Pierwsze słowa szefa Pohody: jaka będzie przyszłość popularnego słowackiego festiwalu?
Organizatorzy festiwalu Pohoda chcą poddać upadek namiotu Pohoda dokładnej analizie i będą otwarcie informować o wynikach. Na sobotnim briefingu prasowym w Trenczynie powiedział dyrektor festiwalu Michal Kaščák. Dodał, że jest im przykro z powodu każdej pojedynczej kontuzji i wszystkich tych, którzy zostali dotknięci upadkiem namiotu po wichurze na festiwalu Pohoda. Dwadzieścia dziewięć osób zostało opatrzonych po zawaleniu się namiotu, z których jedna odniosła umiarkowane obrażenia.
„W tej chwili budynek został zajęty i trwa tam dochodzenie policyjne. Wieczorem dyrektor firmy, która postawiła namiot, przyjedzie do Trenczyna i będzie do dyspozycji policji” – powiedział Kaščák.
Podziękował również policji, strażakom, ratownikom i całemu zespołowi organizacyjnemu za ich profesjonalne podejście. „Doświadczyliśmy bardzo dużej fali współpracy, a później wspólnoty i solidarności. Teraz od nas zależy, czy będziemy w stanie poradzić sobie z następstwami tego wydarzenia, ale także z pytaniami o przyszłość festiwalu”. zauważył Kaščák.
Jego zdaniem decyzja o przedwczesnym zakończeniu festiwalu była jedyną możliwą. „Poświęciliśmy krótki czas na refleksję po przerwaniu festiwalu. Sprawdziliśmy teren festiwalu i ponieważ nie byliśmy w stanie zagwarantować integralności struktur i pełnego bezpieczeństwa dla odwiedzających, zgodziliśmy się, że kontynuacja nie jest możliwa” – powiedział dyrektor festiwalu.
Jaroslav Vidan, główny lekarz festiwalu, podsumował, że po zawaleniu się namiotu leczono 29 pacjentów, których obrażenia wymagały opieki szpitalnej. „Cztery osoby zostały przetransportowane do szpitala w Poważskiej Bystrzycy, a kolejne 25 do szpitala w Trenczynie. Dwadzieścia osiem obrażeń było niewielkich, a jeden uraz został sklasyfikowany jako umiarkowany, ponieważ było to złamanie biodra. Mogę stwierdzić, że żaden z rannych nie był w stanie zagrażającym życiu”. podsumował Vidan.
Burmistrz Richard Rybníček opisał piątkową (12 lipca) burzę wiatrową jako najsilniejszą w Trenczynie w ostatnich miesiącach. „Kiedy zobaczyliśmy profesjonalizm zespołu organizacyjnego, nie było potrzeby ogłaszania stanu wyjątkowego. Dzięki chęci administratora hali sportowej natychmiast udostępniliśmy ją odjeżdżającym gościom z Pohody. Dostępnych było 1500 miejsc, a z hali sportowej skorzystało około stu osób, którym we współpracy z organizatorami zapewniliśmy wodę, żywność i środki higieniczne” – powiedział Rybníček.