Tajemniczy kronikarz nadmorskich widoków
Smukła szlachcianka, pochodząca z Polski, w wieku zaledwie 24 lat zajęła się nietypowym dla kobiety w tamtych czasach rzemiosłem, a jej talent i pracowitość szybko przyniosły jej uznanie nie tylko zwykłych ludzi, ale także rodziny Tiškevičiusów: została rodzinnym fotografem.
Jej biografia jest tematem książki „Pierwsi nadmorscy fotografowie. Paulina Mongirdaitė. Ignas Stropus” (Kretinga, 2015), napisanej przez Jolantę Klietkutė, kuratora Działu Księgowości i Badań Zbiorów Muzeum Kretinga.
Fotografka, która nie ukończyła jeszcze czwartego roku życia, jest właścicielką atelier w kurorcie Połąga. Jak wyglądało ono pod koniec XIX wieku?
We wspomnieniach starych mieszkańców Połągi wspomina się, że przed Mongirdaitė do kurortu przyjeżdżał fotograf z Telsz i wysyłał zdjęcia pocztą. Tak więc w tamtych czasach nie tylko kobieta fotograf, ale także mężczyzna z aparatem fotograficznym był niezwykłym zjawiskiem w Połądze.
Po powstaniu 1863 r. wszelka działalność twórcza na Litwie wymagała rejestracji i zezwoleń wydawanych przez urząd Generalnego Gubernatora.
Listy fotografów wysłane przez gubernatora do Petersburga wskazują, że Paulina Mongirdaitė (Paulina Mongird) otrzymała pozwolenie na założenie zakładu fotografii artystycznej w Połądze 28 listopada 1892 roku.
Jednak studiując jej zdjęcia, możemy się domyślać, że zaczęła fotografować około 1889 roku.
Teraz każdy może robić zdjęcia. A jakie były wtedy możliwości?
Fotografia w tamtych czasach wykorzystywała tylko światło dzienne, ponieważ nie było elektryczności, więc możliwości fotografowania były bardzo ograniczone: tylko w określonych porach dnia, kiedy naturalne światło było najlepsze.
Z tego powodu atelier zakładano na strychach, werandach lub w przybudówkach ze szklanymi ścianami i sufitami lub przynajmniej jedną, zwykle południową, szklaną ścianą.
Ilość światła, która była wystarczająca, była regulowana przez zasłony. Klienci musieli pozować nieruchomo przez około 10 sekund, więc pawilony miały specjalne drążki z podpórkami na głowę i ramiona.
Przed oddaniem fotografii w ręce klienta trzeba było wykonać mnóstwo pracy: przygotowanie chemikaliów i szklanej płyty, dekoracje, dostosowanie oświetlenia, wykonanie zdjęć, wywołanie, utrwalenie, suszenie i retusz negatywów, tłoczenie na papierze fotograficznym, czyszczenie, kadrowanie, naklejanie krochmalu ryżowego na tekturę fotograficzną, naklejanie papierów ochronnych, suszenie, tłoczenie, retusz.
Aparaty fotograficzne i inny sprzęt oraz chemikalia sprowadzano z Rygi, Warszawy, Moskwy i Petersburga. Niektóre chemikalia były dostępne w lokalnych aptekach. Pod koniec XIX i na początku XX wieku fotografia była biznesem, który zapewniał utrzymanie, ale nie gwarantował luksusowego życia.
Jak to się stało, że P. Mongirdaitė zajęła się tym nietypowym dla kobiety w tamtych czasach rzemiosłem?
Kiedy Mongirdowie osiedlili się w Połądze, rodzina nie miała dochodów, więc kiedy Paulina wróciła z nauki w szkole z internatem w Warszawie, ona i jej matka próbowały zająć się szyciem, ale ta praca była szkodliwa dla słabych płuc dziewczyny.
P. Siostra Mongirdaitė, Sofija, wraz z rodziną mieszkała w Warszawie, przy podmiejskiej ulicy Krakowskiej, gdzie znajdowały się trzy atelier fotograficzne. Prawdopodobnie Paulina niejednokrotnie odwiedzała siostrę i pracownie fotografów.
P. Wczesne zdjęcia Mongirdaitė pokazują, że nie studiowała ona intensywnie fotografii, ale prawdopodobnie zapoznała się tylko z techniką i procesem, a następnie kontynuowała wszystko samodzielnie.
P. Mongirdaitė nie studiowała intensywnie fotografii, ale prawdopodobnie tylko zapoznała się z techniką i procesem, a następnie kontynuowała to na własną rękę.
Kto znalazł się w jej obiektywie?
Chemikalia używane w fotografii w tamtych czasach były toksyczne (nic dziwnego, że Paulina zmarła na raka płuc), a sprzęt fotograficzny (drewniany statyw, drewniana skrzynka na aparat z czarnym materiałowym pokrowcem, pudełka ze szklanymi płytami, pojemniki na chemikalia) ważył około 30 kilogramów, więc trudno sobie wyobrazić, jak krucha młoda dziewczyna mogła wykonać tyle pracy.
