Korea Południowa nakazuje dokonanie przeglądu wszystkich samolotów tego samego modelu, co ten, który wziął udział w wypadku, w którym zginęło 179 osób | Międzynarodowy
Korea Południowa przeżywa szok, jaki miał miejsce na jej terytorium, w wyniku którego zginęło 179 ze 181 osób znajdujących się na pokładzie samolotu. W niedzielę samolot pasażerski linii Jeju Air lecący z Bangkoku w Tajlandii stanął w płomieniach na międzynarodowym lotnisku Muan w południowokoreańskiej prowincji South Jeolla (południowy zachód). Uważa się, że podczas awaryjnego lądowania zawiodły wszystkie trzy podwozia, w wyniku czego samolot wypadł z pasa startowego i zderzył się z nasypem gruntowym oraz betonowymi konstrukcjami wyznaczającymi obwód lotniska. Był to najbardziej śmiertelny wypadek lotniczy w 2024 r. na świecie. W poniedziałek inny lot tej samej taniej linii lotniczej musiał zawrócić na lotnisko, z którego wystartował, Gimpo (zachód), po wykryciu problemu z podwoziem, które mimo to w chwili lądowania działało prawidłowo .
Dokładna przyczyna wypadku pozostaje nieznana, a dochodzenie jest w toku. W poniedziałek rząd ogłosił, że przeprowadzi kompleksową inspekcję bezpieczeństwa wszystkich modeli Boeingów 737-800 eksploatowanych przez lokalne linie lotnicze. Jest to typ rozbitego samolotu, bardzo popularny wśród krajowych przedsiębiorstw gospodarczych. Większość z nich obsługuje Jeju Air, których flota obejmuje 39. Władze planują sprawdzić, czy firmy prawidłowo przestrzegają różnych przepisów modelu Boeinga, pod kątem tego sprawdzą stopień wykorzystania swoich samolotów, inspekcje lotów i dokumentację obsługi technicznej.
Ustalanie przyczyny wczorajszego wypadku zajmuje zwykle miesiące, podkreślają urzędnicy z południowokoreańskiego Ministerstwa Gruntów, Infrastruktury i Transportu. Jak poinformował w niedzielę teka ministerialna, pierwsze dochodzenie wskazuje na awarię podwozia. Ta awaria mogła spowodować awaryjne zniżanie, po którym samolot uderzył w asfalt, nie mając możliwości wyjęcia podwozia.
Ministerstwo Transportu poinformowało, że jedna z dwóch czarnych skrzynek wydobytych z samolotu uległa częściowemu uszkodzeniu, co prawdopodobnie jeszcze bardziej opóźni analizę. Według urzędnika komisji badania wypadków lotniczych i kolejowych, cytowanego przez agencję Yonhap, rejestrator parametrów lotu (FDR) samolotu Boeing 737-800 został odnaleziony uszkodzony, natomiast rejestrator rozmów w kokpicie (CVR) był nienaruszony . Gdyby oba urządzenia zostały odzyskane bez uszkodzeń, proces szyfrowania mógłby przebiegać stosunkowo szybko. Władze ostrzegły jednak, że biorąc pod uwagę jego stan, „samo rozszyfrowanie FDR może zająć około miesiąca”.
Proces ten może jednak potrwać jeszcze dłużej, ponieważ według urzędnika w przypadku trudności z jego rozszyfrowaniem należałoby przesłać go do Krajowej Rady Bezpieczeństwa Transportu Stanów Zjednoczonych (NTSB). W takim przypadku może to zająć co najmniej sześć miesięcy. „Mają do analizy sprawy z całego świata, więc może to zająć dużo czasu” – podaje południowokoreańska agencja informacyjna. Federalna Administracja Lotnictwa USA poinformowała Yonhap, że wraz z NTSB utworzyła zespół, który ma pomóc władzom Korei Południowej w dochodzeniu.
FDR monitoruje wysokość, prędkość i kierunek samolotu, podczas gdy CVR rejestruje transmisje radiowe i dźwięki w kokpicie, takie jak głosy pilotów i odgłosy silnika. Obydwa urządzenia zostały zaprojektowane tak, aby wytrzymać uderzenie 3400 razy większe od siły grawitacji Ziemi i temperatury przekraczające tysiąc stopni Celsjusza. Instaluje się je z tyłu samolotu, aby zminimalizować uszkodzenia w razie wypadku.
