Ostatnie posty

Jak uzależnić się od alkoholu i walczyć z nałogiem

Alina* ma 32 lata. Czy zdarzało jej się pić codziennie? Tak. Czy ukrywała alkohol? Tak. Czy zamieniła wino na wódkę? Tak. Czy powtarzał sobie dziesiątki razy, żeby nie pić? Tak. Czy mu się nie udało? Tak. Próbowała rzucić ponownie? Tak. Straciła przyjaciół? Tak. Podjęła prawdziwy wysiłek, aby rzucić picie? Tak. Wstydził się? Tak. Czy jest uzależniona od alkoholu, mimo że jest inteligentną i wykształconą kobietą? Tak.
Podobnie jak ona, jest wiele innych osób, ale milczenie rośnie wraz ze stygmatyzacją. Alkoholizm jest prawdziwym problemem, który prawdopodobnie istnieje w prawie każdej rodzinie w Rumunii. To problem, którym rumuńskie państwo tak naprawdę się nie zajmuje, to problem, którego zwykle nie postrzegamy jako choroby, ale jako osobisty wybór. Wskazujemy palcem na pijaków, odwracamy się do nich plecami, osądzamy ich. A krytyka jest tym ostrzejsza, że uzależnione są kobiety. Dlatego Alina zdecydowała się opowiedzieć o tym, co to znaczy być kobietą i osobą uzależnioną od alkoholu.

Opublikowano: 20.08.2020

W wieku 16 lat Alina mieszkała z rodzicami i była uczennicą szkoły średniej w swoim rodzinnym mieście Piatra Neamț. Wtedy też zaczęła pić. Najpierw od niechcenia z przyjaciółmi. „Jak to w Rumunii”, mówi, „picie w tak młodym wieku jest normalne”.

To nie jest nienormalne, że za pierwszym razem, gdy włożyła usta do alkoholu, upiła się. Można się tego spodziewać. Ciało nie jest do tego przyzwyczajone, nie wiesz, ile pić i kiedy przestać, żeby się nie upić. „Kiedy pierwszy raz piłam, upiłam się. Potem było już tylko weekendowo, zwłaszcza w wakacje. Będąc w małym mieście, gdzie wszyscy się znają, miałam jeszcze więcej swobody od rodziców, jeśli chodzi o czas powrotu do domu, gdzie iść, z kim iść” – mówi z lekkim mołdawskim akcentem.

Po ukończeniu szkoły średniej opuściła dom i poszła na uniwersytet w Jassach. Była jedną z pierwszych osób, które dostały się na Wydział Ekonomii i Administracji Biznesu na Uniwersytecie Alexandru Ioan Cuza i rozpoczęła życie studenckie. Podczas studiów mieszkała sama w mieszkaniu przyjaciół rodziny.

Od picia alkoholu w weekendy lub na spotkaniach towarzyskich z przyjaciółmi, w ciągu kilku lat piła sama w domu. Wtedy zaczęła zdawać sobie sprawę, że może mieć problem z alkoholem, ale nigdy nie przypuszczała, że jest od niego uzależniona. Jeszcze nie. Tak naprawdę nie. Nie ona.

Mam problem z alkoholem vs. jestem uzależniony od alkoholu. Dwa rodzaje świadomości

Rozmowa z Alina o swoim uzależnieniu przez telefon. Nie chce, żebym znał jej prawdziwe imię, ale chce porozmawiać o swoim uzależnieniu od alkoholu, ponieważ wie, że ten temat nie jest wystarczająco widoczny w Rumunii. Alkoholizm jest potępiany, stygmatyzowany, tak, ale nie jest uważany przez rumuńskie państwo za tak ważny problem, by istniały dobrze rozwinięte programy dla osób uzależnionych od alkoholu.

Rozmowy z nią odbyły się w sierpniu, w ciągu kilku dni. Były fragmentaryczne, ponieważ nie zawsze mogła mówić o swoim uzależnieniu. Aby o tym mówić, potrzebna jest intymność i szczególny stan, w którym chce się o tym rozmawiać.

„Kiedy po raz pierwszy pomyślałeś, że jesteś uzależniony od alkoholu?”

„Wcześnie pomyślałem, że tak, piję trochę za dużo, przez długi czas istniało ziarno myśli, że jestem uzależniony. Ale z mojego punktu widzenia są dwie fazy. Faza, w której zdajesz sobie sprawę, że masz problem, ale myślisz, że nie jesteś uzależniony. Nieważne, naprawię to. Nie chcę tego naprawiać teraz, ale kiedy będę chciał, to to zrobię. I druga faza, kiedy zdajesz sobie sprawę, że chcesz to rozwiązać teraz, ale nie jest to takie proste i będzie wymagało trochę wysiłku. Są więc dwa pomysły: Czy mogę przestać, kiedy chcę, bez żadnego wysiłku? lub Czy muszę starać się nie pić? Z tego, że muszę się starać, zdałem sobie sprawę około 2015 roku. Prawdopodobnie w pierwszej fazie, nie chcesz jeszcze nadawać sobie etykietek, nie chcesz wierzyć, że to dzieje się z tobą.

Faza pierwsza: „Nie chcę tego teraz naprawiać, ale kiedy będę chciał, zrobię to”.

Miała 21-22 lata i była na studiach, kiedy zdała sobie sprawę, że zaczęła pić sama. Na początku dla przyjemności. Potem, gdy zdała sobie sprawę, że ma problem z piciem, jej poziom lęku zaczął rosnąć. Aby złagodzić niepokój, piła. I tak wpadła w błędne koło, w którym coraz trudniej było powstrzymać się od picia.

„Wciąż byłem w okresie, w którym lubiłem to, jak się czułem. Byłem bardziej hałaśliwy, bardziej beztroski (b.r. – beztroski), wszystko było bardziej kolorowe. Wiesz, kiedy siedzisz i śmiejesz się z kumplami z czegoś, z czego nie śmiałbyś się na trzeźwo? Coś takiego. Nadal dawało mi to dobre samopoczucie. Ale kiedy zacząłem pić na własną rękę – i to w dość obraźliwy sposób – nie wiem, czy to właśnie nie sprawiło, że byłem niespokojny. Wtedy wpada się w wir. Co robisz, żeby pozbyć się niepokoju? Pić więcej”.

Złapana w tę spiralę, Alina zaczęła pić coraz więcej. W miarę jak piła, jej ciało przyzwyczajało się do tego, więc aby osiągnąć stan, którego szukała, potrzebowała więcej alkoholu lub mocniejszych drinków. Na początku wypijała kilka drinków w domu przed spotkaniem z przyjaciółmi. Potem już tylko piła i nie potrzebowała spotykać się z innymi ludźmi.

