Grecki prawosławny w ofiarach Syrii: „Zwłoki mojego ojca pozostały na ulicy 4 godziny”
Chaos nowej wojny domowej, która wybuchła od ostatniego czwartku, jest opisany przez krewnych ofiar. Jedna z ofiar w mieście Bani w Syrii była grecka prawosławna. Jego syn przemówił wyłącznie z dziennikarzą Christiana Maniatis i Ertnews opisując momenty horroru, które żyła jego rodzina.
Ojciec Gregory charakterystycznie stwierdza: „Po raz pierwszy, kiedy przeszukali nasz dom rano, nie zostaliśmy zaatakowani, ale w nocy ukradli mój samochód i złamali szklankę samochodu mojego ojca. Potem mój ojciec zszedł, by sprawdzić samochód i. Potem ukradli jego samochód. Zwłoki mojego ojca pozostały na ulicy i nie mogliśmy tego zdobyć, ponieważ zamknęli drogę i nie pozwolili, by karetka przyjechała, aby uratować świat. Po 4 godzinach z pomocą ogólnego członka bezpieczeństwa udało nam się przenieść ciało mojego ojca z martwym mężczyzną.
Opisuje działania wojenne między alawitami a fanatycznymi sunnirami w jego sąsiedztwie.
„Wielu naszych sąsiadów zostało zabitych, ich domy zostały spalone, ich dóbr rozpadł się i wydarzyło się coś nienaturalnego. To, co widzisz z nagim okiem, nie jest opisane słowami. Okolica została opuszona przez wszystkich jej mieszkańców, a wszystkie sklepy zostały zamknięte i zepsuły je wszystkie. Morderstwo zostało dokonane zgodnie z jego tożsamością. Zapytali, czy są alawitami, a potem go zabili. My, jako chrześcijanie, wpływa tylko nasz dóbr. Jedynym chrześcijaninem, który został zabity w mieście Bani, był mój ojciec – wyjaśnia.
„Chcę opuścić Tartu”
Ertnews mówił kolejnego greckiego mieszkańca Tartusa, który błagał, aby nie podawać własnych szczegółów, gdy bał się jego życia i swojej rodziny.
„To niezwykle niebezpieczne. Obawiamy się, że dżihadyści wejdą do naszych domów, podobnie jak w Balmakech, chrześcijańskiej wiosce w pobliżu Tartus. Nie możemy się poruszać, gdy granica jest zamknięta. Droga do Damaszku nie jest bezpieczna. Osobiście postaram się odejść jak najszybciej – mówi.
Około miesiąca temu Grecy wyjechali z Syrii przybywającej do Ateny po interwencji ambasady, która ich zabezpieczyła.