Ostatnie posty

„Nie całuj tych, którzy nie czytają książek”

Wielokrotnie nazywana najfajniejszym wykładowcą, Laura wierzy, że istnieje wiele powiązań między dziennikarstwem a pedagogiką i przed każdym wykładem zadaje sobie pytanie „czy sama poszłabym na ten wykład?”. a gdy ma wątpliwości, pospiesznie podejmuje decyzję.

Zauważa, że młodsze pokolenie coraz częściej boryka się z brakiem podstawowych umiejętności czytania i pisania, gdy chce wejść na rynek pracy, ponieważ książki zostały zastąpione przez sieci społecznościowe i coraz trudniej jest pisać bez błędów.

Laura Sėlenienė swoje pierwsze dziennikarskie pomysły realizowała w gazecie rejonowej „Banga” w Kłajpedzie, a bogate doświadczenie zdobyła pracując w stacji radiowej „Laluna”, przygotowując reportaże dla wiadomości TV3, zarządzając serwisem informacyjnym Balticum TV oraz reprezentując portal informacyjny regionu Kłajpedy „15min.lt”.

Obecnie jest wykładowcą w Państwowym Kolegium w Kłajpedzie, kierownikiem programu studiów w zakresie marketingu cyfrowego oraz wykładowcą szkoleń z zakresu skutecznej komunikacji.

Porzuciłaś dziennikarstwo dla kariery nauczycielskiej. Nie tęsknisz za tym?

Dziennikarstwo i pedagogika są ze sobą ściśle powiązane. W końcu głównym zadaniem obu jest informowanie i edukowanie społeczeństwa, kształtowanie jego postaw i wartości. Tak więc, mimo że przeszedłem na emeryturę z aktywnego dziennikarstwa, nadal mam te same postawy zawodowe, tylko w innej formie.

A moją główną ambicją z pewnością nie jest osiągnięcie wyżyn kariery nauczycielskiej. To tylko kwestia czasu, dojrzałości i świadomości, że moja wiedza i doświadczenie muszą tworzyć wartość dla tych, którzy jej szukają.

Czy tęsknię za dziennikarstwem? Oczywiście, dlatego od czasu do czasu angażuję się w projekty z zakresu informacji publicznej, doradzam organizacjom jak komunikować się z mediami, piszę artykuły do publikacji naukowych i popularyzujących naukę.

Kiedyś, w trakcie pisania, usłyszałam, jak koleżanka żartuje jednym uchem, obserwując mnie: „Patrz, ona wręcz pieni się z przyjemności pisania”. Nie eliminuję tej przyjemności z mojej działalności zawodowej.

Co więcej, moja praca jako wykładowcy wymaga ode mnie ciągłego aktualizowania umiejętności praktycznych w przedmiocie, którego uczę. Jedną z form tego są staże w organizacjach. Z pewnością nie wykluczałbym więc możliwości pracy w telewizji, radiu, mediach internetowych czy drukowanych.

Czy mógłbyś przedstawić swoją działalność i zainteresowania? Czego uczysz swoją dużą grupę studentów?

W Państwowej Wyższej Szkole w Kłajpedzie jestem odpowiedzialny za program studiów Digital Marketing. Marketing jest nierozerwalnie związany z komunikacją. Swoją wiedzą i doświadczeniem mogę przyczynić się do realizacji przedmiotów związanych z komunikacją.

Prowadzę zajęcia z komunikacji i zarządzania mediami, komunikacji w biznesie, zarządzania relacjami z klientem, zachowań konsumenckich i psychologii, wystąpień publicznych, a także nadzoruję praktyki studenckie.

Czasami ludzie są nieufni wobec młodego pokolenia… Co o tym sądzisz?

Kiedy spotykam nową grupę studentów, zawsze przyznaję, że się ich boję – są o pięć głów wyżsi ode mnie. Giganci zazwyczaj odpowiadają: „Nie bój się, my też się ciebie boimy”. I wzajemny strach natychmiast znika.

Jestem studentem andragogiki, dyscypliny uczenia się dorosłych, która podkreśla, że nie można uczyć dorosłych.

To właśnie robię, gdy pracuję ze studentami, aby nie czuli się, jakby ryczeli na moich wykładach z obowiązku lub strachu, ponieważ im kazałem.

Kiedy spotykam nową grupę studentów, zawsze przyznaję, że się ich boję – są o pięć głów wyżsi ode mnie. Ci giganci zazwyczaj odpowiadają: „Nie bój się, my też się ciebie boimy”. I wzajemny strach natychmiast znika.

Moim obowiązkiem jest przygotowanie materiału metodycznego, angażujących ćwiczeń, zorganizowanie dobrego wykładu, a do studenta należy decyzja, czy tego potrzebuje, czy nie, czy warto iść na wykład, czy nie.

Takie metody nauczania mogą wydawać się zbyt liberalne, nie obligujące studentów do pilnego uczęszczania na wykłady, ale zazwyczaj są one pełne studentów.

