Syryjscy rebelianci zbliżają się do stolicy, prezydent nie ucieka
Syryjscy rebelianci poinformowali w sobotę, że znajdują się mniej niż 20 kilometrów od południowych obrzeży stolicy kraju, Damaszku. Wcześniej rebelianci ogłosili zajęcie całego terytorium południowej syryjskiej prowincji Daraa, położonej przy granicy z Izraelem. Poinformowała o tym AFP, powołując się na Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka (SOHR).
Rebelianci twierdzą również, że zdobyli miasto Qunayitra, które znajduje się u podnóża Wzgórz Golan i blisko granicy z Izraelem. Bezimienny oficer syryjskiej armii rządowej potwierdził agencji Reuters wycofanie wojsk rządowych z Qunaytiry.
Według ogólnoarabskiej telewizji Al-Jazeera, syryjskie wojska rozpoczęły wycofywanie się z kluczowej bazy lotniczej T-4 w pobliżu miasta Palmyra w prowincji Homs, która jest kolejnym celem ofensywy rebeliantów. Baza T-4, znana również jako Tijas, jest jednym z dwóch głównych lotnisk – drugim jest międzynarodowe lotnisko w Damaszku – na którym często lądują irańskie samoloty transportowe przewożące broń dla proirańskiego ruchu bojowego Hezbollah w Libanie.
W ostatnich latach Izrael przeprowadził kilka ataków na tę bazę. W rzeczywistości izraelscy wojskowi twierdzą, że Iran wykorzystuje ją jako część swoich wysiłków na rzecz ustanowienia przyczółka wojskowego w Syrii, czemu Izrael jest zdeterminowany zapobiec. Źródło bliskie Hezbollahowi powiedziało w sobotę, że około 2000 bojowników tego ruchu zostało wysłanych w okolice miasta Qusayr w prowincji Homs w pobliżu granicy z Libanem. Ich misją jest obrona swoich pozycji. Nie mają jeszcze angażować się w walkę z rebeliantami, podała AFP, powołując się na źródło, które nie chciało być wymienione z nazwiska.
Prezydent nie opuszcza stolicy
Prezydent Syrii Baszar Assad pozostaje w stolicy kraju, Damaszku, skąd pełni swoje obowiązki. Zostało to ogłoszone w sobotę przez jego biuro, które zaprzeczyło doniesieniom, że prezydent opuścił kraj. W Syrii siły rebeliantów nadal z powodzeniem posuwają się naprzód i według kilku doniesień medialnych znajdują się na obrzeżach stolicy i wkroczyły do strategicznego miasta Homs. TASR donosi zgodnie z raportem AFP.
Biuro prezydenta Syrii potępiło również „pogłoski i fałszywe doniesienia, że prezydent Baszar Assad opuszcza Damaszek”. Stwierdzono, że prezydent „nadal wykonuje swoje obowiązki zawodowe, państwowe i konstytucyjne ze stolicy”.
Brytyjski dziennik Telegraph informował wcześniej, że rodzina prezydenta opuściła już Syrię i przebywa w Rosji, która jest jednym z głównych sojuszników reżimu Assada. Wall Street Journal napisał w piątek, że żona Assada Asma wraz z trójką dzieci opuściła kraj w zeszłym tygodniu. Podobnie jak dwóch szwagrów Assada, którzy podobno przebywają w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Źródło bliskie Kremlowi powiedziało Bloomberg News, że Moskwa nie planuje ratować syryjskiego prezydenta, a Władimir Putin jest podobno zniesmaczony doniesieniami o ucieczce wojsk rządowych ze swoich pozycji. „Rosja nie ma planu ratowania Assada”, według źródła, które powiedziało, że Rosja nie będzie uczestniczyć w ewakuacji Assada „tak długo, jak armia syryjskiego prezydenta będzie opuszczać swoje pozycje”.
Żołnierze rządowi uciekają do Iraku
Około 2000 żołnierzy armii syryjskiej przekroczyło w sobotę granicę z Irakiem i schroniło się w irackim mieście granicznym Qaim. Wycofali się tam po ucieczce przed walkami z opozycyjnymi grupami rebeliantów. Burmistrz miasta Qaim powiedział w sobotę agencji Reuters, donosi TASR.
Według burmistrza, kilku syryjskich żołnierzy zostało rannych i są obecnie leczeni. We wschodniej Syrii, w pobliżu granicy z Irakiem, kurdyjskie Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) posuwają się naprzód i w piątek udało im się zdobyć miasto Dayr az-Zaur. Prowincja o tej samej nazwie jest od kilku lat podzielona między kurdyjskie milicje na wschodnim brzegu rzeki Eufrat i siły rządowe po jej zachodniej stronie.
W ostatnich dniach Kurdowie i inne siły opozycyjne zdołały jednak zdobyć kilka obszarów na zachodnim brzegu Eufratu. Kontrolowane przez Kurdów miasto Bukamal na granicy z Irakiem również znajduje się pod kontrolą Kurdów. Po drugiej stronie granicy znajduje się irackie miasto Qaim, do którego uciekły siły rządowe.
USA nie powinny się angażować, uważa Trump
Stany Zjednoczone nie powinny angażować się w konflikt w Syrii, gdzie od końca listopada trwa ofensywa rebeliantów przeciwko siłom rządowym prezydenta Baszara Asada, powiedział w sobotę prezydent elekt USA Donald Trump. TASR donosi o tym według agencji Reuters.
„W Syrii panuje bałagan, ale to nie jest nasz przyjaciel i STANY ZJEDNOCZONE NIE MAJĄ Z TYM NIC WSPÓLNEGO. TO NIE JEST NASZA WALKA. NIECH TAK BĘDZIE. Nie angażuj się w to!” powiedział w poście na swojej platformie Truth Social.
Stany Zjednoczone od dawna wspierają Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF), sojusz dowodzony przez kurdyjskie Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG), który działa w północnej i wschodniej Syrii i współpracuje z koalicją kierowaną przez USA w walce z Państwem Islamskim.
Ponieważ Rosja, sojusznik prezydenta Assada, prowadzi wojnę przeciwko Ukrainie, Trump powiedział, że nie jest w stanie „powstrzymać tego dosłownego marszu przez Syrię – kraj, który chronił przez lata”. Ale uważa on również, że jeśli Rosja zostanie zmuszona do opuszczenia Syrii, „może to być najlepsza rzecz, jaka może się jej przydarzyć”. „Rosja nigdy nie czerpała większych korzyści z Syrii” – zauważył Trump.