Ostatnie posty

Walka z Rosją i niskie morale na „najniebezpieczniejszej linii frontu” Ukrainy

„Nie udało nam się ustabilizować linii frontu”, mówi Oleksandr.

„Federacja Rosyjska bardzo mocno naciska. Nie udało nam się ustabilizować frontu. Za każdym razem, gdy linia frontu się przesuwa, my też się przesuwamy”.

Jesteśmy w pobliżu Pokrowska, małego górniczego miasteczka około 60 km na północny zachód od stolicy regionu, Doniecka.

Medycy mówią nam, że ostatnio leczyli 50 żołnierzy w ciągu jednego dnia, co jest liczbą rzadko spotykaną w tej wojnie.

Ofiary są przywożone do tego tajnego miejsca w celu leczenia po zmroku, kiedy jest mniej prawdopodobne, że zostaną zaatakowane przez uzbrojone rosyjskie drony.

Ukraińscy żołnierze zostali ranni w zaciętej bitwie podczas obrony Pokrowska. Jeszcze kilka miesięcy temu obszar ten był uważany za stosunkowo bezpieczny, z populacją około 60 000 osób, restauracjami, kawiarniami i targami. Żołnierze z linii frontu często przyjeżdżali do miasta na odpoczynek.

Teraz wygląda jak miasto duchów. Ponad trzy czwarte ludności opuściło miasto.

Mapa pokazująca obszary pod rosyjską kontrolą wojskową we wschodniej Ukrainie. Zacieniowany obszar pokazuje, jak Rosjanie kontrolują obszar wokół Doniecka i Awdijiwki. Linia pokazująca linię frontu w dniu 1 lipca 2024 r. pokazuje, jak daleko posunęła się ona w kierunku Pokrowska od tego czasu.

Odkąd Rosja zdobyła miasto Awdijiwka w lutym, jej postępy w regionie Doniecka są szybkie.

Na początku października zdobyła ważne miasto Vuhledar.

Ukraiński rząd zgadza się z żołnierzami, których spotykamy na miejscu, że walki wokół Pokrowska są najbardziej intensywne.

„Kierunek Pokrowsk jest liderem pod względem liczby ataków wroga”, powiedział Kijów w zeszłym tygodniu – twierdząc, że w sumie ukraińskie siły zbrojne odparły około 150 ataków „wroga” w większość dni w ciągu ostatnich dwóch tygodni.

W jednostce polowej sześć mil od frontu, wojskowy sanitariusz Tanya trzyma za rękę Serhija, żołnierza z zakrwawionym bandażem zakrywającym większość jego twarzy, i prowadzi go do pokoju badań.

„Jego stan jest poważny”, mówi Tania.

Serhiy został trafiony odłamkiem w jedno oko, czaszkę i mózg. Lekarze szybko oczyścili jego rany i wstrzyknęli mu antybiotyki.

Imogen Anderson / BBC Daylight: pusta ulica w Pokrowsku, pełna stosów gruzu i połamanych gałęzi zniszczonych budynków i drzew. Okna bez szyb. Imogen Anderson / BBC

Pokrowsk został opuszczony przez wielu mieszkańców i obecnie jest w większości pozbawiony elektryczności i wody.

Pięciu kolejnych żołnierzy przybyło wkrótce potem – nie jest jasne, w jaki sposób odnieśli obrażenia. Ostrzał mógł być tak silny i nagły, że ich rany mogły zostać spowodowane przez pociski moździerzowe lub materiały wybuchowe zrzucone z dronów.

„Tu jest niebezpiecznie. Jest ciężko psychicznie i fizycznie. Wszyscy jesteśmy zmęczeni, ale radzimy sobie” – mówi Yuri, dowódca wszystkich jednostek medycznych brygady.

Wszyscy żołnierze, których widzimy, zostali ranni o różnych porach rano, ale przybyli dopiero po zmroku, kiedy jest bezpieczniej.

Powiedziano nam, że takie opóźnienia mogą zwiększyć ryzyko śmierci i kalectwa.

Inny żołnierz, Taras, zawiązał sobie rękę opaską uciskową, aby zatamować krwawienie z rany od odłamka, ale teraz – ponad 10 godzin później – jego ręka wygląda na spuchniętą i bladą, a on nie ma w niej czucia. Lekarz mówi, że być może trzeba będzie ją amputować.