Patrząc na jej spuściznę artystyczną, jasne jest, że była bardzo oddana swojemu rzemiosłu: pracowała od rana do nocy, zimą i latem, w dni powszednie i weekendy, często w nocy, w ciemności, wywołując negatywy, robiąc zdjęcia w ciągu dnia, zarządzając księgowością, starając się zrobić wszystko na czas.
Przygotowywała chemikalia do drukowania zdjęć, wybierała scenerię i komponowała kompozycje. Czasami, w przypadku jednoosobowej sesji zdjęciowej, podróżowała do wielu części miasta, a jeśli było to konieczne, przyjeżdżała do domu klienta, aby zrobić zdjęcia.
Fotografowała mieszkańców miasta i okolic, w tym Żydów, chłopów, żołnierzy granicznej służby celnej, a także wczasowiczów w sezonie uzdrowiskowym. Była fotografem rodzin hrabiego Tiškevičiusa z Połągi i Kretingi.
Zwykła jeździć po Połądze i okolicach na rowerze ciągniętym przez konia, robiąc zdjęcia kurortu i okolicznych miast. Fotografowała słupki graniczne na wydmach, życie rybaków, Morze Bałtyckie, plażę…
Pod koniec XIX wieku kobieta z aparatem fotograficznym, zjawisko niespotykane na Litwie pod koniec XIX wieku, stała się powszechnym widokiem w nadmorskich okolicach, ponieważ P. Mongirdaitė pracowała niezwykle ciężko.
W jaki sposób Mongirdaitė zdobyła zaufanie hrabiów tyszowieckich?
Nie ma informacji o tym, jak Paulina została fotografem hrabiów Tyszkiewiczów. Przeglądając jej album „Kretynga”, na wielu zdjęciach widać w oddali sylwetkę hrabiny Marii Tiškevičiūtė (1871-1943).
Możemy się domyślać, że dziewczyny były znajomymi, obie miały podobny charakter, obie lubiły nosić sportowe stroje z tamtych czasów.
Możliwe więc, że Marija zaprosiła Paulinę do fotografowania jej uroczystości rodzinnych i życia codziennego zarówno w Kretyndze, jak i Połądze.
Czy to prawda, że istnieje tylko jedno inne znane zdjęcie wizerunku samej pani Mongirdaitė?
Przez długi czas nie był znany ani jeden portret samej pani Mongirdaitė. Jej wygląd został uznany za nierozwiązaną zagadkę przez badaczy historii fotografii.
Zdarzył się jednak cud: w Polsce, w albumie fotograficznym rodziny prawnuków siostry Pauliny, udało się odnaleźć aż cztery fotografie: jeden portret (który stał się już ikoną Mongirdaitė) i trzy zdjęcia grupowe fotografki z jej krewnymi.
Po kilku latach poszukiwań detektywistycznych w Funduszu Kosakowskim Narodowego Muzeum Sztuki im. M. K. Čiurlionisa odkryto dwa kolejne portrety M. Mongirdaitė i cztery zdjęcia grupowe, więc teraz wygląd fotografki nie jest już tajemnicą i będzie można ją rozpoznać, patrząc na zdjęcia w muzeach, archiwach lub albumach rodzinnych.
Jednak Mongirdaitė nadal pozostała tajemniczą osobą. Dokładna data i miejsce jej urodzenia nie zostały odkryte, podobnie jak jej grób na cmentarzu w Połądze w pobliżu kaplicy.
Docenić produktywność i spuściznę historiograficzną P. Mongirdaitė.
Dużo podróżowała po Połądze, wybrzeżu i okolicach, fotografując nie tylko zabytki i atrakcje turystyczne, ale także zmieniający się krajobraz i codzienne życie ludzi, interesowało ją uchwycenie codzienności, dokumentowanie lokalnej historii.
Popularność fotografii antropologicznej w drugiej połowie XIX wieku skłoniła Mongirdaitė do fotografowania typów ludzi w jej regionie, uchwycenia ich ubrań i fragmentów ich codziennego życia. W latach 1899-1913 Paulina Mongirdaitė co roku publikowała serię pocztówek ze zdjęciami Połągi. Najpiękniejsze obrazy uchwycone na przełomie wieków były przedrukowywane przez fotografkę rok po roku.
Kiedy Połąga wróciła do Litwy, Paulina ponownie opublikowała dużą liczbę pocztówek z Połągi i Kretyngi w latach 1921-1924. Była jednym z niewielu dawnych wydawców, którzy wznowili wydawanie pocztówek po I wojnie światowej.
P. Działalność wydawnicza Mongirdaitė była ważna dla rozwoju litewskiego wybrzeża, ponieważ jej pocztówki ze zdjęciami Połągi, Gargždai i Kretyngi były wysyłane do najdalszych zakątków prowincji rosyjskiej i wielu innych krajów. Dzięki niej coraz więcej potencjalnych wczasowiczów dowiadywało się o litewskim wybrzeżu.
Działalność wydawnicza fotografa była ważna dla rozwoju naszego wybrzeża jako całości, ponieważ potencjalni wczasowicze dowiedzieli się o nim.
Była również jednym z pierwszych fotografów prasowych na Litwie: jej zdjęcia były publikowane głównie w polskiej prasie w Petersburgu i Warszawie.