„Z czasem zacząłem potrzebować więcej. Czułem, że nie wystarcza mi to, co spożywam z przyjaciółmi, przygotowywałem się i piłem w domu”.

Mimo to, podczas studiów, mimo że zaczęła pić na własną rękę, nie kwestionowała zaprzestania picia. Dlaczego?

„Ponieważ zaczęłam łatwo. No dalej, pół butelki winamyślałem: Cóż, o co tyle hałasu? Każdy pije kieliszek czerwonego wina. Później poziom konsumpcji wzrasta, ponieważ kieliszek czerwonego wina cię nie dotyka. Myślę, że zacząłem myśleć o tym poważniej na trzecim roku studiów, ponieważ wtedy zaczęło to również wpływać na mnie edukacyjnie”.

Mimo że Alina nigdy nie była uczennicą, która pilnie się uczyła i przygotowywała do egzaminów z dużym wyprzedzeniem, była przyzwyczajona do uzyskiwania dobrych ocen. Ale na uniwersytecie zaczęła przywiązywać mniejszą wagę do egzaminów. Zwykle przygotowywała się na tydzień przed egzaminem i dobrze sobie radziła, ale pod koniec studiów czas spędzony na przygotowaniach do egzaminu skrócił się. Najpierw z siedmiu do sześciu dni, potem do pięciu, aż w końcu uczyła się tylko jeden lub dwa dni przed egzaminami.

Kiedy musiała się uczyć, powstrzymywała się od picia, ponieważ jeśli wypiła choćby najmniejszy łyk, nie mogła przestać. „Budziłam się spanikowana dwa dni przed egzaminem, na który musiałam się uczyć. Kiedy się uczyłam, robiłam sobie przerwę od picia, bo gdybym powiedziała, że wypiłam tylko trochę, nie mogłabym przestać. I plany by przepadły”.

Ponieważ ciągle odkładała naukę, musiała powtarzać trzeci rok studiów. Za swoją porażkę obwiniała fakt, że się nie uczyła, co, jak wie, było konsekwencją picia.

Zdolność koncentracji nigdy nie była dla niej problemem, o ile poświęcała uwagę nauce i unikała picia. Dowodem na to jest fakt, że w następnym roku uzyskała tytuł licencjata, a następnie tytuł magistra na Uniwersytecie Alexandru Ioan Cuza.

Faza druga: „Wtedy zdałam sobie sprawę, że to większy problem niż ja sama”.

Mimo że sygnały ostrzegawcze o upijaniu się pojawiły się na trzecim roku studiów, minęło kilka lat, zanim zaakceptowała fakt, że może być uzależniona od alkoholu i postanowiła, za namową rodziców, pracować nad rzuceniem nałogu.

„Nikt nie wie dokładnie, dlaczego się uzależniasz. Zastanawiałam się, dlaczego przytrafiło się to mnie, spośród wszystkich przyjaciół, z którymi piłam. Że może to być genetyczne – nie w moim przypadku – lub depresyjne i tak dalej. Moi przyjaciele potrafili się dobrze bawić, nawet upić, ale w dopuszczalnych granicach. Nie czułem się słabszy w porównaniu z nimi, ale zazdrościłem im, że potrafią zachować umiar. I że nawet jeśli kilka razy przesadzą, to nie robią tego tak jak ja. Czułam więc pewną zazdrość” – mówi Alina.

Z czasem Alina zaczęła pić więcej, częściej i nie tylko na spotkaniach towarzyskich z przyjaciółmi, ale także sama w domu.

Podczas gdy zaczęła pić przed pójściem na imprezę lub wyjściem z przyjaciółmi, gdy była studentką, z czasem zaczęła pić całkiem sporo, gdy była w domu i chciała się zrelaksować i obejrzeć film.

Wzrost picia nie nastąpił po żadnym konkretnym wydarzeniu. Ani ze smutku, ani ze złości. Zaczął pić coraz więcej, stopniowo, wraz ze wzrostem tolerancji na alkohol.

„Rzeczą, która jest do bani z alkoholem – zwłaszcza u osoby, która ma z nim problem – jest to, że zaczynasz wiązać prawie każdą emocję z alkoholem. Jesteś szczęśliwy, chcesz pić. Jesteś smutny, chcesz pić. Kiedy miałem nawroty i ktoś pytał mnie, dlaczego piję… Nie wiem! To jest najbardziej podstępne”.

Alina dobrze pamięta, kiedy po raz pierwszy usłyszała o alkoholizmie. Jako dziecko oglądała serial dla nastolatków. „W jednym z odcinków jedna z postaci, kobieta, została alkoholiczką. Pamiętam, jak jako dziecko myślałem: Ale co jest tak trudne do zatrzymania? Wiele osób pozostaje z tą myślą o uzależnieniu, a kiedy stają się dorośli, wielu czuje, że Dlaczego tak trudno jest przestać? Stop! To samo myślałem o tej kobiecie z serialu, która w jednym odcinku stała się alkoholiczką, a w innym przestała i wtedy wszystko było piękne. I to samo myślałem o sobie, myślałem, że mogę przestać kiedykolwiek. Nie jeśli chcę, więc w jakiś sposób ustaliłem, że chcę, to była tylko kwestia czasu kiedy dokładnie Chcę to zrobić. Nie zdecydowałem kiedy. Ale odkąd powiedziałem, że przestanę kiedy Chciałem, było jasne, że coś z tyłu mojego umysłu mówiło mi, że muszę przestać pić. Nie było jeszcze tak źle, żebym zdał sobie z tego sprawę”.

Co jednak sprawiło, że zdała sobie sprawę z powagi sytuacji? Fakt, że zaczęła traktować swoje picie priorytetowo i ostatecznie fakt, że przestała pamiętać różne rzeczy: jak wróciła do domu, z kim była, co robiła.

„To działo się stopniowo. Zdałam sobie sprawę, że już wtedy priorytetem było dla mnie picie. Zdałem sobie sprawę, że mam problem, kiedy nie mogłem sobie przypomnieć, co zrobiłem, ale nie w taki sposób, w jaki to zrobiłem. zabawy (b.r. – śmieszne). Nie pamiętałem, jak wróciłem do domu. Byłem przerażony. Wtedy zdałam sobie sprawę, że to większy problem niż ja. Bałam się, bo wszystko mogło się zdarzyć” – mówi Alina.

Mówi dalej, że nie tylko ona poczuła, że nadszedł czas, aby podjąć działania w związku z jej problemem alkoholowym: „Moi rodzice interweniowali, a potem nastąpiła długa kolejka prób”.

