„Właściciel Jozity twierdzi, że nie otrzymał żadnych pieniędzy za reklamę polityczną Nemunas aušra: moja firma i ja podejmujemy decyzje.
„Oto nasza umowa. Nie muszę nawet płacić, to moja firma (ELTA), jestem właścicielem, jestem dyrektorem i podejmuję decyzje” – powiedział Jokubauskis w wywiadzie dla Elty.
Według biznesmena, podjął tę decyzję, nie wiedząc, na kogo innego mógłby zagłosować w nadchodzących wyborach do Sejmu.
„Jedyną osobą, którą widzę, jest ktoś, kto może coś zmienić lub kto chce zrobić coś dla ludzkości” – powiedział.
Wysoka Komisja Wyborcza (CKW) postanowiła w czwartek zwrócić się do Państwowej Inspekcji Podatkowej (STI) po tym, jak pojawiły się pytania, czy działania Jozity były zgodne z wymogami dotyczącymi dokumentów podatkowych. Pan Jokubauskis wyśmiał tę decyzję VRK.
„Po co jest tu Inspekcja Podatkowa? Powinieneś skontaktować się ze mną, a nie z Inspekcją Podatkową. Inspekcja Podatkowa jest po to, by upewnić się, że ja, my wszyscy, obywatele i nieobywatele Republiki Litewskiej, uczciwie płacimy podatki” – wyjaśnił szef Jozity.
„Powiedziałbym im to samo: drogi inspektorze podatkowy, patrz w prawo, zbieraj podatki i licz pieniądze. To nie jest polityka podatkowa. To jest polityka polityczna. To polityka życia nas wszystkich, twojego, mojego i wszystkich świętych” – dodał.
Jokubauskis potwierdził Elcie, że nie należy do żadnej siły politycznej i że nie omawiał swojej decyzji z Žemaitčiusem.
„Nigdy nie byłem członkiem żadnej partii. (…) Złożyłem podanie o przyjęcie do partii komunistycznej. Nie zostałem przyjęty. A kiedy Litwa stała się wolna, nikt się nie zgłosił”, odpowiedział.
ELTA poinformowała w środę, że klienci zauważyli reklamy wyborcze na kuponach Jozity.
„Ja, Jonas Jokubauskis, mam wiarę i zaufanie do Remigijusa Žemaitisa i partii „Nemuno aušra”. Zachęcam do głosowania na niego. Bardzo dziękuję!!!” – czytamy na czeku „Jozita”.
Pod wiadomością o akwizycji podano, że ta ostatnia reklama polityczna jest opłacana przez partię „Nemuno aušra”.
„Czeki Jozity były również przedmiotem rozgłosu zimą, kiedy po wejściu w życie w nowym roku wyższej akcyzy na gaz wykorzystywany w gospodarstwach domowych i produkcji, firma zaczęła oznaczać swoje czeki jako „akcyza na gospodarstwa domowe wprowadzona przez Związek Ojczyzny-Konserwatystów”. Po publicznej wrzawie zdecydowano się dodać do czeku nie tylko TS-LKD, ale także rządzący Ruch Liberalny i partie Wolności.
W tym czasie STI stwierdziła, że informacje na paragonach firmy nie są zgodne z wymogami i nakazała ich usunięcie.
Dominykas Datkūnas (ELTA)