzić na początku 2024 roku.. Jednak kilka dni później jego żona Carol została zmuszona do wezwania karetki pogotowia, ponieważ 64-letni mężczyzna skarżył się na potworne bóle brzucha. W szpitalu powiedziano mu, że istnieje możliwość raka, chociaż lekarze niczego nie potwierdzili.

Kiedy Weston wrócił do domu, jego koordynacja pogorszyła się do tego stopnia, że nie mógł nawet założyć skarpetek. Ponownie trafił więc do szpitala, gdzie poddano go badaniu ultrasonograficznemu. Lekarze natychmiast znaleźli masę na jego wątrobie, co wywołało kolejną serię testów. Okazało się jednak, że ta narośl nie powodowała bólu. Prawdziwym winowajcą był rak trzustki, który był zbyt zaawansowany, aby cokolwiek z nim zrobić.

Po 10 dniach w szpitalu, Watson został został przewieziony do hospicjum, ale dwa dni później, 16 stycznia 2024 r., ostatecznie zmarł. „To było niezwykle trudne dla nas wszystkich, ponieważ stało się to tak szybko. Cieszymy się, że przynajmniej fakt, że spędziliśmy z nim przynajmniej te ostatnie Święta Bożego Narodzenia. Przykro nam jednak, że nigdy nie pozna swojego wnuka” – powiedziała Carol.

Carol uważa, że lekarze mogli bardziej przebadać męża, gdy po raz pierwszy zdiagnozowano u niego stan przedcukrzycowy. „Byli naprawdę zszokowani tym, jak szybko to wszystko się stało, i wyciągają z tego lekcję„, dodała, twierdząc, że obecnie współpracuje z organizacją charytatywną, aby podnieść świadomość na temat podstępnej choroby.