Poważna powódź w Hiszpanii pochłonęła już 158 ofiar
Ponad sto dróg w regionach jest zamkniętych z powodu zalegającego błota. Dziesiątki osób wciąż uznaje się za zaginione.
Liczba ofiar śmiertelnych ulewnych deszczy i powodzi, które nawiedziły południowo-wschodnią Hiszpanię we wtorek i środę, wzrosła do co najmniej 158. Większość z nich – 155 – została zgłoszona przez władze w regionie Walencji, a dwie ofiary odnotowano również w regionie Kastylia-La Mancha i jedną w Andaluzji. Dziesiątki osób są nadal zaginione, donosi TASR na podstawie raportów dziennika El País i publicznego nadawcy RTVE.
Ponad 150 dróg jest zamkniętych w trzech regionach, zablokowanych przez tysiące podmytych samochodów lub błoto. W mieście Amposta w prowincji Tarragona autostrada N-340 została zamknięta z powodu ulewnych deszczy. Odcinki autostrad A-3, A-7 i AP-7 są nieprzejezdne w kilku miejscach.
Hiszpański minister transportu Óscar Puente wezwał mieszkańców do niepodróżowania do prowincji Walencja z powodu uszkodzonej sieci dróg. Powiedział, że naprawa dróg zajmie kilka miesięcy. Powiedział również, że odbudowa szybkiej linii kolejowej między Madrytem a Walencją zajmie co najmniej dwa lub trzy tygodnie.
Pogoda miała również wpływ na zbiory
W Andaluzji ekstremalne warunki pogodowe spowodowały poważne szkody w rolnictwie. Szacuje się, że powodzie i grad dotknęły 6200 hektarów ziemi, z czego 4200 hektarów to szklarnie uprawiające ogórki, pomidory i paprykę, a reszta to plantacje drzew cytrusowych.
W Kadyksie, mieście w andaluzyjskiej prowincji, które najbardziej ucierpiało w ciągu ostatnich 24 godzin, 37 szkół musiało zawiesić zajęcia.
Około 150.000 osób pozostawało bez prądu w regionie Walencji w środę, w porównaniu z prawie połową tej liczby w czwartek, podała agencja EFE. Wiele osób nie ma wody pitnej.
Ratownicy, z pomocą dronów i ponad 1200 żołnierzy, przeczesują pokryte błotem miasta i wsie, aby znaleźć ocalałych i utorować drogi. Jak donosi AFP, pojawiły się również pierwsze głosy krytyki dotyczące skuteczności systemów ostrzegania. Podczas gdy szef regionu Walencji z konserwatywnej Partii Ludowej (PP), Carlos Mazon, przerzucił odpowiedzialność na lewicowy rząd centralny, hiszpańskie ministerstwo spraw wewnętrznych twierdzi, że zarządzanie kryzysowe w zakresie ochrony ludności leży w gestii regionów, które mają szerokie uprawnienia w zdecentralizowanym systemie politycznym Hiszpanii.