A ja przed każdym wykładem zadaję sobie pytanie: „Czy sam poszedłbym na ten wykład?”. Jeśli w ogóle się waham, to znak, że jest coś do poprawienia, coś do zaktualizowania w treści kursu.

I jeszcze o lękach. Ostatnio słyszałem, jak moje nastoletnie córki rozmawiały o tym, że nauczyciele nie mogą mieć przyjaciół.

Moim obowiązkiem jest przygotowanie materiałów metodycznych, angażujących ćwiczeń, zorganizowanie dobrego wykładu, a do studenta należy decyzja, czy tego potrzebuje, czy nie, czy warto iść na wykład, czy nie.

Widać, że są to ludzie, z którymi nikt tak naprawdę nie może chcieć się przyjaźnić. Te młodzieńcze filozofie mogą wywołać uśmiech na twarzy, ale uśmiechając się, zastanawiałem się, a nawet trochę zastanawiałem się, czy ja również wydaję się moim studentom osobą, z którą nikt tak naprawdę nie chciałby się przyjaźnić. Mam nadzieję, że nie.

Skąd wykładowcy czerpią swoją wiedzę, skoro media wydają się rozwijać w ciągu sekund, a nie minut?

Często, gdy ludzie mówią o mediach, zawężają swoją wizję do sieci społecznościowych. Jest to również powszechne przekonanie wśród studentów.

Jednak już na pierwszym wykładzie z komunikacji medialnej i zarządzania mediami studenci są zaskoczeni, że w moich wykładach nie będzie zbyt wiele treści na temat sieci społecznościowych i ich zasad.

Równie ważne jest przeanalizowanie, jakie prawa regulują działalność producentów i rozpowszechniających informacje publiczne, jakie mechanizmy wpływu są wykorzystywane przez twórców treści medialnych, jak ewoluują media, jakie są ich perspektywy i tak dalej.

Mam duże doświadczenie praktyczne w tej dziedzinie i stale poszerzam swoją wiedzę. Jestem członkiem Litewskiego Związku Dziennikarzy, co daje mi możliwość doskonalenia swoich kompetencji poprzez różne szkolenia. Co więcej, środowisko akademickie nie jest moją jedyną działalnością zawodową.

Wykorzystuję swoje umiejętności praktyczne, doradzając organizacjom w kwestiach komunikacji i prowadząc szkolenia, co również wymaga pogłębiania mojej wiedzy.

Dla mnie, jako pracownika akademickiego, nauka jest codziennym procesem.

Jak działa informacja i jakie są kanały jej rozpowszechniania? Czy wszyscy z nas, którzy uczestniczą w sieciach społecznościowych, są również rozpowszechniaczami informacji? Mówi się, że słowo pisane, a może nawet książki, wkrótce staną się przestarzałe, zastąpione przez wideo, szpule i tak dalej.

Oczywiste jest, że nawyki konsumpcji informacji szybko się zmieniają. Przeładowane informacjami społeczeństwo coraz mniej skupia się na czytaniu, preferując słuchanie podcastów, zastępując tradycyjne książki nagraniami audio i wysyłając wiadomości audio lub wideo zamiast wiadomości tekstowych, aby zaoszczędzić czas.

Naiwnością byłoby oczekiwać, że w obliczu opcji oszczędzających czas i wysiłek, społeczeństwo zasadniczo porzuci je na rzecz słowa pisanego i kultury czytania tradycyjnych książek.

Konsekwencje tych procesów są oczywiste. Młodsze pokolenie stoi przed poważnymi wyzwaniami związanymi z umiejętnością czytania i pisania, a umiejętności czytania zostały znacznie osłabione przez dominację treści wideo. Niewielu młodych ludzi jest w stanie płynnie przeczytać na głos akapit tekstu.

A to właśnie podstawowa umiejętność czytania i pisania jest pożądaną kompetencją wielu pracodawców dla potencjalnych pracowników. Tyle tylko, że nie wspomina się o tym w żadnym ogłoszeniu o pracę, wydaje się to być czymś oczywistym.

Dlatego staram się pokazać moim studentom, jak analfabetyzm może być przeszkodą w udanej karierze. Komu potrzebny jest absolwent, który nie potrafi bezbłędnie zredagować dokumentu, napisać maila do petenta, czy stworzyć płynnego i perswazyjnego tekstu na portalu społecznościowym?

Studenci zazwyczaj wierzą w to dopiero po napisaniu swojej pierwszej pracy pisemnej, w której roi się od błędów. Obraz ten często szokuje uczniów i motywuje ich do poddania się mojej zachęcie do czytania książek, poszerzania słownictwa i poświęcania czasu na wyrażanie swojego języka.

Staram się pokazać moim studentom, jak analfabetyzm może być przeszkodą w udanej karierze. Kto potrzebuje absolwenta, który nie potrafi bezbłędnie zredagować dokumentu, napisać maila do interesanta?

