Niemcy żartobliwie odrzuciły uwagę Elona Muska, nazywając Olafa Scholza „głupcem”.
W czwartek najbogatszy człowiek świata napisał po niemiecku: „Olaf ist ein Narr” – „Olaf jest głupcem” – nad postem o upadku koalicji Scholza, która od dawna boryka się z problemami.
W odpowiedzi na pytanie o komentarz Muska, rzeczniczka rządu Christiane Hoffmann żartobliwie wyśmiała amerykańskiego potentata, mówiąc, że „Platforma X sama w sobie Narrenfreiheit„, czyli prawo do bycia głupim.
Słowo to jest używane w odniesieniu do psikusów pojawiających się podczas tradycyjnego sezonu karnawałowego w Niemczech, który rozpoczyna się w przyszłym tygodniu, którzy mogą zachowywać się bez ograniczeń.
Termin ten od dawna kojarzony jest z „przywilejem błazna” – prawem nadwornego błazna do ośmieszania możnych i pozostawania bezkarnym przez króla.
E. Musk był zdecydowanym zwolennikiem Donalda Trumpa, gdy ten wygrał wybory prezydenckie w USA, a teraz twierdzi, że będzie odpowiedzialny za restrukturyzację rządu w jego administracji.
To nie pierwszy raz, kiedy dyrektor generalny Tesli wdał się w internetową kłótnię z niemieckimi urzędnikami.
W zeszłym roku stwierdził, że finansowanie przez Berlin operacji ratowania migrantów na Morzu Śródziemnym można uznać za włoską „inwazję”, co spotkało się z ostrą reakcją niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Wyraził również sympatię dla niektórych poglądów skrajnie prawicowej niemieckiej partii AfD, która ostatnio odniosła kilka zwycięstw wyborczych i zajmuje wysokie pozycje w sondażach.