„Znajdźmy rozwiązanie, sam nie dasz rady”. Detoks w Socola

Na początku 2016 r. Alina wróciła do Piatra Neamț i mieszkała z rodzicami. Widząc ją dzień po dniu, zauważyli, że ich córka dużo i często pije, więc zaczęli się o to kłócić i sprzeczać.

„Były różnego rodzaju powtarzające się epizody, pijaństwo. Piłem częściej, piłem w ciągu tygodnia. Oni (n.r. – moi rodzice) zadzwonili do mnie Znajdźmy rozwiązanie, sam nie dasz rady. Próbowałeś, ale nie możesz. Próbowałem wcześniej z psychologiem, ale to był trochę długi strzał. A ponieważ lekarz w Socola (przyp. red. – Socola Psychiatric Institute w Iasi), więc pojechałem tam na detoksykację”.

Była hospitalizowana przez trzy tygodnie, podczas których przyjmowała leki i spotykała się z psychiatrą i psychologiem codziennie lub co drugi dzień. Po wyjściu ze szpitala przez jakiś czas spotykała się z psychologiem i przyjmowała więcej tabletek, których dawkę trzeba było stopniowo zmniejszać.

Czy to zadziałało? Czy to zadziałało? Ale Alina nie wiedziała wtedy, że nawrót jest powszechną częścią powrotu do zdrowia po każdym uzależnieniu. Nie wiedziała też, że wskaźnik nawrotów w przypadku nadużywania alkoholu wynosi 90% i jest znacznie wyższy niż na przykład w przypadku nadużywania narkotyków (40-60%).

„To nie zadziałało, ponieważ miesiąc po wyjściu ze szpitala znowu piłam. Pomysł polegał na tym, że tabletki miały być odstawiane stopniowo. Chociaż sam nie miałem bardzo silnego leczenia, wiedziałem, że picie alkoholu jest niebezpieczne, jeśli bierzesz tabletki. A zanim zacząłem pić, wydawało mi się, że programuję się, by zapomnieć o zażyciu pigułki”.

„Jak się czułaś, gdy pierwszy raz znowu wypiłaś?”, pytam ją, wyobrażając sobie, że zaraz usłyszę historię o złym samopoczuciu i bólach głowy. Ku mojemu zaskoczeniu, wcale tak nie było: „Pierwsze drinki po opuszczeniu Socoli były super, ale problem polegał na tym, że zostało ich tylko kilka. Powiedziałem, że zdarzyło się to raz i koniec, ale po chwili sytuacja się powtórzyła”.

Od tego czasu Alina kontynuowała długi ciąg prób zaprzestania picia. Nigdy nie miała żadnych fizycznych objawów w okresach, kiedy rzucała picie. Co najwyżej lekko trzęsły jej się ręce. „Czytałam też przerażające historie o odstawieniu, ale na szczęście nie miałam fizycznego odstawienia. Zwykle następnego dnia odczuwałam lekki niepokój, to wszystko” – mówi.

Doświadczenie Anonimowych Alkoholików: „To na mnie nie zadziałało, wręcz przeciwnie

Kilka miesięcy po procesie Socoli, Alina udała się do ośrodka Anonimowych Alkoholików (AA), programu odwykowego, o którym słyszała. „Wiedziałam o tym programie, był diametralnie różny od Socoli. Że narkotyki wcale ci nie pomogą, ale ty nie możesz pomóc sobie, Bóg ci pomoże. Z 12 Kroków Anonimowych Alkoholików, drugi krok mówi, że zostawiasz swoją wolę wyższej sile. Nikt nie mówi, że musi to być Bóg, wiem, że w pewnym momencie powiedziano mi, że może to być drzewo. I zapytałem jak do cholery mogę zostawić wolę drzewa??” mówi.

Co się stało, gdy tam była? Po pierwsze, nie miała prywatności. Alina mieszkała w pokoju z dwiema innymi kobietami, więc jedynymi momentami, w których mogła spędzać czas sama, było wyjście na dziedziniec i czytanie. „Poza tym wszystko było wspólne, nie było gdzie usiąść samemu, zawsze odbywały się spotkania, a ja musiałam być sama” – mówi.

Każda osoba, która przekroczyła próg ośrodka, gdy przebywała w nim Alina, musiała czytać Big Book (książka tematyczna) i wypełnić specyfikację. „Musisz wykonać kroki w tej książce. Zdajesz sobie sprawę, że jesteś w kaligrafii. Musisz czytać Big Book-i wypełnić książkę. Były tam ważne ćwiczenia, te, w których trzeba było opowiedzieć o sobie, ale były też takie, na przykład definiowanie alergii, jak zdefiniowano w Big Book. Zostały one stworzone, aby pokazać, że przeczytałeś Big Book-the. Były tam różnego rodzaju ćwiczenia, takie jak Gdzie widzisz siebie za pięć lat? z którym w ogóle nie rezonowałam. Nie pasuje do wielu ludzi, ale będąc pierwszym, jest uważany za panaceum” – mówi Alina.

W centrum znalazło się również trzech psychologów. „Pomysł polegał na tym, by porozmawiać z każdym z nich, a następnie wybrać jednego, z którym będę kontynuować. Na początku myślałem, że dogaduję się z jednym z psychologów, ale powiedział mi, że jestem bardzo przeciwny, że dlaczego zadaję tyle pytań i dlaczego po prostu nie czytam? Big Book-The Big Book, żeby zrozumieć o co w niej chodzi? Czytam Big Book-która, nawiasem mówiąc, ma około 80 stron i została napisana około 1930 roku!”.

Ośrodek, w którym przebywała, był mieszany. To znaczy, były tam zarówno kobiety, jak i mężczyźni – wszyscy z uzależnieniami, niezależnie od tego, czy było to uzależnienie od alkoholu, hazardu, narkotyków czy etnobotaniki. W ośrodku było znacznie więcej mężczyzn niż kobiet. „Myślę, że w pewnym momencie było tam pięć dziewczyn i około 18 mężczyzn. Wszyscy byliśmy dość młodzi, było dużo dzieci na etnobotanice. Było ledwie kilka osób powyżej 40 roku życia”, wspomina.

Bez telewizorów, dostępu do Internetu czy telefonu czuła się odcięta od świata. W rzeczywistości, jak mówi, o to właśnie chodziło. Nie myśleć o niczym innym, jak tylko o abstynencji. Ale dla inteligentnej, sceptycznej i pytającej osoby, autorstwa Billa Wilsona i Roberta Smitha, dwóch byłych alkoholików, i w oparciu o religię, nie jest to sposób, który można łatwo przyjąć.

