B365 – FOTO | Kolekcjonerskie zdjęcia Dâmbovița, jakiego być może nigdy nie widziałeś. Siedem dekad temu wydawała się znacznie bardziej zielona i oczywiście z mniejszą ilością graffiti – Stary Bukareszt
Dzisiejsza Dâmbovița jest tak daleka od okiełznania w Bukareszcie, jak rzeki dzielące główne europejskie stolice, na przykład Tamiza w Londynie, Sekwana w Paryżu czy Wisła w Warszawie (oczywiście zachowując proporcje dwóch pierwszych). W końcu rozwój „słodkiej wody” przepływającej przez stolicę również nastąpił znacznie później, więc Bukareszt był również „recydywistą”, a problem powodzi i wylewów był jednym z tych, które terroryzowały mieszkańców w poprzednich stuleciach.
Mieszkańcy Bukaresztu w poprzednich stuleciach mieli miłosno-nienawistny związek z Dâmbovițą, która przeszła przez wszystkie etapy transformacji i modernizacji, aż do dzisiejszego wyglądu i przebiegu. Na przykład poniższe zdjęcie z archiwum Agerpres przedstawia parę romantycznie spoglądającą na miasto z balkonu tuż przy nabrzeżu Dâmbovița, w niewielkiej odległości od mostu Izvor. Ale w XIX wieku, kiedy świat bezwstydnie wyrzucał swoje domowe śmieci, rzeźnicy wyrzucali to, co pozostało z ich tusz lub to, co nie było już potrzebne pracownikom wełny lub garbarni pływającym po rzece, następujące wersety były znane w stolicy:
„Są jeszcze rzeki, które mają brzegi/ z brzegami porośniętymi wierzbami/ lub wierzbami, pod którymi/ pływają łodzie z kochankami/ ale na brzegach Dâmbovița rosną wierzby i wierzby/ i jak dotąd/ rodziło to tylko tyfus”.
Dâmbovița sprzed siedmiu dekad, bardziej romantyczna i zdecydowanie bardziej zielona
Nie sposób też nie zauważyć, że na poniższym zdjęciu, pochodzącym z 1956 roku, całkowicie brakuje ogrodzeń, które obecnie oddzielają brzegi rzeki od chodnika i jezdni. Jednocześnie fakt, że Dâmbovița, w tamtym czasie bez betonowych i zagospodarowanych brzegów, wydawała się znacznie mniejsza niż dziś, ale także znacznie bardziej podatna na wymknięcie się spod kontroli w przypadku poważnej powodzi.
W latach 1985-1988, wraz z budową sieci bukareszteńskiego metra, w Bukareszcie zbudowano podziemną sieć odprowadzania wody, a dno Dâmbovița zostało pokryte betonową niecką, która praktycznie wyrównała koryto rzeki. Poziom rzeki miał być kontrolowany z budowanego wówczas zbiornika, jeziora Morii. Oczywiście rozwiązanie to spotkało się z aprobatą wielu mieszkańców miasta, którym przeszkadzała zaniedbana roślinność i nieznośny zapach wody w ciepłych miesiącach.