Imogen Anderson / BBC Medycy leczą żołnierza rannego w bitwie pod Pokrowskiem. Żołnierz leży na stole zabiegowym – nagi od pasa w górę. Jest leczony przez czterech medyków – dwóch mężczyzn i dwie kobiety. Dwie duże żółte plastikowe płachty są umieszczone w pobliżu dwóch okien. Imogen Anderson / BBC

Lekarze twierdzą, że liczba rannych żołnierzy przybywających do tej zaimprowizowanej jednostki polowej jest rekordowa
W ciągu ostatniej doby przywieziono dwóch martwych żołnierzy.

To, co widzimy w jednostce terenowej, pokazuje zaciekłość bitwy o Pokrowsk, ważny węzeł komunikacyjny. Przebiegająca przez niego linia kolejowa była regularnie wykorzystywana do ewakuacji ludności cywilnej z miast na linii frontu do bezpieczniejszych części Ukrainy oraz do transportu zaopatrzenia dla armii.

Ukraina wie, o co toczy się gra.

Zagrożenie ze strony rosyjskich dronów jest stałe – jeden wisi tuż przed oddziałem medycznym, kiedy tam jesteśmy.

To sprawia, że ewakuacja z linii frontu jest bardzo trudna. Okna budynku są zabite deskami, aby uniemożliwić dronom zaglądanie do środka, ale gdy tylko ktoś przejdzie przez drzwi, jest narażony na trafienie.

Drony stanowią również zagrożenie dla pozostałych mieszkańców Pokrowska.

„Cały czas słyszymy ich krzyki – zatrzymują się i zaglądają w okna” – mówi Viktoria Vasilevska, 50 lat, jedna z pozostałych zmęczonych wojną mieszkańców. Ale nawet ona zgodziła się na ewakuację ze swojego domu na niezwykle niebezpiecznym wschodnim skraju miasta.

Zastanawia się, jak szybko linia frontu przesunęła się na zachód, w kierunku Pokrowska.

„Wszystko wydarzyło się tak szybko. Kto wie, co będzie dalej. Tracę nerwy. Mam ataki paniki. Boję się w nocy”.

Victoria mówi, że nie ma prawie żadnych pieniędzy i będzie musiała zacząć od nowa gdzie indziej, ale jest zbyt przerażająca, by tu zostać.

„Chcę, żeby wojna się skończyła. Powinny odbyć się negocjacje. Na ziemiach zajętych przez Rosję i tak nic nie zostało. Wszystko zostało zniszczone, wszyscy ludzie uciekli”, mówi.

Yogita Limaye / BBC Viktorija Vasylevska siedzi na siedzeniu pojazdu – prawdopodobnie minibusa. Ma około 50 lat, blond włosy, okulary i nosi czarną bluzkę z wzorem. yogita Limaye / BBC

Viktoria Vasylevska jest jedną z 14 000 cywilów, którzy zostali poproszeni o ewakuację.
Większość ludzi, z którymi rozmawiamy, zauważa, że ich morale spadło – ofiary ponad dwóch i pół roku brutalnej wojny.

Większość Pokrowska jest obecnie pozbawiona elektryczności i wody.

Przed jedną ze szkół stoi kolejka ludzi z pustymi kanistrami, czekających na możliwość skorzystania ze wspólnego kranu.

Mówią nam, że jeszcze kilka dni temu były cztery krany, ale teraz jest tylko jeden.

Jadąc ulicami, można zobaczyć obszary zniszczeń, ale miasto nie zostało jeszcze zbombardowane, jak inne, o które toczyły się zaciekłe walki.

Spotykamy 69-letnią Larissę kupującą worki ziemniaków na jednym z niewielu straganów z żywnością wciąż otwartych na zamkniętym centralnym rynku.

„Boję się. Nie mogę żyć bez środków uspokajających”, mówi. Ze swoją niewielką emeryturą nie sądzi, by było ją stać na wynajem gdziekolwiek indziej.

„Rząd mógłby mnie gdzieś zabrać i zakwaterować na jakiś czas. Ale potem?”

Imogen Anderson / BBC Mężczyzna w średnim wieku w niebieskiej kurtce napełnia kanistry wodą z prowizorycznych kranów na zewnątrz w słoneczny dzień / Imogen Anderson / BBC

Niektórzy ludzie, którzy pozostali w Pokrowsku, polegają na improwizowanych wspólnych kranach z wodą.

Inna kupująca, 77-letnia Raisa, mówi. „Nie możesz nigdzie iść bez pieniędzy. Więc po prostu siedzimy w naszym domu i mamy nadzieję, że to się skończy”.

