Gwałty na ulicach Francji nie pozostają niezauważone. Protesty odbyły się w największych miastach
Tysiące ludzi demonstrowało w sobotę przeciwko przemocy wobec kobiet w wielu miastach Francji, w tym w Paryżu, Bordeaux, Marsylii i Lille. Ponad 400 organizacji i osobistości wezwało do protestów, donosi AFP.
W Paryżu protestujący przeszli sprzed dworca kolejowego Gare du Nord do Bastylii. Jeden z demonstrantów niósł transparent z napisem „Metro co dwie minuty, gwałt co siedem minut”.
Przerwijmy milczenie
„Im więcej nas jest, tym bardziej jesteśmy widoczni. Dotyczy to wszystkich, nie tylko kobiet”, powiedziała AFP w Paryżu lokalna polityk Peggy Plou.
Według policji, w starym porcie Marsylii zebrało się około 800 osób. Protestujący nieśli transparenty z napisami „Przerwijmy milczenie, wstyd musi zmienić strony” lub „Nie znaczy nie”.
„W 2018 roku były tu prawie same kobiety. Dziś jest, powiedzmy, 30 procent mężczyzn. To naprawdę świetna wiadomość” – powiedziała Amy Bah z feministycznej grupy NousToutes, która wzięła udział w proteście w Lille.
Ogólnokrajowe protesty odbyły się na dwa dni przed Międzynarodowym Dniem Eliminacji Przemocy Wobec Kobiet, który przypada 25 listopada. W tym roku odbyły się one w związku z procesem byłego męża 71-letniej Gisele Pelicot i dziesiątek innych mężczyzn, którzy są ścigani za gwałty na niej w ciągu dziesięciu lat.
Publiczny proces
W międzyczasie Pelicot stała się symbolem walki z przemocą seksualną we Francji – między innymi dlatego, że nalegała na upublicznienie procesu, a także domagała się ujawnienia nagrań wideo wykonanych przez jej byłego męża.
Stowarzyszenia takie jak Planning familial, Fondation des femmes i #Nustoutes wzywają do zastąpienia obecnych „fragmentarycznych i niekompletnych” przepisów dotyczących gwałtu nową „kompleksową ustawą ramową”, a także do przeznaczenia 2,6 miliarda euro na walkę z przemocą wobec kobiet.