„Pamiętam, że był to czas wyborów w Stanach Zjednoczonych i chciałem wiedzieć, co się dzieje, byłem ciekawy i poprosiłem tamtego faceta o telefon, żebym mógł spojrzeć i zobaczyć, o co chodzi. A on powiedział: Ale kogo to obchodzi? Nie musisz się tym przejmować, zostaw to wszystko i skup się na sobie. I zdałem sobie sprawę, że nawet nieobecność może stać się nałogiem. Są ludzie, którzy są tak uzależnieni od abstynencji, że czynią ją swoim absolutnym życiem. W końcu czym jest uzależnienie? To coś, co uniemożliwia ci prowadzenie zrównoważonego życia. A jeśli jesteś trzeźwy, ponieważ założyłeś parę okularów i nie patrzysz w lewo ani w prawo i po prostu myślisz. nie pić, nie pić, nie pić, to nadal nie jesteś w porządku„mówi.

Pewnego dnia chciała obejrzeć film z innymi dziewczętami z ośrodka. Poprosiły więc o pozwolenie na obejrzenie jednego na pendrive: „I powiedziano mi: Ale nie chcesz obejrzeć filmu religijnego? Powiedziano mi nawet, że mój ateizm jest źle widziany”.

Młodej kobiecie w ogóle nie odpowiadał program Anonimowych Alkoholików. Twierdzi, że był staroświecki, nudny i czuła się skrępowana, ale nie dlatego, że nie wolno jej było pić alkoholu, ale dlatego, że nikt wokół niej nie chciał jej zrozumieć.

Jednak były też dobre strony: spotkania grupowe, podczas których można swobodnie rozmawiać i zdać sobie sprawę, że nie jest się jedyną osobą ukrywającą alkohol w koszu na pranie lub że nie jest się jedyną osobą, która się upiła i zrobiła, kto wie, jaką haniebną rzecz. „To dobra część, ponieważ w pewnym sensie uwalnia cię od wstydu i myśli, że jesteś najgorszą osobą na planecie i jesteś jedyną, która to zrobiła” – mówi Alina.

„Dla mnie program Anonimowych Alkoholików nie pasował, w ogóle z nim nie współgrałam 12 Kroków. Wydaje mi się to archaiczne. To było nudne doświadczenie. Cały program trwał sześć miesięcy, ale oszalałabym, gdybym została tak długo. Wytrzymałam sześć tygodni”, mówi.

Alina wskazuje również na problem, jeśli chodzi o programy rehabilitacji alkoholowej w Rumunii. Oprócz przyjęć do szpitala, na które przysługuje płatne zwolnienie lekarskie, w przypadku innych programów uzależniony od alkoholu nie ma innego wyboru, jak tylko wziąć bezpłatny urlop, jeśli pracodawca na to pozwala, lub zrezygnować z pracy. W przeciwnym razie nie ma możliwości spędzenia od miesiąca do sześciu miesięcy w ośrodku odwykowym. „Jak można spędzić miesiąc bez dochodu, bez wsparcia?”, pyta Alina. W ośrodku, do którego trafiła, miesięczna stawka wynosiła około 2000 lei.

Po sześciu tygodniach w AA Alina zadzwoniła do swoich rodziców – pozwolono jej rozmawiać przez telefon przez kilka minut dziennie – i powiedziała im, że chce wrócić do domu: „Powiedziałam im, że mogę zostać w ośrodku, ale nic się dla mnie nie zmieni. To, co było do przeczytania, przeczytałam, tym, czym mogłam się podzielić, podzieliłam się. Ale to, że nie mam nic nowego do nauczenia się, tylko zwiększa moją frustrację, że jestem otoczona ludźmi, ale wciąż odizolowana”.

12 kroków wydawało mi się głupie. Po pierwsze, ukazał się około 1930 roku. Dla mnie, kiedy tam byłem, było to straszne. Próbowali mi powiedzieć, żebym o niczym nie myślał, żebym się niczym nie przejmował, z wyjątkiem tego, żeby nie pić. Na mnie to nie działało, w końcu piłem więcej. I nie działa na wielu ludzi 12 kroków„.

Innym problemem, który Alina zauważyła w programie Anonimowych Alkoholików, jest to, że odpowiedzialność za niepowodzenie spoczywa całkowicie na barkach osoby uzależnionej. Innymi słowy, jeśli nie uda ci się rzucić nałogu lub jeśli rzucisz nałóg, ale nie wytrwasz w nim, zostaniesz obarczony odpowiedzialnością za niewłaściwe korzystanie z programu.

„La 12 kroków są ludzie, którzy naprawdę cierpią, a jeśli to nie zadziała, nie mówi się im, że trudno jest pozbyć się uzależnienia od alkoholu, mówi się im, że nie korzystali z programu prawidłowo. To program, który obwinia ciebie. I tak czujesz się jak gówno, że jesteś uzależniony – może to być picie, może to być hazard, mogą to być narkotyki – i tak czujesz się jak gówno. Idziesz tam i co ci mówią? Żebyś wierzył w Boga i że to twoja wina za to, co się z tobą dzieje” – mówi.

Opuszczając ośrodek, Alina została poinformowana, że nie jest jeszcze gotowa na jego opuszczenie i że może wrócić w dowolnym momencie. „Ale zdałam sobie sprawę, że to nie dla mnie. Wyszłam i następnego dnia piłam”.

„W Socola dobrze jest się odtruć”

Ale próba Aliny i jej rodziców, by skończyć z uzależnieniem od alkoholu, nie zakończyła się po doświadczeniu w ośrodku AA. Przez jakiś czas, od półtora do dwóch miesięcy, chodziła do innego doradcy. Tym razem również nie zadziałało, ponieważ nie przestała pić. „Nadal były okresy picia, niepicia, picia, niepicia” – mówi.

Następnie, jesienią 2017 r., postanowiła ponownie udać się do Socoli: „Tym razem zostałam na miesiąc. W Socola dobrze jest się odtruć, podają kroplówki, oczyszczają. Ale tym razem spotkałam psychologa, z którym nie rezonowałam. Powiedział mi: Zobacz, czym jest picie. Naprawdę? Powiesz mi, czym jest picie? Porozmawiajmy o treści, a nie o formie”.

To był ostatni raz, kiedy brał leki na odstawienie alkoholu. Nadal czasami przyjmuje Anxiar (substancją czynną jest lorazepam), lek przepisywany na . „Nie wiem, czy to bardziej efekt placebo, że wiem, że jest w torebce. Nigdy nie dałem się złapać na pigułki czy narkotyki. Dla każdego coś innego” – mówi Alina.