Larissa uważa, że nadszedł czas na negocjacje z Rosją, co jeszcze jakiś czas temu mogło być nie do pomyślenia dla większości Ukraińców. Ale przynajmniej tutaj, w pobliżu linii frontu, znaleźliśmy wielu, którzy go wyrażają.

„Tak wielu naszych chłopców zginęło, tak wielu zostało rannych. Poświęcają swoje życie, a to trwa i trwa, i trwa” – mówi.

Ze swojego materaca na podłodze furgonetki ewakuacyjnej 80-letnia Nadia nie czuje współczucia dla nacierających sił rosyjskich.

„Niech szlag trafi tę wojnę! Umrę”, jęczy.

„Dlaczego prezydent Putin chce więcej ziemi? Nie wystarczy mu? Zabił tak wielu ludzi”.

Nadia nie może chodzić. Kiedyś wlokła się po domu, polegając na pomocy sąsiadów.

Tylko garstka z nich pozostała w domu, ale ze względu na ciągłe zagrożenie bombardowaniami postanowiła wyjechać, choć nie wie, dokąd się uda.

Yogita Limaye / BBC Nadia leży na materacu w samochodzie, z głową na poduszce. Ma na sobie brązowy wełniany sweter i niebieską bluzkę. Szary dywan jest zapięty do połowy jej ciała. Yogita Limaye / BBC

80-letnia Nadia nie może chodzić, ale zdecydowała się opuścić miasto

Ale są też inni, którzy jeszcze nie opuścili miasta.

Wśród nich są mieszkańcy pracujący nad naprawą infrastruktury zniszczonej przez wojnę.

„Mieszkam na jednej z ulic położonych najbliżej linii frontu. Wokół mojego domu wszystko jest spalone. Moi sąsiedzi zginęli po tym, jak ich domy zostały ostrzelane” – mówi Vitaliy, który wraz z kolegami próbuje naprawić linie energetyczne.

„Ale nie sądzę, aby słuszne było pozostawianie naszych ludzi w tyle. Musimy walczyć, dopóki nie osiągniemy zwycięstwa, a Rosja nie zostanie ukarana za swoje zbrodnie”.

Jego determinacji nie podziela Roman, 20-latek, którego poznajemy, gdy pracuje nad naprawą zbombardowanego domu.

„Nie sądzę, by terytorium, o które walczymy, było warte ludzkiego życia. Zginęło wielu naszych żołnierzy. Młodzi mężczyźni, którzy mogli mieć przyszłość, żony i dzieci. Ale musieli iść na linię frontu”.

Imogen Anderson / BBC Roman stoi na ulicy, przed garażem i kilkoma bramami. Ma sztuczne wąsy, nosi czarną koszulkę i czarną czapkę z daszkiem po niewłaściwej stronie. Imogen Anderson / BBC

Roman, lat 20, jest jednym z tych o niskiej moralności

Pewnego ranka o świcie jedziemy w kierunku pola bitwy poza miastem. Wzdłuż drogi rozciągają się pola wyschniętych słoneczników.

Nie ma prawie żadnej osłony, więc jedziemy z ogromną prędkością, aby chronić się przed atakami rosyjskich dronów.

Gdy zbliżamy się do linii frontu, słyszymy głośną eksplozję.

Vadim strzela z radzieckiego działa artyleryjskiego do ukraińskiej pozycji artyleryjskiej. Eksplozja wydaje ogłuszający dźwięk i wzbija w powietrze pył i martwe liście.

Ucieka do podziemnego bunkra, by chronić się przed rosyjskim atakiem odwetowym i czekać na współrzędne kolejnego ukraińskiego ataku.

„Oni [Rusija] mają więcej ludzi i broni. I wysyłają swoich ludzi na pole bitwy, jakby byli mięsem armatnim”, mówi.

Ale wie, że jeśli Pokrowsk upadnie, brama do regionu Dniepru – zaledwie 32 km od Pokrowska – może się otworzyć i jeszcze bardziej utrudnić im pracę.

„Tak, jesteśmy zmęczeni – wielu naszych ludzi zostało zabitych i rannych – ale musimy walczyć, w przeciwnym razie wynik będzie katastrofalny”.

Źródło: BBC

Leave a Response

Bogdan

Bogdan

Bogdan
Cześć, nazywam się Luca i jestem autorem tej strony z przydatnymi poradami kulinarnymi. Zawsze fascynowało mnie gotowanie i kulinarne eksperymenty. Dzięki wieloletniej praktyce i nauce różnych technik gotowania zdobyłem duże doświadczenie w gotowaniu różnych potraw.