Nie uwierzysz – to działa. Młodzi ludzie, którzy nigdy wcześniej nie lubili książek, czytają wiele książek beletrystycznych podczas studiów, w końcu otrzymują kartę biblioteczną, a nawet zaczynają budować swoją osobistą bibliotekę.

A żeby było jeszcze bardziej motywująco, często żartuję ze studentami: „Nie całuj tych, którzy nie czytają książek”.

Czy ignorowanie telewizji, portali społecznościowych itp. jako źródła przerażających informacji jest dobrym rozwiązaniem dla niektórych osób?

Media pełnią więcej niż jedną funkcję. Informują opinię publiczną, pomagają obiektywnie spojrzeć na kwestie społeczne, zapewniają rozrywkę itp. Jeśli ustalisz, czego oczekujesz od mediów i które kanały mogą spełnić te oczekiwania, po co z nich rezygnować?

Przy tak wielu kanałach i pozornie niekończącym się przepływie informacji, naturalne jest, że społeczeństwo ma reakcję odrzucenia. Bez decydowania o tym, jakie media są odpowiednie, jakie treści są przydatne, dlaczego powinny być konsumowane, rozwiązaniem jest często ich ignorowanie. Ale przecież jesteśmy istotami społecznymi. Śledzenie wiadomości, przeglądanie ich i ocenianie jest niezbędne.

Mam tendencję do postrzegania bezwarunkowego ignorowania mediów jako unikania odpowiedzialności. Jeśli nie poświęcasz czasu na analizowanie, które programy telewizyjne są wartościowe, które stacje radiowe nadają przydatne treści, które kanały mediów cyfrowych dostarczają obiektywnych wiadomości, jeśli nie pamiętasz, kiedy ostatnio czytałeś gazetę, to czy masz prawo narzekać, że media są złe?

Czym jest wizerunek człowieka i dlaczego jest ważny w przestrzeni online? Jak stworzyć odpowiedni wizerunek dla siebie?

Często, zwłaszcza młodzi ludzie, mają bardzo ograniczony pogląd na wizerunek osoby: to, co widzę, jest prawdą. Jest to wadliwa postawa, która wydaje się zwalniać nas z odpowiedzialności za dbanie nie tylko o nasz wizerunek zewnętrzny, ale także o znacznie bardziej wpływowe elementy naszego wizerunku.

To, co myślą o nas inni i jak jesteśmy postrzegani, zależy w większym stopniu od naszych osiągnięć; od środowiska, w którym żyjemy, pracujemy i uczymy się; od naszej zdolności do szybkiego dostosowywania się do zmian; i oczywiście od naszych cech językowych.

Rozwijanie i dbanie o wszystkie te aspekty wymaga wiele wysiłku, czasu i konsekwencji. Zwłaszcza teraz, gdy konta w mediach społecznościowych stały się naszą wizytówką.

Jeśli masz ochotę podzielić się chwilami z dzikiej imprezy, zdjęciami pluskania się na plaży w kostiumie kąpielowym lub publicznie zarumienić się z powodu zwierzaka, który poszedł do nieba, sugeruję, abyś zatrzymał się i zadał sobie pytanie: dlaczego to robię i co mam nadzieję osiągnąć?

W swoim szkoleniu dzielisz się wskazówkami, jak komunikować się z mediami, jak poznać swoich odbiorców i jak zmienić ich w lojalnych klientów. Powiedz to również naszym czytelnikom.

Aby skutecznie komunikować się i współpracować z mediami, niezbędna jest znajomość zasad i agendy mediów. Organizacje, które nie znają tych subtelności, często wykonują syzyfową pracę: próbują pisać mało inspirujące komunikaty prasowe; opracowują strategie komunikacyjne, które nie mają żadnego wpływu; i wykopują się z kryzysów komunikacyjnych za pomocą nieświadomych rozwiązań. A kiedy znajdą się w komunikacyjnym dołku, zdają sobie sprawę, że potrzebują profesjonalnego komunikatora, który zna się na swojej pracy.

Bardzo się cieszę, że profesjonaliści w tej dziedzinie są ostatnio bardzo cenieni. Kilka miesięcy temu zebrałem wszystkie ogłoszenia o pracę organizacji w regionie Kłajpedy dla komunikatorów-marketerów (zebrałem prawie 10) i przedstawiłem je studentom.

Byli mile zaskoczeni oferowanymi warunkami pracy i wynagrodzeniem, a co najważniejsze, nie mieli wątpliwości, dlaczego muszą nauczyć się tego, czego uczę: jak pisać komunikaty medialne, jak konstruować plany komunikacji i zarządzania kryzysowego, jak tworzyć wpływowe treści itp.

Leave a Response

Bogdan

Bogdan

Bogdan
Cześć, nazywam się Luca i jestem autorem tej strony z przydatnymi poradami kulinarnymi. Zawsze fascynowało mnie gotowanie i kulinarne eksperymenty. Dzięki wieloletniej praktyce i nauce różnych technik gotowania zdobyłem duże doświadczenie w gotowaniu różnych potraw.