Terapia w ALIAT: „Wydaje mi się, że jestem praca w toku

W maju 2018 r., mniej więcej w czasie, gdy zaczęła pić coraz częściej, Alina zdecydowała się pojechać do Suczawy do psychologa specjalizującego się w uzależnieniach. Od tego czasu raz w tygodniu odbywa terapię indywidualną, a od początku 2020 r. zaczęły pojawiać się efekty terapii.

„Arkusz zmienił się od początku roku. To była bardziej radykalna zmiana, nawet jeśli w tym roku zdarzały się rzadkie, krótkie momenty użycia. Myślę, że zdecydowałem, że muszę z tym skończyć, że tak naprawdę nie ma dokąd pójść. W pewnym momencie wiesz – wiesz, czujesz to, boisz się, nie mam pojęcia dokładnie, co to jest – że to nie jest sprawa do kontynuowania”.

Przed tym rokiem Alina miała okresy, w których piła alkohol przez kilka dni lub tygodni. Miała dni, kiedy budziła się rano i zastanawiała się, co wypić, aby nabrać odwagi na kolejny dzień. Nawet na początku roku sporo myślała o piciu. Teraz doszedł do punktu, w którym myśli o piciu nie zajmują już jego umysłu na co dzień.

„Na początku jest to gdzieś w tylnym rogu umysłu, zwłaszcza gdy robisz rzeczy, które kojarzą ci się z piciem, że jest to coś w rodzaju automatycznego, ale z czasem zanika. Na przykład, byłem wczoraj w supermarkecie i nie, przechodzisz obok całych półek (Nota redaktora. – z butelkami alkoholu). Nie miałem żadnych szczególnych odczuć. Ale myślę, że prawdziwe testy są wtedy, gdy coś bardziej na zewnątrz status quo-(przyp. red. – poza codziennymi, specjalnymi wydarzeniami). Ale tak z dnia na dzień, nie myślę o tym. Teraz czuję się dobrze, nie mogę się doczekać”, mówi Alina.

„Minęły dwa lata, odkąd chodzę na terapię do ALIAT. Wydaje mi się, że praca w toku (b.r. – że robią postępy), ale wydaje się, że są na poziomie wersja ostateczna (b.r. – ostatni rozdział, bliżej sukcesu), przynajmniej w tym roku. Pod tym względem kwarantanna zadziałała dobrze. Nawroty, które miałam od stycznia, były krótkotrwałe i niezbyt intensywne” – mówi.

Ponieważ, owszem, zdarzają się nawroty, dni, kiedy nadal pije. Ale teraz wie, że są one również częścią procesu i nie osądza siebie za nie tak surowo.

„Mam już za sobą etap, w którym każdy dzień jest walką. Mam wyzwalacze (b.r. – mechanizmy wyzwalające), nad którymi wciąż muszę pracować. Nadal czasami mam poczucie winy i wstydu, ale nie jest to już uczucie rozpaczy, jakbym nie widział światła na końcu tunelu. To wszystko, wciąż się potykamy”.

Podczas konsultacji Alina omawia ze swoim psychologiem możliwe przyczyny, które doprowadziły do nadużywania alkoholu i uzależnienia. Mówi, że chociaż ważne jest, aby zidentyfikować czynniki wyzwalające, aby wiedzieć, gdzie jesteś wrażliwy, to poszukiwanie jest bardzo skomplikowane po latach nieświadomego picia.

„Bardzo trudno jest zidentyfikować wyzwalacze po tylu latach. Być może, jeśli zaczniesz pić kilka miesięcy – rok po rozpoczęciu picia i jest to świeże na początku, myślę, że łatwiej je zidentyfikujesz. Ale po latach picia, kiedy pojawia się uzależnienie, jest to bardziej skomplikowane. Prawdopodobnie mam też ogólnie dość uzależniające zachowania. Zacząłem palić, palę dużo. Lubię Nie wiem co, zrobić wiele z tego Nie wiem co. I to również bardzo się przyczyniło” – uważa Alina.

„Każdy alkoholik ma w sobie jakiś wstyd”

Intensywne picie może zmienić nastrój i zachowanie danej osoby. Kiedy się upiją, niektórzy stają się melancholijni lub smutni, inni weseli i głośni, a jeszcze inni – agresywni. Alina mówi, że jej zachowanie zmieniało się w zależności od stanu, w jakim się znajdowała, gdy zaczynała pić. Ale to, co pozostało niezmienne, to fakt, że zawsze zaprzeczała, że piła, mimo że dla otaczających ją osób było to oczywiste.

„Przez większość czasu podkreślała stan, w jakim byłam, kiedy zaczęłam pić. To znaczy, jeśli byłam w dobrym nastroju, stawałam się jeszcze bardziej ekspansywna. Jeśli byłem smutny, stawałem się bardziej przygnębiony. Ale zawsze temu zaprzeczałem. Nigdy nie przyznałbym się, że byłem pod wpływem alkoholu. Nie, nie i nie! Nawet jeśli było to oczywiste, zaprzeczałem, a nawet obrażałem się”.

Próbuję przekonać Alinę, by opowiedziała mi o swoich osobistych doświadczeniach. Nie chce tego zrobić. Mimo że chroni ją anonimowość, sama nie jest jeszcze gotowa, by otwarcie mówić o niektórych chwilach, przez które przeszła, nawet jeśli omawia je na terapii. „Nie możesz nie być powściągliwy, to coś tak intymnego. A zastrzeżenia wynikają również z faktu, że jestem kobietą i istnieje taka mentalność, że kobiety nie powinny być pijane” – wyznaje Alina.

„Jestem pewna, że chciałbyś, abym opowiedziała ci o kilku naprawdę kiepskich momentach, ale nie zamierzam tego robić, ponieważ ja też się ich wstydzę. Chwile blackout (b.r. – a potem nie pamiętał, co zrobił), bzdury. Uwierz mi, miałem je wszystkie. Ale nie chcę o nich mówić, bo to dla mnie bardzo trudne. Nie jestem jeszcze tak daleko w moim rozwoju, abym mógł o nich swobodnie mówić. Ale uwierz mi, każdy alkoholik ma w sobie jakiś wstyd. W końcu na tym polega uzależnienie, bo to bardzo silny nałóg. Miałem okresy blackout. Kiedy jest się tak uzależnionym, zdarzają się momenty utraty przytomności. Po prostu pijesz i zapominasz”.

Wstyd i poczucie winy to uczucia dobrze znane wielu alkoholikom. Pijesz i wstydzisz się, że piłeś. Pijesz i następnego dnia czujesz się winny. Aby pozbyć się wstydu i poczucia winy, wracasz do picia. I wszystko dalej się kręci w sposób, z którego nie masz siły wyjść o własnych siłach: „Złą częścią chęci pozbycia się uzależnienia od alkoholu i niemożności jest to, że po wypiciu czujesz się winny. Aby zapomnieć o poczuciu winy, znów pijesz. I znowu, i znowu, i znowu. Czujesz się źle z powodu picia, czujesz się winny, jest ci przykro, żałujesz tego. I So_ So_ i wchodzisz głębiej. Niczego nie rozwiązujesz”.