Niektórzy eksperci lotnictwa podają w wątpliwość, czy zderzenie z ptakiem jest jedyną, czy nawet główną przyczyną tak poważnego wypadku, sugerując przyczyny alternatywne, takie jak awarie techniczne, argumentując, że zarówno silniki, jak i lotki zamontowane na obu skrzydłach aparatu – tzw klapy y plaskaniektóre rozkładają i modyfikują kształt skrzydeł w celu zmniejszenia prędkości – musiały przestać działać, ponieważ samo uderzenie ptaka nie mogło spowodować jednoczesnej awarii wszystkich krytycznych komponentów. Nie jest również jasne, dlaczego samolot nie zatrzymał się po wylądowaniu.
Proszą władze o dokładne dochodzenie w celu ustalenia, czy było to spowodowane uderzeniem ptaka, wadą kadłuba, czy też niewłaściwą konserwacją samolotu. „Trudno stwierdzić, że przyczyną było wyłącznie uderzenie ptaka. Musimy także ustalić, czy samolot miał jakieś istniejące wcześniej usterki” – powiedział Kim In-gyu, dyrektor Centrum Edukacji Lotniczej na Korea Aerospace University.
Frustracja i złość
Rodziny ofiar wyraziły swoją frustrację i złość z powodu powolności władz w identyfikacji ciał. W poniedziałek do południa potwierdzono tożsamość 141. Samolot został całkowicie zniszczony po zderzeniu z murem obwodowym i stanięciu w płomieniach, co utrudniło operację. Spośród 181 osób na pokładzie 93 to kobiety i 82 mężczyzn w wieku od trzech do 78 lat. Większość z nich była w wieku 40, 50 i 60 lat. Pełniący obowiązki prezydenta kraju Choi Sang-mok, który w chwili wypadku sprawował urząd zaledwie 48 godzin, ogłosił siedmiodniową żałobę narodową.
Jedynymi ocalałymi byli członkowie załogi, którzy w chwili katastrofy znajdowali się z tyłu samolotu: 33-letni mężczyzna o nazwisku Lee i 25-letnia kobieta o nazwisku Koo. Oboje otrzymują pomoc medyczną w szpitalach w Seulu, do których zostali przewiezieni po leczeniu w ośrodkach położonych bliżej lotniska Muan.
„Kiedy się obudziłam, już mnie uratowali” – powiedziała Lee, według dyrektora Szpitala Uniwersyteckiego Kobiet Ewha w stolicy, Ju Woonga. „Ma całkowitą zdolność komunikowania się. Nie ma żadnych oznak utraty pamięci itp.” – powiedział Ju, dodając, że nie pytał go o szczegóły tego, co się wydarzyło, ponieważ uważa, że nie przyczyni się to do jego wyzdrowienia. Lee przebywa na oddziale intensywnej terapii po zdiagnozowaniu licznych złamań i znajduje się pod szczególną opieką ze względu na możliwość wystąpienia poważnych konsekwencji, w tym całkowitego paraliżu. Ze swojej strony stan Koo jest stabilny w Asan Medical Center w Seulu, chociaż ma obrażenia kostki i głowy. Personel medyczny nie podaje bliższych szczegółów na temat jego stanu.
Dyrektor generalny Jeju Air Kim E-bae złożył kondolencje i zapewnił, że „weźmie na siebie pełną odpowiedzialność, niezależnie od przyczyn”. Kierownik przybył na lotnisko w Muan jedenaście godzin po wypadku, aby osobiście przeprosić rodziny ofiar; przyjęto z oburzeniem i złością. Firma zobowiązała się zrobić wszystko, co w jej mocy, aby pomóc rodzinom, zarówno finansowo, jak i w inny sposób, powołując się na swój plan ubezpieczeniowy o wartości prawie 1 miliarda euro.
ale nie najbardziej śmiercionośny, w jaki zaangażowana jest linia lotnicza w kraju. Miało to miejsce w 1997 r., kiedy samolot linii Korean Air rozbił się na Guam – w archipelagu Marianów, nieposiadającym osobowości prawnej terytorium Stanów Zjednoczonych. Pochłonęło życie 200 osób.