Izrael wznowił ataki w Syrii, co wywołało krytykę ze strony przywódcy rebeliantów, który podkreślił, że nie chce eskalacji konfliktu
Jak podało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka na wygnaniu (SOHR), izraelskie wojsko wystrzeliło 61 rakiet w kierunku syryjskich obiektów wojskowych w ciągu prawie pięciu godzin w sobotni wieczór. Według agencji DPA Izrael kontynuuje serię ataków w Syrii po obaleniu przez rebeliantów prezydenta Bashara Assada, pisze TASR.
Według SOHR ostatnia fala strajków wycelowana była w byłe obozy wojskowe reżimu na terenach wiejskich Damaszku. Celem izraelskich ataków były tunele górskie z magazynami rakiet i amunicji, zniszczono także ośrodek badawczy na północ od stolicy Syrii.
Przywódca grupy islamistycznej skrytykował Izrael
Przywódca ugrupowania islamistycznego Hayat Tahrir al-Sham (HTS), które stało za upadkiem Assada, w sobotnim wywiadzie dla syryjskiej stacji telewizyjnej skrytykował Izrael za jego operacje wojskowe w Syrii. Jednocześnie oświadczył, że nie interesują go nowe konflikty, bo chce skupić się na odbudowie rozdartego wojną kraju.
„Argumenty Izraela są już słabe i nie usprawiedliwiają jego ostatnich ataków. Izraelczycy wyraźnie przekroczyli granice zaangażowania w Syrii w sposób, który grozi nieuzasadnioną eskalacją w regionie” – powiedział przywódca HTS Ahmad Hussein Shara, wcześniej znany jako Abu Muhammad Jawlani.
„Stan Syrii, zmęczony latami konfliktów i wojen, nie pozwala na nowe konfrontacje. Priorytetem na tym etapie jest odbudowa i stabilność, a nie angażowanie się w spory, które mogą doprowadzić do dalszych zniszczeń” – dodał. Według niego rozwiązania dyplomatyczne są jedyną drogą do zapewnienia bezpieczeństwa i stabilności, a „nieobliczalne przygody militarne” są niepożądane na razie.
Według SOHR od zajęcia Damaszku przez rebeliantów 8 grudnia Izrael przeprowadził w sumie 430 nalotów na Syrię. Wojska izraelskie na polecenie premiera Benjamina Netanjahu zajęły także strefę buforową w kontrolowanej przez Syrię wschodniej części Wzgórz Golan. Z kolei izraelski minister obrony Yisrael Kac nakazał armii przygotowanie się do pozostania na górze Hermon podczas nadchodzącej zimy. Szczyt położony jest na granicy libańsko-syryjskiej, około 40 kilometrów od Damaszku.
Izrael broni swoich działań wojskowych w Syrii. W długim poście na portalu społecznościowym Telegram szef sztabu armii Herci Halevi napisał, że głównym powodem tych ataków w zeszłym tygodniu jest bezpieczeństwo Izraela.
„Był kraj, który był wrogim państwem, jego armia uległa rozkładowi i istnieje zagrożenie, że mogą tu przedostać się elementy terrorystyczne. Nie mamy zamiaru rządzić Syrią. Wyraźnie ingerujemy tutaj w to, co decyduje o bezpieczeństwie obywateli Izraela” – stwierdził Halevi.
Grupa HTS jest wymieniona na liście organizacji terrorystycznych przez kilka krajów zachodnich. Twierdzi jednak, że odeszła od swoich korzeni w siatce dżihadystów Al-Kaidy. Od objęcia władzy stara się uspokajać mniejszości religijne w Syrii i zagraniczne rządy swoimi oświadczeniami, że utworzy inkluzywny rząd.