W jej przypadku poczucie winy jest również silnie związane z pewnymi niebezpieczeństwami, z którymi miała do czynienia przez lata, nie zdając sobie z tego sprawy. Jednym z nich, które odcisnęło na niej silne piętno, jest fakt, że prowadziła samochód po alkoholu.

„Piłeś i prowadziłeś?”

„Tak, ku mojemu wstydowi, tak”.

„Myślisz, że naraziłeś się na niebezpieczeństwo?”

„Nie tylko myślę, ja to wiem. I nie tylko naraziłem się na niebezpieczeństwo. Na szczęście nie miałem żadnego wypadku, ale uwierz mi, wciąż mam koszmary związane z tą sprawą. Teraz już po wszystkim, ulżyło mi. Ale za każdym razem, gdy słyszę w telewizji, że nie wiem, kto pijany rozbił się, uderzył lub zabił ludzi, czuję się trochę chory, nawet jeśli to nie byłem ja. Ale może to dlatego, że miałem szczęście. Niektórzy uważają, że pijani jeżdżą lepiej. Kiedy to słyszę, mam ochotę przywalić im w łeb. Co to znaczy, że pijany jeździ lepiej? To jedna z najgłupszych rzeczy, jakie kiedykolwiek zrobiłem. Dlatego przez jakiś czas nie miałem dostępu do samochodu”.

Czasami rodzice Aliny zabraniali jej prowadzenia samochodu lub wychodzenia z domu. Próbowali ją chronić i trzymać z dala od pokusy alkoholu. Ale, jak mówi, taka kontrola nie działa.

„W pewnym momencie powiedzieli do mnie: Ale dlaczego chcesz iść do sklepu teraz, o tej porze, żeby kupić papierosy? Zabawne jest to, że po prostu rantuję, ponieważ im bardziej próbujesz kogoś kontrolować – zwłaszcza kogoś, kto ma problemy z uzależnieniem – znajduje rozwiązania i rantuje jeszcze bardziej” – mówi.

„Ludzie z problemami alkoholowymi są najlepsi w Zabawa w chowanego

Stwierdzenie, że większość osób uzależnionych od alkoholu wydaje dużo pieniędzy na alkohol, nie jest wymuszonym uogólnieniem. Ani też, że alkoholicy, którzy mieszkają z rodziną lub partnerami, często chowają butelki w domu. te-miri-unde.

Alina le-a zaznaczone oba.

„Jako kobieta myślisz o kupnie pary butów, ale wydaje ci się, że wydanie na nie 300 lei to za dużo. Ale jeśli zsumuję to, co zapłaciłam za drinka, powiedzmy, miałabym te 300 lei. Nigdy tego nie zrobiłam, chyba bałam się to zrobić”.

Pytam ją, czy kiedykolwiek ukrywała alkohol. „Myślę, że ludzie z problemami alkoholowymi są najlepsi w Zabawa w chowanego. Ukrywałem alkohol przed wszystkimi, z którymi mieszkałem. Najbardziej piękna jest wtedy, gdy zapominasz, gdzie go schowałeś i musisz go szukać następnego dnia. W pewnym sensie człowiek, który uważa, że ma rację, nie miałby nic do ukrycia, ale ja musiałem to ukrywać, bo byłyby kłótnie, kłótnie”.

Chociaż jej ulubionym napojem jest wino, z czasem Alina zaczęła pić alkohole wysokoprocentowe. Dlaczego? Z dwóch powodów. Po pierwsze, ponieważ wino jest znacznie trudniejsze do ukrycia. Po drugie, ponieważ musiała pić duże ilości wina, aby się upić. Z wódką szybciej osiągnąłby pożądany rezultat.

„Moim ulubionym napojem jest wino, ale ponieważ znacznie trudniej jest ukryć wino i pić je w ilościach, które doprowadziłyby mnie do pożądanego stanu, przerzuciłam się na alkohole wysokoprocentowe. Z powodów logicznych. Aby uzyskać pożądany efekt, a ponieważ łatwiej go ukryć, można umieścić go w butelce wody sodowej i nawet nie mrugnie okiem, że masz butelkę wody sodowej w torbie. Bo co można zrobić? Nie możesz nosić w torbie trzech butelek wina” – mówi.

Życie zawodowe, związki, utrata pewności siebie

Alina zaczęła odczuwać skutki nadmiernego picia jeszcze przed ukończeniem studiów, kiedy musiała powtarzać trzeci rok. Mimo że w następnym roku uzyskała tytuł licencjata, mimo że później ukończyła studia magisterskie na Uniwersytecie Alexandru Ioan Cuza w Iasi, mimo że miała różne rodzaje pracy, mówi, że uzależnienie od alkoholu wpłynęło na jej życie zawodowe.

„Miało to na nią ogromny wpływ (.b.r. – życie zawodowe) w negatywny sposób. Ale pod koniec dnia lubię myśleć, że wciąż jestem młody. Niestety, uzależnienie od alkoholu wpływa na ciebie na wszystkich poziomach. Od utraty przyjaciół, po życie zawodowe, a także wpływa na psychikę, ponieważ obniża pewność siebie. Wpędza cię w spiralę: Piję, potem czuję się źle, potem znowu piję, żeby przestać czuć się źle. I to wszystko, na karuzeli”.

Jej rodzice stali przy niej i wspierali ją najlepiej jak potrafili. Czasami bardziej cierpliwie, czasami próbując ją zmusić. „Były trudniejsze momenty, ale bez ich wsparcia nie wiem, dokąd by doszła. Były trudne chwile, ponieważ oni, próbując kontrolować moje picie, próbowali kontrolować mnie” – mówi Alina.

Teraz jest w związku. Mówi, że jej chłopak, choć złapał ją w najtrudniejszych chwilach, był przy niej przez cały czas.

Jeśli chodzi o przyjaciół, wielu z nich odeszło. Ci, z którymi nie miała zbyt bliskich relacji, po prostu odeszli, a ci, którzy byli bliżej, próbowali jej powiedzieć, w zawoalowany sposób, że ma problem z alkoholem i lepiej, żeby spróbowała sobie z tym poradzić.

„Przyjaźnie i tak się rozpadają po pewnym wieku, ludzie mają rodziny, dzieci, ale u mnie bycie z alkoholem jeszcze to pogorszyło. Często sama się marginalizowałam, bo czasem zamiast wyjść, wolałam zostać w domu i pić” – mówi Alina.

