Brazylijczycy błyszczą, ale Liverpool remisuje z Fulham po angielsku; Arsenal rozczarowuje na własnym boisku
W tę sobotę w Londynie Arsenal zremisował 0:0 z Evertonem w pojedynku o 16. rundę mistrzostw Anglii. Na boisku byli Gabriel Magalhães i Gabriel Martinelli
Liverpool po raz kolejny udowodnił, dlaczego jest jednym z faworytów do tytułu. . W tę sobotę (14), nawet mając jednego zawodnika mniej od 17. minuty pierwszej połowy, udało im się zremisować 2:2 z Fulham na Anfield w 16. rundzie. Bramki dla aktualnego lidera rozgrywek zdobyli Gakpo i Diogo Jota z dorobkiem 36 punktów. W drużynie Fulham najważniejszymi momentami byli Brazylijczycy. Andreas Pereira i Rodrigo Muniz, były zawodnik Flamengo, zdobyli 24 punkty i zajęli dziewiąte miejsce.
To był początkowy etap na Anfield pełen emocji. Liverpool zaczął lepiej i wywarł presję na Fulham w pierwszych 10 minutach, ale to goście otworzyli wynik. Po dośrodkowaniu Robinsona w polu karnym Andreas Pereira uderzył z woleja i zdobył pierwszą bramkę w meczu. Krótko po bramce Robertson spalił Wilsona i został wyrzucony z boiska. Po jednym strzale Liverpool zdołał zareagować dopiero w pierwszej minucie drugiej połowy, kiedy Gakpo otrzymał dośrodkowanie od Salaha i podwyższył na 1:1.
Szukając zwycięstwa nad liderem mistrzostw, Fulham nadal podejmował ryzyko i objął prowadzenie wraz z Rodrigo Munizem. Napastnik otrzymał go od Robinsona i po prostu pchnął. Imprezę przerwał jednak Diogo Jota w wieku 40 lat. Przyjął piłkę od Darwina Núñeza, wykonał piękny drybling i ogłosił równość dzięki pomocy Alissona, który świetnie obronił w ostatnich minutach. Arsenal miał szansę zbliżyć się do Liverpoolu, ale zakończył się rozczarowaniem, remisując 0:0 z Evertonem na Emirates Stadium, pozostając w ten sposób na trzecim miejscu z 30 punktami, również za Chelsea z 31 punktami. Everton jest 15. z 15 punktami .
Brazylijczycy Gabriel Magalhães i Gabriel Martinelli byli na boisku . Drugi był jednym z najniebezpieczniejszych, ale nie był w stanie przełamać dobrego krycia rywala. W końcowym etapie wykorzystano Gabriela Jesusa, ale on też nie zabłysnął. W rundzie padło jeszcze więcej brazylijskich bramek. Bruno Guimarães pozostawił po sobie ślad w wygranym 4:0 meczu Newcastle z Leicester u siebie. Tym samym gospodarze przełamali serię czterech meczów bez zwycięstwa w rozgrywkach i awansowali na 11. miejsce z 23 punktami. Jego rywal jest 16. z 14.
Wreszcie Matheus Cunha strzelił gola, ale nie przeszkodziło to Wolverhampton w przegranej 2:1 u siebie z Ipswich, które w 49. minucie drugiej połowy potwierdziło zwycięstwo z Taylonem. To dopiero drugie zwycięstwo Ipswich, które w porównaniu z dziewięcioma przeciwnikami zajmuje 18. miejsce z 12 punktami.
*Na podstawie informacji z Estadão Conteúdo
Opublikowane przez Victora Oliveirę