Izrael i Hamas finalizują porozumienie o rozejmie w Gazie, które w pierwszej fazie uwolni 33 zakładników | Międzynarodowy
Po miesiącach obie strony nigdy nie były tak blisko osiągnięcia porozumienia jak teraz w Doha, stolicy Kataru. Wyraził to we wtorek rzecznik katarskiego MSZ. Nikt jednak nie chce przyjmować niczego za pewnik i wszystkie zaangażowane strony starają się zachować szczególną ostrożność. W miarę upływu godzin pojawia się coraz więcej szczegółów na temat faz porozumienia, a także wewnętrzna krytyka w samym izraelskim rządzie koalicyjnym ze strony jego najbardziej ultrasektora.
Kilku izraelskich analityków retorycznie zastanawiało się, dlaczego Netanjahu, który zawsze mówił o „całkowitej porażce” Hamasu, teraz broni planu, który jest w zasadzie tym samym, który od miesięcy promuje administracja prezydenta USA Joe Bidena. I prawie wszyscy eksperci zgodzili się, że to, co się zmieniło, to , którego inwestytura przewidziana jest na przyszły poniedziałek. Trump wyznaczył tę datę jako ostateczny termin osiągnięcia porozumienia i wszystko wskazuje na to, że przesłanie zostało przejęte nie tylko przez Hamas, ale także przez jego sojusznika, izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu. Pytanie, czy ma motywację, aby podpisać ją teraz, czy woli poczekać do przyszłego poniedziałku. Mogłoby to dać Trumpowi możliwość zapewnienia, że po objęciu prezydentury w Stanach Zjednoczonych uda mu się spacyfikować Bliski Wschód.
Wydaje się, że każdemu przełomowi dokonanemu w ostatniej chwili towarzyszą przeszkody. Niezidentyfikowane źródło Hamasu powiedziało we wtorek agencji Reuters, że nie przekazała jeszcze swojej odpowiedzi mediatorom, ponieważ Izrael nie przedstawił map wycofywania swoich sił z Gazy. Z drugiej strony ta sama agencja poinformowała, że niezależna od Hamasu niezależna od Hamasu grupa islamistyczna Islamski Dżihad, która również posiada nieokreśloną liczbę zakładników w Strefie, poinformowała, że wysłała delegację do Doha w celu wzięcia udziału w ostatecznych dotknięcia zawieszenia broni.
Porozumienie pokojowe, podobne do tego zaprezentowanego stronom w maju ubiegłego roku przez administrację Bidena, składa się z trzech etapów. W pierwszym przypadku Hamas miałby wydać 33 zakładników spośród stu, których organizacja palestyńska i inne grupy islamistyczne przetrzymują w posiadaniu od 7 października 2023 r. Jedna trzecia z tych zakładników nie żyje, ale rodziny odbierają ciała. Jeśli porozumienie wejdzie w życie, pierwszymi, którzy opuszczą Strip, będą kobiety, nieletni, chorzy, ranni i osoby powyżej 50. roku życia. W zamian Izrael rozpocząłby stopniowe wycofywanie swoich wojsk z północnej Gazy i uwolniłby 1000 palestyńskich więźniów, z których niektórzy mieli wyroki na kilkadziesiąt lat. Więźniowie, którzy uczestniczyli w , w którym zginęło 1200 Palestyńczyków, a 251 porwano, nie będą mogli skorzystać z tej wymiany.
Pierwsza faza ma trwać sześć tygodni. A w trakcie jego realizacji, począwszy od 16 dnia podpisania, zaczną się negocjacje szczegółów drugiego etapu. Następnie trzeba będzie rozwiązać kwestię wycofania armii z kilku obszarów Strefy Gazy, powrotu Gazańczyków do północnej Gazy i przekazania pozostałych zakładników, w tym ciał poległych. Rodziny jeńców, które nie znajdują się w grupie pierwszego porodu, obawiają się, że negocjacje zostaną przerwane właśnie wtedy, gdy ich bliscy nie zostaną jeszcze wypuszczeni na wolność. Obawiają się także, że Hamas wykorzysta okazję do przegrupowania się i negocjacje w sprawie wymiany więźniów będą się przeciągać. Trzecia i ostatnia transza paktu obejmie długoterminowe dyskusje na temat nowej administracji, która będzie rządzić Strefą.
Chociaż optymistyczne głosy rozbrzmiewają od Białego Domu po Katar, w Izraelu optymizm ten również łączy się z krytyką. W ten wtorek opublikował wideo na temat umowy w sieci społecznościowej.
„W zeszłym roku” – zauważył Ben Gvir – „dzięki naszej sile politycznej udało nam się zapobiec zatwierdzeniu tego porozumienia. „Jednak od tego czasu do rządu dołączyły inne strony popierające porozumienie i nie jesteśmy już czynnikiem decydującym”. Ben Gvir nawiązał, nie wspominając o ministrze spraw zagranicznych, przywódcy partii Nowa Nadzieja.
Posunięcie Ben Gvira jest przemyślane, ponieważ nie grozi on samodzielnym opuszczeniem rządu, lecz zamiast tego deleguje odpowiedzialność na ultranacjonalistę Smotricha. Ten ostatni ostrzegał już w poniedziałek, także na portalu społecznościowym X, że porozumienie jest „katastrofą” dla kraju. Jednak pomimo ostrej krytyki ani Smotrich, ani Ben Gvir nie opuścili rządu.