Węgry podadzą Unię Europejską do sądu, jeśli Bruksela nie zwróci kosztów ochrony granic, mówi Gergely Gulyás.
Rząd Viktora Orbána jest gotowy pójść do sądu.
Węgry nalegają na pokrycie kosztów poniesionych na ochronę swojej południowej granicy, która jest zewnętrzną granicą Unii Europejskiej. Jeśli UE odmówi zwrotu tych kosztów, gabinet premiera Viktora Orbána jest gotowy skierować sprawę do sądu. Według strony mandiner.hu, szef węgierskiego biura rządowego, Gergely Gulyás, powiedział to w czwartek, donosi korespondent TASR w Budapeszcie.
Według szefa gabinetu, rząd upoważnił ministra spraw europejskich Jánosa Bóka do negocjacji z Komisją Europejską w sprawie orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE).
W połowie czerwca Trybunał ukarał Węgry grzywną w wysokości 200 mln euro i jednego miliona euro za każdy dzień opóźnienia za niewdrożenie orzeczenia w sprawie przestrzegania międzynarodowych procedur dla osób ubiegających się o azyl w 2020 roku. „Nie planujemy płacić tej grzywny, ponieważ jest ona całkowicie niesprawiedliwa” – powiedział wówczas Bence Rétvári, sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. „Ta grzywna była polityczną presją na nasze podejście do nielegalnej migracji”, dodał.
Gulyás podkreślił, że Węgry będą nadal chronić swoje granice. „Węgry wydały kwotę odpowiadającą dwóm miliardom euro na ochronę zewnętrznej granicy Schengen w sposób, w jaki nie otrzymały żadnego wkładu ze strony Unii Europejskiej”, wyjaśnił.
Według niego, Orbán jako pierwszy jasno stwierdził w 2015 r., że jeśli ochrona granicy zewnętrznej nie będzie obowiązkowa, system Schengen upadnie. „Jest to oczywiste teraz, gdy widzimy, że Niemcy wprowadzają kontrolę granic wewnętrznych w Unii”, dodał Gulyás.
