Benjamin Netanjahu powiedział, że upadek Baszara Assada jest bezpośrednim wynikiem izraelskich ataków na Iran i Hezbollah.
Izrael uderzył w Iran i Hezbollah w Libanie.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu określił w niedzielę upadek reżimu syryjskiego prezydenta Baszara Assada jako historyczny dzień i bezpośredni rezultat ciosów zadanych przez Izrael Iranowi i bojownikowi Hezbollahu w Libanie w ostatnich miesiącach. TASR donosi o tym zgodnie z raportem Reutersa.
Izrael zajął obszary w monitorowanej przez ONZ strefie buforowej
Netanjahu powiedział to podczas wizyty na okupowanych przez Izrael Wzgórzach Golan. Powiedział w sobotę, że nakazał siłom izraelskim zajęcie obszarów w strefie buforowej monitorowanej przez ONZ, aby zapewnić bezpieczeństwo Izraela. „Nie pozwolimy wrogim siłom osiedlać się na naszych granicach” – dodał.
Posunięcie to nastąpiło po dokonaniu oceny ogólnej sytuacji na tym obszarze w świetle możliwości przedostania się syryjskich strzelców do strefy buforowej.
Jednocześnie Izrael wezwał syryjskich rebeliantów, aby nie zbliżali się do wspólnej granicy państwa żydowskiego z Syrią. Ostrzegł również, że izraelska armia odpowie siłą, jeśli syryjscy rebelianci naruszą porozumienie o separacji sił, które oba kraje zawarły w 1974 roku.
Syryjscy rebelianci dowodzeni przez dżihadystyczną grupę Hayat Tahrir ash-Sham (HTS) rozpoczęli w zeszłą środę niespodziewaną ofensywę przeciwko reżimowi Baszara Assada. W krótkim czasie zajęli już główne miasta, takie jak Aleppo, Dayr az-Zaur, Hama i Homs. W nocy z niedzieli na poniedziałek wkroczyli również do stolicy Damaszku, którą ogłosili wyzwoloną od „tyrana”.
W niedzielę rano pojawiły się doniesienia, że Assad opuścił syryjską stolicę samolotem i odleciał w nieznane miejsce.