Polski parlament nie ma prawa przesłuchać prezesa banku centralnego

Polski parlament nie ma prawa przesłuchiwać prezesa banku centralnego. Tak orzekł we wtorek polski Trybunał Konstytucyjny. Prezesowi Adamowi Glapińskiemu postawiono zarzuty naruszenia przepisów, które zabraniają bankowi centralnemu finansowania pożyczek rządowych oraz wprowadzenia w błąd ministerstwa finansów co do wyników finansowych banku. TASR donosi na podstawie raportu agencji Reuters.

Koalicja rządowa obiecuje przywrócić demokratyczne standardy w Polsce

Koalicja rządząca pod przewodnictwem Platformy Obywatelskiej premiera Donalda Tuska obiecała przywrócić standardy demokratyczne, które jej zdaniem uległy erozji podczas ośmiu lat rządów poprzedniej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS). Sejmowa Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej ma we wrześniu rozpatrzyć wniosek o postawienie prezesa banku centralnego przed Trybunałem Stanu i chce go przesłuchać.

Glapiński, nominat poprzedniej koalicji rządzącej, odrzuca oskarżenia przeciwko niemu jako bezpodstawne. Fakt, że wniosek o postawienie prezesa przed sądem powinien być rozpatrywany przez komisję parlamentarną, organ polityczny, jest sprzeczny z konstytucyjnymi gwarancjami niezależności banku centralnego, argumentowali posłowie PiS przed Trybunałem Konstytucyjnym, który zgodził się z ich opinią.

„Poddanie banku centralnego kontroli parlamentarnej stanowiłoby naruszenie niezależności banku centralnego”, powiedziała Krystyna Pawłowicz, sprawozdawca Trybunału, dodając, że te same zasady powinny mieć zastosowanie do prezesów Najwyższej Izby Kontroli lub Rady Radiofonii i Telewizji.

Rząd Tuska argumentuje, że Trybunał Konstytucyjny został upolityczniony pod rządami PiS i wymaga reformy, ponieważ brakuje mu legitymacji.