Ostatnie posty

Kristina Ivanova o marzeniach i codziennych wyzwaniach: „Ważne jest, aby wiedzieć, kiedy wcisnąć hamulec

W drużynie wiejskiej, prowadzonej przez Nijolė Pareigytė-Rukaitienė, zobaczymy Laimę Tamulytė-Stončė, Algirdasa Grudinskasa-Grūdasa i prawdziwą królową bazylik, rolniczkę Rositę Liubomirskienė.

Laima powie ci, że jest „na farmie” – nie nazwałbyś jej białą kobietą! Obecnie żyje szczęśliwie we wsi Daržininkai i jest pewna, że nie wróci do miasta. Według Laimy, w mieście można pracować lub bawić się, ale najlepszym miejscem na relaks jest własne podwórko.

„Mamy staw, w którym adoptowane karpie rosną od może 6 lat. Ostatnim razem naliczyłem aż 16 karpi!„, mówi.

Po dłuższym pobycie w Wilnie, Grūdas powrócił do rodzinnego Pabradė, z dala od miejskiego zgiełku. Jednak dla wielu zaskoczeniem jest nie tylko jego miejsce zamieszkania, ale także… zawód! Kiedy nie śpiewa, naprawia domy innych ludzi.

„Kiedy jeszcze mieszkałem w Wilnie, moją drugą specjalnością było spawanie klatek schodowych. Zwykle dzwoniłem i przychodziłem, a ludzie patrzyli na mnie wielkimi oczami i kręcili głowami, i widać było, że zastanawiają się: „Czy to ten, czy nie?”. (śmiech) Ale ponieważ jestem zwolennikiem prostoty. Nie denerwuję się„, – powie Grain.

Tymczasem w zespole miejskim Vytautasa Rumsasa Jr. wystąpią Deividas Meškauskas, Algimantas Minalga-Soliaris i Kristina Ivanova.

Deividas, choć pochodzi z Anykščiai, spędził większość swojego życia w Wilnie i nadal uwielbia zgiełk miasta.

Soliaris, który całe swoje dzieciństwo spędził na miejskich boiskach do koszykówki, również można nazwać prawdziwym wilnianinem z Fabijoniškės. Przyznaje, że chętnie spróbowałby przez jeden dzień różnych wiejskich prac…

Ale K. Ivanova, choć urodziła się w Kownie i mieszka w Wilnie przez większość swojego życia, nie uważa się ani za dziewczynę z miasta, ani za dziewczynę ze wsi!

K. Ivanova: „Zdaję sobie sprawę, że mogłabym pracować cały dzień”

Chociaż K. Ivanova urodziła się w Kownie, mieszka w Wilnie przez znaczną część swojego życia – około 13 lat – i uważa je za swoje ulubione miasto.

W rzeczywistości wiele osób często kojarzy Kristinę z innym dużym litewskim miastem! „Kiedy miałam 18 lat, przeprowadziłam się z Kowna do Kłajpedy na 6 lat – co ciekawe, wiele osób nadal uważa mnie za mieszkankę Kłajpedy.

Oczywiście dlatego Kłajpeda i całe nasze wybrzeże są mi bardzo bliskie. Kłajpeda jest dla mnie jak port spokoju.

Ale kiedy został mi ostatni rok studiów magisterskich, zacząłem się zastanawiać – gdzie dalej? W Kłajpedzie brakowało zajęć, więc wybrałam Wilno”, Kristina dzieli się swoimi wspomnieniami.

Obecnie harmonogram Kristiny jest bardzo napięty – nie tylko prowadzi własny salon kosmetyczny w centrum stolicy i posiada sklep internetowy, ale także aktywnie występuje z zespołem Kristal.

Za czym więc Kristina tęskni najbardziej, gdy wyjeżdża z Wilna na dłużej?

„Najbardziej tęsknię za moim domem – ponieważ wszyscy tworzymy go tak, jak lubimy. Może dlatego powrót do domu jest najlepszym uczuciem, jakie mogę mieć.

Bardzo lubię też stołeczne Stare Miasto i ulicę Wileńską.

To tam mam swoje studio urody od 10 lat i jest tam wiele moich ulubionych miejsc z najlepszymi naleśnikami i najsmaczniejszą kawą. Gdybym mieszkała na wsi, tęskniłabym za tym wszystkim”, mówi Kristina.

Nie ukrywa jednak, że Wilno, podobnie jak wszystkie duże miasta, ma swoje wady.

„Kiedy wracasz do Wilna z mniejszego miasta, natychmiast zostajesz wrzucony w chaos – wpadasz w szybkie tempo, ciągły pośpiech, rodzaj wyścigu szczurów.

Czasami trzeba się zatrzymać, a przebywanie w innym środowisku często pomaga trochę odpocząć. Wiem, że mogłabym pracować całymi dniami i nocami, ale kiedy mieszkasz w mieście, bardzo ważne jest, aby wiedzieć, kiedy wcisnąć hamulec”, mówi Ivanova.

Dlatego też, pomimo miłości do stolicy, Kristina nadal lubi spędzać czas w zupełnie innym miejscu – w wiosce swojej babci.

„Ilekroć czuję, że potrzebuję przycisku restartu podczas pracy, od razu wiem, że muszę pojechać na wieś i usiąść pod gigantycznym kasztanowcem. Całe dzieciństwo spędziłam na wsi – w mieście nigdy nie było lata.

Dlatego praca na wsi jest bliska mojemu sercu – wiąże się z nią dużo energii” – mówi Kristina.

Dlatego Kristina coraz częściej myśli o posiadaniu własnej zagrody… Jak więc wyglądałaby idealna zagroda według K. Ivanovej?

„Las, zbiornik wodny, drewniany dom i sauna. Ważna jest dla mnie również lokalizacja, aby wokół nie było zbyt wielu domów i mieszkańców”, mówi.

Kristina, podobnie jak jej siostra Natalija Bunkė, zawsze wygląda nie tylko na opanowaną i elegancką, ale także nie onieśmieloną żadną pracą! A jednak, która siostra jest bliższa miejskiemu życiu, a która wiejskiemu?

„Moja siostra jest bardziej rolniczką – lubi kopać w ziemi i sadzić kwiaty. Ja jestem bardziej miejska – lubię wygodę, komfort.

Lubię komfort, komfort, komfort, komfort, komfort, komfort, komfort, komfort, komfort, komfort, komfort, komfort, komfort, komfort, komfort, komfort, komfort. Inaczej nie mogę się zrelaksować.

Więc jeśli chcę się zrelaksować, ale nie mam okazji gdzieś pojechać, wolę pójść na spacer na łono natury zamiast jechać do miasta z koleżankami”, podsumowuje.

A która drużyna – miejska czy wiejska – wygra wtorkowy mecz, przekonamy się już dziś wieczorem!

„Miasto czy wieś” – wtorki o 19.30 w TV3!

Leave a Response

Bogdan

Bogdan

Bogdan
Cześć, nazywam się Luca i jestem autorem tej strony z przydatnymi poradami kulinarnymi. Zawsze fascynowało mnie gotowanie i kulinarne eksperymenty. Dzięki wieloletniej praktyce i nauce różnych technik gotowania zdobyłem duże doświadczenie w gotowaniu różnych potraw.