Na Białorusi rozpoczęły się wybory prezydenckie: Łukaszenka także kandyduje po raz siódmy!
Lokale wyborcze na Białorusi zostały otwarte w niedzielę rano o godzinie 8:00 czasu lokalnego (6:00 czasu środkowoeuropejskiego) przed wyborami prezydenckimi. To pierwsze wybory głowy państwa od czasu masowych protestów po wyborach pięć lat temu, w którym miażdżącym zwycięstwem zwyciężył poprzedni prezydent Aleksander Łukaszenka. Białoruska opozycja nazwała je manipulacją, a kilka krajów, w tym Unia Europejska i USA, odmówiło uznania zwycięstwa Łukaszenki. Raporty TASR według agencji AP i DPA.
Według AP, w przeciwieństwie do wyborów w 2020 roku, w niedzielę przeciwko Łukaszence staną jedynie symboliczni pretendenci, którzy nie krytykują otwarcie białoruskiego przywódcy. Większość istotnych polityków opozycji przebywa w więzieniach, na wygnaniu lub ich kandydatura została odrzucona przez komisję wyborczą.
„Politycy, którzy kiedyś odważyli się rzucić wyzwanie Łukaszence, teraz dosłownie gniją w więzieniu w warunkach przypominających tortury. Od ponad roku nie można nawiązać z nimi kontaktu, a stan zdrowia niektórych z nich jest bardzo zły”. – powiedział AP Paweł Sapelka, przedstawiciel białoruskiej organizacji praw człowieka Wiasna.
Łukaszenka sprawuje władzę na Białorusi od ponad 30 lat, natomiast obserwatorzy jedynie pierwsze wybory prezydenckie, które odbyły się w kraju w 1994 r., uznają za wolne i uczciwe. Łukaszenka jest pierwszym i jak dotąd jedynym prezydentem kraju i kandyduje po raz siódmy.
Dzięki autorytatywnemu stylowi prowadzenia polityki Łukaszenka już w pierwszych latach swojej prezydentury zyskał przydomek „ostatniego dyktatora Europy”. Białoruś jest także ostatnim krajem europejskim, w którym stosowana jest kara śmierci. Z tego powodu nigdy nie została państwem członkowskim Rady Europy.
Według DPA Białoruś stała się bliskim sojusznikiem Rosji pod przywództwem Łukaszenki. Mińsk jest ściśle powiązany z Moskwą gospodarczo i militarnie projektu integracji Państwa Związkowego Rosji i Białorusi. Moskwa wykorzystała terytorium Białorusi także podczas ataku na Ukrainę w lutym 2022 roku i posiada w tym kraju rozmieszczoną broń nuklearną.
AP przypomina jednak, że Łukaszenka w przeszłości próbował się utrzymać dobre stosunki także z Zachodem. Zostały one jednak przerwane po ostatnich wyborach prezydenckich, kiedy manipulacja wyborcza wywołała największe protesty w historii niepodległości Białorusi. Reżim Łukaszenki brutalnie ich stłumił, a władze aresztowały 65 000 osób, w tym kilku przywódców opozycji. Kandydatka na prezydenta i liderka opozycji Swiatłana Cichanowska uciekła z kraju i nadal mieszka na emigracji na Litwie. Od tego czasu z kraju wyemigrowało ponad 300 000 osób.
Według organizacji pozarządowych w białoruskim reżimie przetrzymuje się obecnie około 1300 więźniów politycznych, w tym laureata Pokojowej Nagrody Nobla i założyciela Wiasny Alesia Białjackiego.
Ponadto tegoroczne wybory odbywają się z dużym wyprzedzeniem, ponieważ kadencja Łukaszenki wygaśnie latem. Kilku ekspertów wiąże zmianę daty z próbą zapobieżenia masowym demonstracjom, które trudniej zorganizować przy niskich temperaturach zimowych.
Część opozycji politycznej na emigracji wezwała Białorusinów do całkowitego bojkotu wyborów, podczas gdy inne obozy twierdzą, że na kartach do głosowania ludzie powinni wybrać opcję „głosowania na nikogo”. Zwolennicy przebywającej na wygnaniu liderki opozycji Cichanovskej, przez wielu uważanej za prawdziwego zwycięzcę wyborów w 2020 r., wezwali społeczność międzynarodową, aby nie uznawała wyników wyborów ani Łukaszenki za prezydenta.