Lider wenezuelskiej opozycji zostanie zmuszony do podpisania listu przyznającego się do porażki w wyborach
Edmundo González Urrutia powiedział jednak, że podpisał dokument pod przymusem i dlatego jest on nieważny.
Lider wenezuelskiej opozycji Edmundo González Urrutia, który był kandydatem w lipcowych wyborach prezydenckich, powiedział w środę, że został zmuszony do podpisania listu akceptującego orzeczenie Sądu Najwyższego Wenezueli uznające zwycięstwo obecnego prezydenta Nicolása Maduro. Poinformował o tym na portalu społecznościowym X. TASR donosi zgodnie z Reuters, AFP i postami na X.
González Urrutia twierdzi, że list został mu dostarczony przez wiceprezydent Wenezueli Delcy Rodríguez i jej brata Jorge Rodrígueza, który jest przewodniczącym parlamentu. Spotkanie miało miejsce, gdy González Urrutia ukrywał się w ambasadzie Hiszpanii w Caracas.
„Nastąpiły bardzo napięte godziny presji i szantażu” – wyjaśnił podpisanie dokumentu González Urrutia. Po tym spotkaniu lider opozycji doszedł do wniosku, że będzie bardziej przydatny na wolności niż w więzieniu, donosi Reuters. Następnie uciekł do Hiszpanii, gdzie złożył wniosek o azyl. Stwierdził również, że dokument jest nieważny, ponieważ podpisał go pod przymusem.
Prorządowe władze Wenezueli ogłosiły urzędującego prezydenta Maduro zwycięzcą wyborów prezydenckich. Opozycja uważa wybory za sfałszowane i twierdzi, że ma dowody na to, że jej kandydat González Urrutia wygrał z dużą przewagą.
Po wyborach wydano nakaz aresztowania kandydata opozycji za twierdzenie, że jest prawowitym zwycięzcą wyborów. Ukrył się on na miesiąc przed opuszczeniem kraju i zignorował trzy kolejne wezwania do prokuratury, ponieważ groziło mu więzienie.
Kilka krajów, w tym USA, UE i kraje Ameryki Łacińskiej, odmówiło uznania Maduro za zwycięzcę bez dostarczenia przez Wenezuelę szczegółowych wyników głosowania, w tym protokołów z poszczególnych lokali wyborczych.