Sąd Najwyższy Bangladeszu częściowo przychyla się do żądań studentów
Nie zakończą protestów, będą czekać na działania rządu.
Sąd Najwyższy Bangladeszu zniósł w niedzielę większość parytetów na stanowiska rządowe, co wywołało protesty studentów w kraju. Co najmniej 114 osób zostało już zabitych podczas demonstracji, według lokalnych mediów, donosi TASR, powołując się na doniesienia agencji Reuters i AP, AFP.
Sąd Najwyższy wydał orzeczenie w sprawie apelacji i nakazał zmniejszenie kwoty dla weteranów wojny o niepodległość Bangladeszu i ich krewnych do pięciu procent z pierwotnych 30 procent, przy czym 93 procent miejsc pracy ma być przydzielanych na podstawie zasług. Pozostałe dwa procent zostanie przeznaczone dla mniejszości etnicznych, osób transpłciowych i osób niepełnosprawnych.
Rząd premier Hasiny Wajid zlikwidował system kwotowy w 2018 r., ale sąd przywrócił go w zeszłym miesiącu, wywołując protesty. Jednak studenci powiedzieli w niedzielę, że nie zrezygnują z protestów pomimo orzeczenia Sądu Najwyższego, który częściowo podtrzymał ich żądania. „Nie odwołamy naszych protestów, dopóki rząd nie wyda nakazu odzwierciedlającego nasze żądania” – powiedział AFP rzecznik grupy Studenci Przeciw Dyskryminacji.
Godzina policyjna została przedłużona przez rząd przed rozprawą Sądu Najwyższego w sprawie kwot. Żołnierze patrolowali ulice stolicy. W tej chwili nie jest jasne, czy zakaz będzie kontynuowany, donosi Reuters.
Od czwartku w Bangladeszu odcięte są również usługi internetowe, przez co kraj pozostaje odcięty od świata. Policja rozprawiła się w ten sposób z demonstrantami, którzy nie uszanowali zakazu zgromadzeń publicznych.