Rządowi posłowie w Niemczech proponują legalizację aborcji w pierwszym trymestrze ciąży
Grupa niemieckich posłów rządowych przedłożyła projekt ustawy legalizującej aborcję w pierwszych trzech miesiącach ciąży. Propozycja ta wywołała oburzenie lidera opozycyjnej Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU), Friedricha Merza, który uważa, że może ona wywołać dalsze konflikty społeczne. TASR donosi w piątek, zgodnie z raportem agencji prasowej DPA.
Aborcja jest w Niemczech nielegalna. W praktyce jednak nie są one karalne, jeśli kobiety poddają się im w ciągu pierwszych 12 tygodni ciąży i korzystają z profesjonalnego doradztwa przed zabiegiem. Aborcja nie jest również karalna w Niemczech, jeśli zdrowie kobiety jest zagrożone lub ciąża jest wynikiem gwałtu.
Poza legalizacją aborcji w ciągu pierwszych 12 tygodni ciąży, projekt zniósłby obowiązkowy trzydniowy okres oczekiwania między poradą a samym zabiegiem.
Lider opozycji Merz obwinia kanclerza Olafa Scholza
Lider opozycji Merz, który według sondaży jest faworytem do objęcia stanowiska kanclerza po przyszłorocznych przedterminowych wyborach, wyraził konsternację, że propozycję poparł również szef rządu federalnego Olaf Scholz (SPD).
„To, co robi kanclerz, jest skandaliczne”, powiedział Merz. Aborcja, powiedział, polaryzuje niemieckie społeczeństwo jak żadna inna kwestia i może wywołać „zupełnie niepotrzebny kolejny wielki konflikt społeczno-polityczny” w Niemczech.
Katja Mast, przewodnicząca klubu parlamentarnego SPD, oskarżyła Merza o niepoważne traktowanie obaw kobiet. Podkreśliła, że nowa propozycja pozostawia w mocy przepisy, takie jak wymóg doradztwa przed aborcją.
„Jego (Merza) oskarżenia dzielą nasz kraj, są ideologiczne i nie do przyjęcia” – powiedziała Mast. „Ważne jest, aby aborcja została zdekryminalizowana dla kobiet, które zaszły w ciążę z własnej woli”, dodała.
Zgodnie z nową propozycją, jeśli aborcja została przeprowadzona bez zaświadczenia o poradnictwie, tylko lekarz, który przeprowadził zabieg, byłby ścigany, a kobieta nie byłaby karana.