Trump zwraca się do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych o zawieszenie wyroku za kupowanie milczenia
Prezydent elekt Donald Trump zwrócił się do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych o interwencję w jego procesie karnym za kupienie milczenia w celu uniemożliwienia wykonania wyroku zaplanowanego na 10 stycznia.
Wniosek do sądu najwyższego wpłynął po tym, jak sędzia apelacyjny w Nowym Jorku odrzucił argument Trumpa, że jego wyrok skazujący w sprawie 34 zarzutów powinien zostać uchylony w świetle jego zwycięstwa w listopadowych wyborach prezydenckich, co zablokowałoby wyrok.
Petycja jest ostatnią deską ratunku Trumpa, mającą na celu pozostawienie sprawy przed inauguracją 20 stycznia. Wynik zależy od argumentu Trumpa, że wyrok narusza jego immunitet prezydencki, mimo że nie złożył jeszcze przysięgi.
„Sąd ten musi natychmiast zawiesić dalsze postępowanie przed sądem pierwszej instancji w Nowym Jorku, aby zapobiec poważnej niesprawiedliwości i szkodom dla instytucji prezydenta i działalności rządu federalnego” – stwierdzili prawnicy Trumpa w petycji.
Sędzia Sonia Sotomayor, która zajmuje się sprawami nadzwyczajnymi w Nowym Jorku, poprosiła prokuratorów stanowych o udzielenie odpowiedzi na petycję do czwartku. Rzecznik prokuratora okręgowego na Manhattanie Alvina Bragga, który wniósł sprawę przeciwko Trumpowi, powiedział, że odpowie w dokumentach sądowych.
Nadzorujący proces sędzia Juan Merchan zapowiedział już, że nie skaże Trumpa na karę więzienia ze względu na jego status prezydenta-elekta. Trump jednak mimo wszystko chce uchylenia wyroku, aby zapobiec wpływowi wyroku na jego zmianę na stanowisku prezydenta.
Kontynuacja po reklamie
Zgodnie z petycją Sądu Najwyższego Trump jednocześnie złożył wniosek o tymczasowe zawieszenie w Sądzie Apelacyjnym w Nowym Jorku, najwyższym sądzie stanu.
„Fałszowanie dokumentów handlowych”
Ława przysięgłych na Manhattanie uznała w maju Trumpa za winnego fałszowania dokumentacji biznesowej w celu ukrycia płatności na rzecz gwiazdy filmów dla dorosłych przed wyborami w 2016 roku. Odwołuje się on od dwóch orzeczeń w sprawie Merchan, które odrzuciły jego argument o unieważnieniu wyroku na podstawie immunitetu prezydenckiego.
Bragg argumentował, że Trump nie ma immunitetu, ponieważ wyrok skazujący zapadł na kilka miesięcy przed wyborami, kiedy Trump nie był jeszcze prezydentem-elektem. Proces odwoławczy nasilił się po tym, jak w zeszłym tygodniu Merchan wydał orzeczenie, że wyrok powinien zostać utrzymany, ponieważ wybrani prezydenci nie są immunitetami przed ściganiem.
Kontynuacja po reklamie
Ponieważ więzienie nie wchodzi w grę, Merchan powiedział w zeszłym tygodniu, że kara „bezwarunkowego zwolnienia” jest najbardziej realnym rozwiązaniem, co oznacza, że 78-letniemu prezydentowi-elektowi nie grozi żadna realna kara poza posiadaniem wyroku skazującego w aktach. Teoretycznie Trumpowi groziła kara do czterech lat więzienia, choć sędzia stwierdził, że prokuratorzy przyznali już, że nie jest to „praktyczne zalecenie”.
© 2025 Bloomberg LP