„W college’u byłam fajna, jestem głośną osobą i ludzie lubili się ze mną spotykać, ale stopniowo zaczęłam dużo pić i stałam się naprawdę nudna. Nikt nie chciał już spędzać ze mną czasu. Kiedy jesteś alkoholikiem, nikt nie chce spędzać z tobą czasu, bo zawsze jesteś albo przygnębiony, albo… i to jest nieprzyjemne. Nie możesz nawet rozmawiać, to tabu, zwłaszcza jako dziewczyna”.

Alina często nie rozumiała, dlaczego jej przyjaciele unikali jej, gdy piła. Ale po po drugiej stronie baru Kiedy zadzwonił do niej pijący przyjaciel, zdała sobie sprawę, jak nieprzyjemne jest to dla osoby obudzić się aby porozmawiać z kimś, kto za dużo wypił: „W pewnym momencie zadzwoniła do mnie przyjaciółka. Piła, rozmawiałem z nią i zastanawiałem się, czy to właśnie robię, kiedy piję, bo to stresujące. Stresujące jest prowadzenie niekończących się rozmów przez telefon, gdy druga osoba i tak zapomina o rozmowie lub nie można się z nią dogadać. I pomyślałem: OK, to ma sens (b.r. – zachowanie tych, którzy unikają takich dyskusji, ma sens)”.

Zatrzymuje się na chwilę. Myśli, że czasami może być uważana za dziwną, z jej nastrojami przesadnej wesołości i wyraźnego smutku.

„Tęsknię za wszystkimi przyjaźniami, które straciłam”.

Czasami czuje się samotna. Uważa, że popełniła błąd w swoich przyjaźniach, ale nie może nic zrobić, tylko iść dalej i ciężko pracować, aby zerwać z nałogiem alkoholowym. Od początku roku, odkąd próbuje wytrzeźwieć, zauważyła, że reakcje ludzi na nią się zmieniły.

Teraz stara się ożywić stare przyjaźnie. „Muszę to zaakceptować. W pewnym sensie myślę, że to też wymaga czasu. Minęło pięć czy sześć miesięcy, niech minie więcej czasu, a potem zobaczymy. Tęsknię za wszystkimi przyjaźniami, które straciłam” – mówi.

Z powodu uzależnienia od alkoholu Alina stała się odizolowana i straciła kilka przyjaźni.

Według Aliny ważnym aspektem w pogarszaniu się przyjaźni jest utrata zaufania. Tracisz zaufanie do siebie, ale osoby wokół ciebie również tracą zaufanie do ciebie. Rzeczy, które mówisz, w czasach uzależnienia nie mają żadnej wartości.

„Przez cały czas, kiedy pijesz, mówisz ludziom wokół siebie: To koniec, od jutra przestaję pić! I to jest kłamstwo, bo jutro pijesz. I okłamujesz ludzi obok ciebie, a oni w pewnym momencie przestają cię słuchać, postrzegają to jako kłamstwo, ponieważ było to kłamstwo przez tak długi czas. Nie ma więc sposobu, by udowodnić, że teraz mówię poważnie. Czekasz więc, aż okaże się to poprzez twoje zachowanie, nie ma innego sposobu, aby udowodnić, że chcesz rzucić palenie. Chcesz to udowodnić, ale nie możesz”.

„Co poradziłbyś osobie, która rozważa bycie alkoholikiem?”

„Jeśli już uważa się za alkoholika, niech przestanie. Nie pozwólmy jej iść dalej, ponieważ bardzo trudno jest zejść po równi pochyłej jeszcze dalej. Powiedziałbym, że to dobrze, że zdaje sobie sprawę, że ma problem. Powiedziałbym mu też, żeby spróbował nie pić przez miesiąc. Albo dwa miesiące. A jeśli ma problem z niepiciem przez dwa miesiące, to może zda sobie sprawę, czy to uzależnienie, czy nie”.

„A jeśli zda sobie sprawę, że nie może powstrzymać się od picia?”

„Powiedziałbym, żeby zastanowił się dlaczego. Sam musisz zrozumieć, dlaczego pijesz. Właśnie na to chcę znaleźć odpowiedź”.

„Ale co poradziłbyś osobie będącej w bliskim związku z alkoholikiem? Jak powinna się zachować, jeśli chce mu pomóc?”.

„Niestety, myślę, że powinni zostawić go w spokoju. Jeśli ktoś nie chce pomocy, nie można mu pomóc. Może to odebrać jako atak. Jeśli nie poprosił o pomoc i nie jest w niebezpieczeństwie, to nie, nie musisz mu tego mówić. To zależy od danej osoby, ale wiem, że na początku, kiedy powiedziano mi, że mam problem, zaprzeczałem. I nikt nie przyzna się od razu, bo to bardzo wstydliwe, zwłaszcza dla kobiety”.

„Dziewczyna nie może tak pić!”. Stygmatyzacja

Alina zgodziła się opowiedzieć swoją historię, ponieważ wie, że tak jak ona, jest wiele kobiet pełnych wstydu, które nie mówią o swoim problemie z powodu stygmatyzacji. Wiele kobiet, które czują się bardzo samotne w swojej walce z alkoholizmem. „Jeśli to pomoże choć jednej kobiecie przestać czuć się samotną, to dobrze. Bo to najgłupsza rzecz, czuć się samotną. I czuć się absurdalnie, nie będąc delikatną kobietą. Jeśli choć jedna kobieta przeczyta ten artykuł, chciałabym, aby poczuła, że może coś zmienić” – mówi Alina.

Odczuła piętno na własnej skórze. Począwszy od tego, że ludzie nie wierzyli jej za to, że mówiła prawdę o tym, ile pije, a skończywszy na tym, że wydawało się to nierealne, by kobieta piła tak dużo, a nawet na tym, że mówiono jej, że to niemożliwe, by tak piękna, wykształcona i inteligentna kobieta jak ona była alkoholiczką. Jakby uzależnienie od alkoholu dokonywało selekcji przed podjęciem decyzji, kogo dotknąć. Jakby tylko brzydcy i biedni mogli być alkoholikami, a piękni, inteligentni i zamożni nie mogli mieć problemów – na pewno nie takich jak ona. wstydliwych.

