Aktorka i modelka Dayle Haddon umiera w wyniku podejrzenia zatrucia tlenkiem węgla w domu aktora Marca Blucasa
Aktorka Dayle Haddon zmarła w piątek w wyniku podejrzenia zatrucia tlenkiem węgla w hrabstwie Bucks w Pensylwanii, w domu jej zięcia, aktora Marca Blucasa.
Policja z Solebury Township otrzymała wezwanie do domu przy Phillips Mill Road tuż po godzinie 6:30 po otrzymaniu telefonu pod numer 911 w sprawie mężczyzny, który zasłabł na pierwszym piętrze w mieszkaniu teściów.
76-letni mężczyzna został zabrany z domu i przewieziony do szpitala, gdzie przeszedł leczenie. Policja podała, że 76-letnia kobieta została znaleziona martwa w sypialni na drugim piętrze domu.
potwierdziło, że Haddon zmarł w domu Blucasa.
Policja twierdzi, że incydent jest nadal badany, nazywając go „tragedią”. Dwóch ratowników medycznych zostało narażonych na działanie wysokiego stężenia tlenku węgla i zostało hospitalizowanych. Departament podał, że na miejscu udzielono pomocy jednemu funkcjonariuszowi policji z Solebury Township.
Haddon ma na swoim koncie takie role aktorskie jak „Największy sportowiec świata” Disneya i „North Dallas Forty”. Według niej była także jedyną modelką, która podpisała kontrakt z czterema dużymi firmami kosmetycznymi – Revlon, Max Factor, Estée Lauder i L’Oréal.
Haddon była rzeczniczką L’Oréal przez ponad 15 lat, była ambasadorką UNICEF i założyła WomenOne, organizację charytatywną, która koncentruje się na edukacji dziewcząt i kobiet, jak podaje jej strona internetowa.
Jej córka, Ryan Haddon, zapamiętała matkę jako „inspirację” i osobę, która „wspierała tak wielu”.
„Jasne światło, jakim jest Dayle, przygasło w tym ziemskim królestwie. Nie mam wątpliwości, że świeci gdzieś tak promiennie, jak zawsze, tam, gdzie jest najbardziej potrzebne” – napisała w poście na Instagramie. „Była kobietą w swojej mocy, a jednocześnie łagodną i uważną dla wszystkich. Głęboko kreatywna i ciekawa, obdarzona pięknem wewnątrz i na zewnątrz. Zawsze miła i troskliwa”.
„Zawsze ufam wyczuciu czasu. Nie ma przypadków i z pewnością sposób, w jaki wchodzimy i wychodzimy z tego świata, jest mistyczny i niepoznawalny. Była istotą duchową o wysokim sercu, która przywiązywała wagę do ewolucji swojej duszy, więc znam jej podróż tutaj, w ten wymiar musiał być kompletny” – kontynuował Ryan. „Szanuję ją. Kłaniam się jej. Czczę wszystkie podjęte ścieżki i przygody. Widziałem ją złotą i zawsze sięgającą po Światło we wszystkich obszarach swojego życia”.
W sobotę przedstawiciele Haddon i Blucas nie odpowiedzieli natychmiast na prośbę o komentarz.