Do restauracji wchodzą niepokojący Rosjanie i straszą sprzedawczynię: wpada właścicielka i wszystko kończy się uściskami
który ma restaurację w Rosji, opublikował wideo, w którym mówi, że rosyjska mafia wkroczyła do jego taquerii i wystraszyła sprzedawczynię. Nie spodziewali się jednak końca.
„Rosyjska sztuczka przyszła do mojej taquerii i myślałem, że zdarzyło się to tylko w Meksyku” – powiedział w publikacji użytkownik pochodzący z Meksyku i mieszkający w Rosji. „A dziś rano Verónica powiedziała mi, że przybyło kilku bardzo dziwnych facetów. Powiedziałem jej, żeby się nie martwiła i że jeśli wrócą, porozmawiam z nimi” – zauważył na nagraniu.
Jednak tym razem „sytuacja była inna” – zauważył. „Zwykle Verónica jest zawsze uśmiechnięta. A kiedy Verónica opowiedziała mi o sytuacji, była bardzo zmartwiona. Nawet nie wyobrażałam sobie, że coś takiego tutaj istnieje” – powiedziała.
„Powiedziała mi, że będzie lepiej, jeśli się stąd wydostaniemy. A kiedy zapytałem ją dlaczego, usłyszałem drzwi. I tak, przyjaciele, było tam trzech bardzo dziwnych facetów. Z jakiegoś dziwnego powodu w tym miejscu siedział facet gdzie „Pracowałem praktycznie trzy minuty temu i pochodzę z Ameryki Łacińskiej, więc lepiej przeniosę komputer” – dodał.
Trzeci mężczyzna wówczas, jak sam zaznacza, stał obok drzwi, podczas gdy pozostali dwaj próbowali się z nim porozumieć. „I już w tym momencie wiedziałem, że wydarzy się coś strasznego. Mimo że rozumiem rosyjski i potrafię prowadzić podstawowe rozmowy, prawda jest taka, że ci goście rozmawiali ze mną w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie słyszałem. Tak, że dostali zmęczony i zacząłem korzystać z tłumacza” – kontynuował.
Tym samym, gdy nalegali, aby dali im pieniądze, właściciel sklepu wyjaśnił, że nie mogą dostać pieniędzy, ponieważ muszą najpierw odblokować terminal, a odblokowanie nastąpiło dopiero przy pierwszym zakupie. „I tak kupili” – stwierdził.
„A kiedy zobaczyłem, że bilet został wydrukowany, zacząłem zachowywać się jak szalony. Słuchaj, od tego momentu nie rozumiałem, czego chcieli, i oni też mnie nie rozumieli. Ale ważne jest to, że sfinalizowałem sprzedaż i nie chciałem ich oszukać, więc daliśmy im tacos. Prawda jest taka, że to wszystko było bardzo dziwne, nie rozumiałem ich, po prostu je zjedli i myślę, że im smakowało, bo, to znaczy, nawet się przytulili. ja i wszystko” – powiedział. W końcu zostali nawet przyjaciółmi i „wyszli szczęśliwi” – podsumował.