Alina wspomina, jak na jednym ze spotkań Anonimowych Alkoholików, na które poszła po opuszczeniu ośrodka, jeden z alkoholików w grupie odparł, że przechwala się, mówiąc, że wypił litr wódki dziennie. „Starszy facet spojrzał na mnie i powiedział: Daj spokój, kłamiesz, dziewczyna nie może tak pić! Ludzie zazwyczaj kłamią, że piją mniej, a nie więcej. Nie próbowałam kłamać. Ale tak, pewnego dnia, w ciągu dnia, zdarzyło mi się wypić tyle, litr wódki. Jeśli się nad tym zastanowić, to cztery małe butelki o pojemności 250 mililitrów. Jeśli wypijesz jedną rano, jedną w porze lunchu, jedną po południu i jedną wieczorem, wypijesz litr. Ale rozbawił mnie, gdy powiedział, że dziewczyna nie może tego zrobić. Chcę, żebyś napisała, jakim tabu jest alkohol dla alkoholiczek. Ludzie się ze mnie śmiali, mówili, że to niemożliwe, żeby kobieta tyle piła. Mówili mi, że muszę kłamać, że to niemożliwe, żeby tyle wypić. Ale ja tyle wypiłam!”.

Stygmatyzacja osób uzależnionych od alkoholu jest większa w przypadku kobiet niż mężczyzn.

To nie jedyny przykład minimalizowania jej problemu przez ludzi, którzy – o ironio! – powinni rozumieć ją najlepiej.

Wciąż panuje przekonanie, że alkohol staje się problemem tylko wtedy, gdy nie udaje ci się utrzymać pracy, gdy twoje ekscesy rozbijają twoją rodzinę, gdy przestajesz dbać o siebie, gdy przestajesz dbać o swój dom. Kiedy stajesz się dysfunkcyjny w taki czy inny sposób. W jej przypadku tak nie było i dlatego niektórzy nie traktowali jej uzależnienia od alkoholu poważnie.

Spotkała się z takimi reakcjami ze strony tych, którzy sami byli uzależnieni, ale także ze strony niektórych pracowników służby zdrowia.

„Jest też taka rzecz związana z klasą, że powiedziano mi, kiedy poszłam do Socoli, że jestem piękną, inteligentną kobietą i nie ma możliwości, żebym była alkoholiczką, że nie ma sensu się stresować, że tak naprawdę nie jestem alkoholiczką. Jakby istniały jakieś parametry. Nie ma! Można być i pięknym, i głupim, i brzydkim, i mądrym i nadal być alkoholikiem, to naprawdę nie ma znaczenia! Zabawne jest to, że mówią to specjaliści, ludzie ze szpitali, lekarze. To było głupie! Można być pięknym i brzydkim i być alkoholikiem. Wkurzało mnie to, że mówiono mi, że nie mogę być alkoholiczką, bo jestem funkcjonalna, mądra i piękna. Jakby to oznaczało, że nie można być alkoholikiem. Ludzie postrzegają alkoholizm jako wpadanie do rowu. I to jest najgorsze, bo kiedy prosisz o pomoc, słyszysz, że wszystko jest w porządku”.

Zamiast zamykać: „Jeśli uda mi się całkowicie wyzdrowieć, chcę rozpocząć program terapeutyczny tylko dla kobiet”

W trakcie swoich wysiłków Alina nauczyła się, że alkoholizm jest chorobą, jak każde inne uzależnienie. Nauczyła się, że jeśli jesteś uzależniony od alkoholu, palec jest skierowany na ciebie. Nauczyła się, że tak jak ty, jako alkoholik, wierzysz na początku swojej świadomości, że możesz rzucić palenie w dowolnym momencie, tak samo robią inni. Inni nie wiedzą, że to choroba, nie wiedzą, że nie możesz rzucić nałogu i myślą, że tak naprawdę nie chcesz tego zrobić. Dowiedziała się, że sytuacja kobiet uzależnionych od alkoholu jest sto razy bardziej skomplikowana niż w przypadku mężczyzn. Dowiedziała się, że uzależnienie od alkoholu prowadzi do coraz większego milczenia, że alkoholizm jest znacznie bardziej rozpowszechniony niż się wydaje, ponieważ każdy alkoholik stara się ukryć swój problem z powodu piętna i poczucia winy, które go dręczy.

Dowiedziawszy się tych wszystkich rzeczy na własną rękę, Alina postanowiła zapisać się na Wydział Psychologii w Iasi, więc jesienią znów będzie studentką. Jakie są jej plany? Chce skończyć psychologię i zostać terapeutką pomagającą kobietom uzależnionym od alkoholu.

„Alkoholizm u kobiet jest pomijany. Często, gdy ludzie mówią o uzależnieniu od alkoholu, mówią o mężczyznach. Zdałam sobie sprawę, jak trudno jest kobietom mówić o swoich uzależnieniach. Piętno bycia alkoholikiem istnieje dla mężczyzn, ale dla kobiet jest ono podwójne. Chciałabym, jeśli kiedykolwiek wyzdrowieję, stworzyć program terapeutyczny tylko dla kobiet. Aby pomóc im przestać czuć się winnymi, ponieważ kobiety, które mają problemy z alkoholem, są jedynymi, o których mówią: Pijana! Zniszczona! U mężczyzn, gdy się kłócą, mówią: Ach, on ma problem!

Istnieje wiele błędnych przekonań na temat alkoholików, mówi Alina: „To nie jest tak, że jeśli jesteś alkoholikiem, musisz być mężczyzną i mieszkać na ulicy lub na dworcu kolejowym. Możesz być alkoholikiem, jeśli masz pieniądze”.

Jej zdaniem alkoholizm u kobiet jest tym bardziej ignorowany, że są one gospodyniami domowymi. Gospodynie domowe, jak nazywa je Alina: „Poszłam do ośrodka, w którym były gospodynie domowe. Nie piją dużo, ale piją cały czas. Jest wiele milczących alkoholiczek. Panuje cisza. Cicha alkoholiczka, gospodyni domowa przeżywająca swoją prostą udrękę. Ta kobieta siedzi, robi zupę i pije kolejne piwo i kolejne piwo. Nie tylko mężczyźni piją. Mężczyźni są inni. U mężczyzn też nie jest to całkowicie akceptowalne, ale jest w pewnym stopniu akceptowalne. Z kobietami jest znacznie gorzej”.

Alina ma 32 lata. Zaczęła pić w wieku 16 lat, a teraz, po 16 latach, czuje, że wszystko zaczyna się dla niej zmieniać na lepsze: „Jestem optymistką, choć nie jest to w moim stylu. Ale fake it till you make it (b.r. – fake it till you make it!”.

Leave a Response

Bogdan

Bogdan

Bogdan
Cześć, nazywam się Luca i jestem autorem tej strony z przydatnymi poradami kulinarnymi. Zawsze fascynowało mnie gotowanie i kulinarne eksperymenty. Dzięki wieloletniej praktyce i nauce różnych technik gotowania zdobyłem duże doświadczenie w gotowaniu różnych potraw.