Festiwal w Kłajpedzie: solista operowy Merūnas Vitulskis zaśpiewa w spektaklu muzyczno-baśniowym „A la luna”
Program muzyczny z udziałem Orkiestry Symfonicznej KVMT, solistów, wokalistów i tancerzy baletowych przygotował gościnny dyrygent Martynas Staškus, który ściśle współpracuje z KVMT od prawie dekady.
W rolach bogiń księżyca wystąpią solistki Rita Petrauskaitė i Beata Ignatavičiūtė, które błyszczą na scenie KVMT i które konsekwentnie zdobywają uznanie zarówno publiczności, jak i krytyków za swoje wszechstronne role, i będą wspierane przez równie utalentowanego tenora Merūnasa Vitulskisa, tenora znanego zarówno fanom opery, jak i muzyki popularnej.
Kilka pytań do Merūnasa Vitulskisa, solisty, który z niecierpliwością czeka na festiwal organizowany przez Państwowy Teatr Muzyczny w Kłajpedzie i który przyciąga publiczność nie tylko swoim imponującym głosem tenorowym, ale także otwartością.
Czy po raz pierwszy zaśpiewa Pan na festiwalu w Kłajpedzie?
Po raz pierwszy zaśpiewam na Festiwalu w Kłajpedzie, ale śpiewałam już kilka razy na Festiwalu Morskim.
W jakim nastroju przyjeżdżasz?
Z najlepsze. Z wielką odpowiedzialnością. Chcę reprezentować ten festiwal tak, jak na to zasługuje. W końcu jest to spektakl na najwyższym poziomie artystycznym nad brzegiem zalewu. Państwowy Teatr Muzyczny w Kłajpedzie z operą Wagnera „Latający Holender” ustawił poprzeczkę dla festiwalu tak wysoko, że nie chcę jej obniżać. Publiczność czeka pokaz muzyki, świateł i opowieści „A la luna” ze wspaniałymi solistami, orkiestrą i maestro Martynasem Staskusem, który sprawia, że każdy uczestnik chce się zmusić.
Jesteś bardzo zajęty, dużo śpiewasz za granicą. Jak udało Ci się zrównoważyć swój harmonogram pracy i znaleźć czas na festiwal w Kłajpedzie?
Z pomocą mojej żony staram się dostosować swój harmonogram tak, abym mógł pojechać wszędzie. Oczywiście moja rodzina była i będzie najważniejszą rzeczą na mojej liście rzeczy do zrobienia (śmiech). Przygotowuję się do nowych ról.
Wciąż myślę o tym, gdzie będę śpiewać za granicą, bo niektóre produkcje wymagają dłuższych przygotowań, inne krótszych. Nie chcę denerwować dzieci moim wyjazdem, bo to najpiękniejszy czas, kiedy jeszcze chętnie przyjmują lekcje rodziców… Bardzo potrzebują kontaktu z rodzicami. Śpiew czy jakakolwiek inna specjalizacja może się szybko zmienić. Czasami los zabiera nas tam, gdzie się nie spodziewamy.
A dzieci pozostaną dla mnie ważne przez całe życie. Chcę poświęcić im jak najwięcej czasu. Festiwal w Kłajpedzie jest idealny, ponieważ odbywa się na Litwie, nad morzem. Próby odbędą się w ciągu trzech do czterech dni, więc mogę zabrać je ze sobą i połączyć pracę z czasem wolnym z rodziną.
Jakie utwory będziesz wykonywać w muzyczno-świetlno-historycznym show A la luna?
Piosenka „Caruso” (muzyka i słowa Lucio Dalla), aria Calafa „NNessun dorma z opery „Turandot” Giacomo Pucciniego itp. Nawiasem mówiąc, „Nikt nie śpi” bardzo do mnie pasuje, bo jestem sową, która lubi pracować, działać w nocy. Zazwyczaj jest tak, że soliści bez dzieci śpią prawie do południa, a wieczorem lub w nocy zaczyna się ich życie: koncerty, spotkania. Dzieci zmieniają rytm mojego życia, ale taki tryb życia mi odpowiada.
Aria Kalafa „Nikt nie śpi” – wizytówka wszystkich tenorów, w tym mnie. Śpiewałem tę arię wiele razy. Prawdopodobnie nie ma na Litwie orkiestry symfonicznej lub dętej, z którą nie wykonywałem tego utworu, a z niektórymi z nich kilkakrotnie. Aria Calafa „NCzęsto śpiewam ją za granicą.
„A la luna”, publiczność usłyszy również utwory w wykonaniu moim i R. Petrauskaite, fragmenty musicali, których dawno nie śpiewałam. Lubię śpiewać lżejszą muzykę. Pozwolę sobie na wykonanie innych utworów niż klasyczne oddychać, kształtować dźwięk. Ta muzyka pozwala poczuć większą więź z publicznością: jesteś bliżej ludzi, co jest wzajemnie ważne.
Domyślam się, że twoja relacja z publicznością, twoja szczerość, również przyczynia się do twojej popularności?
Myślę, że to nie szczerość, a naturalność. Nie jestem dolarem, któremu można zaufać, jak J. Butkutė. Moi rodzice wychowali mnie w ten sposób: traktuj ludzi tak, jak sam chcesz być traktowany. Nigdy nie wchodziłam ludziom na głowę, nigdy nie patrzyłam na nich z góry, pomagałam i pomagam komu tylko mogę…
Dogaduję się z moimi kolegami jak z drugą rodziną po latach znajomości. Niczego za bardzo nie odgrywam, zarówno na scenie, jak i za kulisami… Przez lata, jako osoba publiczna, zostałem prześwietlony do kości… Staram się nie nosić maski. Żeby moje dzieci się nie wstydziły, ani teraz, ani w przyszłości. Moja żona ma wielki luksus bycia sobą, a nawet cierpi z tego powodu.
Pozdrawiam publiczność, na którą czekamy pokaz światła i opowieści „A la luna”.
Takie spektakle, zwłaszcza nad brzegiem zalewu, są jak rehabilitacja. To obowiązkowy punkt programu zarówno dla mieszkańców Kłajpedy, jak i turystów. wieczorna atrakcja. Nie bez powodu słyszymy muzykę w różnych momentach naszego życia. Muzyki nigdy za wiele! Zapraszam. Nie mogę się doczekać spotkania ze wszystkimi.
Na moich koncertach staram się za pomocą muzyki przemówić nawet do największego sceptyka, do najbardziej skwaszonego widza. Jestem szczerze szczęśliwy, żeudaje mi się dotrwać do końca koncertu, który przygnębiona osoba zaczyna się uśmiechać.
A gdzie jeszcze Festiwal w Kłajpedzie to miejsce szczególne: jodowe powietrze zalewu, świeżość wieczoru, uśmiechnięty księżyc… Wszystko to zapowiada niezapomniane chwile zarówno dla wykonawców, jak i publiczności.Dla wykonawców i publiczności. Koniecznie spotkajmy się!