Ukraińscy żołnierze otwarcie przyznali się CNN do złej sytuacji w armii
Rosyjscy okupanci każdego dnia posuwają się średnio o kilka kilometrów do przodu na ukraińskim froncie. A Ukraińcy mają problem z postępami wroga. Twierdzą, że walczą z liczebną przewagą i są nękani wieloma problemami.
Uczestnicy zaciętych walk opisywali zły stan swojej armii. Wśród nich jest jeden o pseudonimie Dima. Wcześniej dowodził 800-osobowym batalionem i przyznaje, że konflikt go przerasta
Chociaż pozostał w armii, podjął pracę w biurze w Kijowie. Jak zauważa stacja, tak doświadczeni ludzie zostali zniszczeni przez wojnę.
Dima nie mógł znieść widoku umierających żołnierzy. Prawie nikt z jego pierwotnego batalionu nie pozostał. Dlatego on i jego ludzie dołączyli do obrony miasta Pokrowsk, które obecnie stoi w obliczu największej rosyjskiej presji na froncie.
Nie chcą ryzykować śmierci
Jednym z problemów jest również brak doświadczenia żołnierzy. Kilku z tych, którzy bronili frontu na początku konfliktu, poległo lub odniosło poważne obrażenia.
Kijów przeprowadził w tym roku częściową mobilizację, obniżając wiek poborowych. Jednak posiłki są nieliczne. Młodzi nie chcą ryzykować śmierci. Oddziały na froncie są więc nękane przez dezercję, słabe morale i niezdyscyplinowanie.
„Nie wszyscy zmobilizowani żołnierze opuszczają swoje pozycje. Większość jednak to robi. Kiedy przyjeżdżają tu nowi, widzą, jak jest ciężko. Widzą mnóstwo wrogich dronów, artylerii i moździerzy. Raz zajmują pozycję. Jeśli przeżyją, nigdy nie wrócą. Albo porzucają swoje pozycje, odmawiają pójścia do walki, albo próbują znaleźć sposób na opuszczenie armii” – powiedział CNN jeden z dowódców jednostki w Pokrowsku. On również chciał pozostać anonimowy.
Tysiące dezerterów
W miarę pogarszania się sytuacji na polu bitwy, coraz więcej żołnierzy zaczęło się poddawać.
Według danych ukraińskiego parlamentu, tylko w pierwszych czterech miesiącach 2024 r. prokuratorzy wszczęli postępowania karne przeciwko prawie 19 tysiącom żołnierzy, którzy porzucili swoje stanowiska lub zdezerterowali.
W ukraińskich siłach obronnych i bezpieczeństwa służy ponad milion Ukraińców. Jest to liczba, która obejmuje wszystkich. Nawet ludzi w biurach z dala od linii frontu.
Nawet bardziej doświadczeni żołnierze są sceptyczni. Od miesięcy nękają ich braki amunicji, częściowo spowodowane opóźnieniami w zatwierdzaniu zachodniej pomocy. Nawet gdy żołnierze zajmą dobrą pozycję, nie mają czym powstrzymać Rosjan.
„Dni są długie, żołnierze żyją w okopach, pełnią służbę przez całą dobę. A jeśli nie mogą strzelać, Rosjanie mają przewagę. W ten sposób słyszą, jak się posuwają i wiedzą, że gdyby strzelali, to by do tego nie doszło” – powiedział Andrij Horecki, ukraiński oficer wojskowy, którego jednostka walczy obecnie w innym ważnym miejscu na froncie wschodnim – Chasiw Jar.
Lepsze perspektywy?
Według amerykańskich mediów, ukraińscy żołnierze nie mają lepszych perspektyw. Skarżą się między innymi na słabą komunikację między różnymi jednostkami bojowymi.
Niektórzy z nich przyznali jednak w rozmowie z CNN, że ukraińska wyprawa transgraniczna do rosyjskiego regionu Kurska podniosła ich morale.
Ukraińskie dowództwo wysłało również psychologów do walki. Ale to wszystko są przebłyski w morzu frustracji, przez które przepływają obrońcy, dodała stacja.