Izrael przeprowadza intensywny atak na Jemen, który wpływa na lotnisko i kilka kluczowych infrastruktur | Międzynarodowy
Armia izraelska rozpoczęła w czwartkowe popołudnie jeden z najintensywniejszych zamachów bombowych na Jemen od czasu rozpoczęcia w zeszłym roku konfliktu z szyicką milicją, która rządzi od prawie dziesięciu lat około jedną trzecią kraju arabskiego (obszar, na którym żyje 70% ludności jest skoncentrowana populacja), łącznie ze stolicą, Saną. Wśród różnych celów zaatakowanych przez izraelskie lotnictwo znajduje się międzynarodowe lotnisko w Sanie i trzy porty, a także inna infrastruktura publiczna. Ofensywa państwa żydowskiego następuje po tym, jak siły Huti skierowały w zeszłym tygodniu trzy rakiety balistyczne na ich terytorium, co usprawiedliwiają jako formę wsparcia dla ludności Gazy w obliczu izraelskiej ofensywy i która ma już więcej ponad 45 000 ofiar śmiertelnych. Według jemeńskiej telewizji Al Masirah, która wspiera siły Huti, w atakach zginęły co najmniej trzy osoby, a 11 zostało rannych.
Izraelski atak mógł mieć bolesne konsekwencje dla ludności cywilnej kraju, który już przed wojną domową, która wybuchła w 2015 roku, należał do najbiedniejszych w regionie. Bomby spadły na kilka zakładów produkujących energię elektryczną, m.in. w Hezyaz i Ras Kanatib . Wśród zaatakowanych obiektów znajdują się także obiekty wojskowe, takie jak te obecne w portach Hodeida, Salif i Ras Kanatib. „To syjonistyczna zbrodnia przeciwko całemu narodowi Jemenu” – zareagował rzecznik milicji Mohamed Abdusalam.
Izrael usprawiedliwił ataki. „Będziemy nadal odcinać ramię terroru irańskiej osi zła, aż zakończymy misję” – zadeklarował premier Benjamin Netanjahu. Do czego dodał, że będą oni nadal atakować rebeliantów jemeńskich, aż „praca zostanie ukończona”: „Dopiero zaczęliśmy z nimi” – powiedział w wywiadzie po ataku na izraelski kanał Channel 14. Ze swojej strony Minister Obrony Izrael Katz zagroził „ściganiem przywódców Houthi”, a generał izraelskich sił powietrznych Tomer Bar ostrzegł przed możliwością przeprowadzenia jeszcze bardziej brutalnych ataków. „Widzieliśmy już namacalny pokaz tego, do czego jesteśmy zdolni, a możemy znacznie więcej” – stwierdził ten ostatni. Jednakże izraelskie groźby i bomby powstrzymują Huti od dalszych okresowych ataków na Izrael. Według ich przywódców zakończą wystrzeliwanie rakiet dopiero wtedy, gdy zakończy się „agresja w Gazie”.
Do ataku na lotnisko w Sanie, w wyniku którego uszkodzona została wieża kontrolna, doszło w czasie, gdy przebywał na nim dyrektor Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), Etiopczyk Tedros Adhanom Ghebreyesus, który miał odlecieć z Sany. „Ja, moi koledzy z ONZ i WHO czujemy się dobrze” – oświadczył Ghebreyesus, który udał się do stolicy Jemenu, aby negocjować uwolnienie 13 pracowników tej międzynarodowej organizacji aresztowanych niedawno przez władze Huti.
sponsorowany przez Iran wraz z libańską milicją Hezbollah i kilkoma szyickimi grupami zbrojnymi w Iraku. Jednakże po podpisaniu rozejmu między Hezbollahem a Izraelem miesiąc temu, mającego zakończyć izraelską ofensywę na Liban, obecnie jedyną proirańską milicją zaangażowaną w wymianę bombardowań i represji są Huti. Z natury fundamentalistyczni narzucili represyjny reżim na kontrolowanym przez siebie terytorium Jemenu.
Izraelskie bombardowanie następuje dzień po tym, jak Houthi wystrzelili w Izrael rakietę balistyczną i dwa drony. W tym przypadku izraelska obrona powietrzna była w stanie zneutralizować zarówno rakietę, jak i drony. To samo nie miało jednak miejsca w ostatnią sobotę i raniło około dwudziestu osób. W publicznym oświadczeniu izraelskie służby ratunkowe podały, że obrażenia zostały spowodowane „odłamkami szkła z rozbitych okien w pobliskich budynkach” i nie były poważne.
Nacisk na USA i ich sojuszników
Zatrzymanie międzynarodowych urzędników WHO wydaje się być środkiem nacisku na Stany Zjednoczone i ich sojuszników, którzy również przeprowadzili ataki na cele powiązane z Houthi w odwecie za ich ruch w kierunku Kanału Sueskiego. Posunięcie to ma także wywrzeć presję na kraje zachodnie, aby zmusiły Izrael do zaprzestania działań wojskowych w Strefie Gazy.
Według rządu egipskiego nękanie ze strony sił Houthi spowodowało spadek ruchu w Kanale Sueskim w ciągu ostatniego roku o ponad 65%, co spowodowało wzrost kosztów światowego transportu towarowego. Chociaż Houthi twierdzą, że ich celem są wyłącznie statki kierowane do izraelskich portów, rzeczywistość jest taka, że atakowano także statki kierowane do innych miejsc przeznaczenia.
Pomoc humanitarna zapewniana przez agencje ONZ jest niezbędna dla przetrwania dużej części Jemeńczyków. Według obliczeń Światowego Programu Żywnościowego. Chociaż od miesięcy nie doszło do gwałtownych wybuchów pomiędzy różnymi frakcjami walczącymi w wojnie domowej, negocjacje pokojowe sponsorowane przez ONZ utknęły w martwym punkcie.